Za kilka miesięcy minie 40 lat od powodzi, która zniszczyła domostwa setek mieszkańców lewobrzeżnej części miasta. Zagrożenie powodziowe o jakiś czas wraca do Płocka i wciąż jest duże.
- Gdy w lutym staliśmy na wałach, zobaczyliśmy że woda przy 5-metrowej bramie na stoczni dochodzi już do 4,80 - wspominał wydarzenia sprzed kilku tygodni Tomasz Kominek, radny Polskiego Stronnictwa Ludowego. - Przypomnę, że w 2010 roku powódź zalała okolice Płocka. My się uchroniliśmy, ale nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Mieszkańcy Świniar wiele lat się odbudowywali. To była nauczka za zaniechanie w kwestii pogłębiania Wisły. Po 2010 roku wszystkie służby – od marszałka województwa po wojewodę – podjęły czynności, by bagrować Wisłę. Dziś wiemy, że jeśli samorządowcy nie będą prosili, parlamentarzyści nie pomogą i służby odpowiedzialne za ten obszar czyli Wody Polskie nic nie zrobią, to wystarczy, że przyjdzie agresywna zima, trzy dni siarczystego mrozu i powtórzy się sytuacja z 2010 roku. Proszę wszystkich, którzy mogą coś zrobić w sprawie bezpieczeństwa powodziowego o pomoc i wsparcie, żeby pogłębianie jak najszybciej się zaczęło. Obawiam się bowiem, że pieniądze przeznaczone na bezpieczeństwo powodziowe pójdą na stopień wodny w Siarzewie, którego budowę zapowiadał ostatnio premier.
Radny Jerzy Seweryniak z Prawa i Sprawiedliwości, który reprezentuje w radzie głównie lewobrzeżną część Płocka, zaproponował natomiast, żeby na sesję rady miasta zaprosić naukowców z dziedziny drążenia rzeki, by przedstawili co należy zrobić, by poprawić bezpieczeństwo.
Czytaj więcej: Jak zatrzymać powodzie? "Rzeki należy renaturyzować"
Ten pomysł spodobał się przewodniczącemu rady miasta Arturowi Jaroszewskiemu, który zaproponował dodatkowo, by zorganizować w Płocku konferencję na temat zagrożenia powodziowego. Jaroszewski wymieniał rodzaje powodzi: opadowe, zatorowe, roztopowe i sztormowe, po czym dodał, że Płock boryka się z tymi pierwszymi. Zatorom, zdaniem Jaroszewskiego, sprzyja zapora we Włocławku.
- Pojawia się dyskusja co dalej z kaskadyzacją Wisły. Jednym z pomysłów jest rozebranie tamy we Włocławku albo budowanie następnych. Rząd zapowiedział budowę zapory w Siarzewie. Z jej powstaniem może pojawić się następne zagrożenie dla Płocka. Nasze miasto powinno włączyć się w opiniowanie dokumentów centralnych na temat tego typu inwestycji na rzece – powiedział Jaroszewski, który poparł apel, ale jednocześnie przyznał, że wątpi w jego skuteczność. - O problemach powodziowych pamięta się bardzo krótko. Po powodzi mówi się o potrzebie prowadzenia prac, pojawiają się środki na wzmacnianie wałów. Ale po kilku miesiącach i latach mówi się o tym coraz mniej i coraz mniejsze środki przeznacza się na bezpieczeństwo powodziowe. Temat wraca dopiero przy następnej powodzi i niezależnie od tego kto rządzi.
Jaroszewski dodał, że tematem proponowanej konferencji powinno być m.in. pozytywne i negatywne aspekty budowania zapór na Wiśle. Powinni uczestniczyć w niej eksperci, niezależni naukowcy.
Czytaj więcej: Powódź jest zagrożeniem dla miasta i ORLENU. Co zrobić, żeby kryzys się nie powtórzył?
Apel do prezesa rady ministrów o opracowanie rządowego programu regulacji i pogłębiania koryta Wisły na odcinku od Wyszogrodu do Włocławka został przyjęty przez radę miasta jednogłośnie.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.