reklama

Stary, opuszczony czy... nawiedzony? Oto jak rodzi się miejska legenda

Opublikowano:
Autor:

Stary, opuszczony czy... nawiedzony? Oto jak rodzi się miejska legenda - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook
RozmaitościHalloween coraz bliżej, a mroczny nastrój udziela się również i nam! Kiedy niebo robi się szare, deszcz bębni w szyby, a wiatr ponuro gwiżdże w uszach, budzi się wyobraźnia, która potrafi płatać figle. Jednak czy w miejskich legendach drzemie coś więcej niż wyjątkowa kreatywność twórców?
reklama

Przechadzając się ulicami Płocka można dostrzeć kilka starych i opuszczonych domów. Czasem w trakcie spaceru lubię zastanowić się nad ich historią. Kto tam mieszkał? Dlaczego zdecydował się wyprowadzić? Czemu nikt inny nie odkupił nieruchomości?

Kiedy miałam kilkanaście lat, rekordy popularności w internecie biły tzw. creepypasty. Dla niewtajemniczonych - to proste historie z dreszczykiem, które czytało się żeby zabić czas. Dzisiaj patrzę na to z przymrużeniem oka, wtedy pochłaniałam kolejne z zapartym tchem i pewną iskierką wiary w to, że musi być w nich chociaż cień prawdy. Dzieci często wierzą w magię czy jednorożce, ja dodatkowo wierzyłam w duchy i nadprzyrodzone siły. 

Prawdopodobnie tą wiarą podyktowane było wymyślenie miejskiej legendy o nawiedzonym domu. Dlaczego wybór padł na ten konkretny? Szczerze - nie wiem. Może dlatego, że pasował do opisu, a może dlatego, że dziecięca wyobraźnia widziała tam rzeczy, których nie było.

reklama

W taki oto sposób cień został głową psa, kawałek starej firanki materiałem sukni kobiety, która powiesiła się na strychu, a gałązka z ogrodzenia - kością. Nie pomogły nawet tłumaczenia sąsiadów, że domem zajmuje się członek rodziny właścicielki, która wyjechała do Stanów Zjednoczonych. 

Jednak część osób podłapała historię, a niektórzy miłośnicy horrorów i eksploracji opuszczonych miejsc być może nawet trochę w nią uwierzyli. 

Dzisiaj wracam do tego miejsca z pewnym sentymentem i uśmiechem na twarzy. Dom, tak jak stał, tak stoi dalej. Minęła dekada, więc jest jeszcze bardziej zniszczony. Wszyscy mijają go obojętnie, a sąsiedzi nie skarżą się na paranormalne zjawiska.

reklama

Pozostała tylko ta cząstka niepewności - co, jeśli w dziecięcej historii było jakieś ziarnko prawdy?

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo