Wstępne badania miejsca zdarzenia po wypadku podczas VII Płockiego Pikniku Lotniczego, w którym zginął pilot samolotu Jak-52, odbyły się w sobotę, bardziej dokładne w niedzielę. - Prokuratorzy przesłuchali w charakterze świadków osoby związane z organizacją Pikniku Lotniczego - mówi Iwona Śmigielska-Kowalska z płockiej Prokuratury Okręgowej.
Tuż po wypadku w sobotę 15 czerwca na miejscu czynności prowadził prokurator wraz z członkami Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. Odbyły się oględziny wydobytego z wody wraku samolotu, który następnie został zabezpieczony na lotnisku celem dalszych, bardziej szczegółowych badań. Rzeczniczka płockiej Prokuratury Okręgowej potwierdza, że po wypadku zaplombowano komorę w cysternie, z której tankowano paliwo.
- To rutynowa czynność związana z zabezpieczaniem śladów. Zadaniem prokuratury będzie wyjaśnienie okoliczności wypadku. Należy ustalić czy przyczyną zdarzenia był niesprawny samolot, czy też błąd 58-letniego pilota - tłumaczyła w poniedziałek rano Iwona Śmigielska-Kowalska. - Około godz. 11:00 w sobotę, 15 czerwca wykonywał on akrobację lotniczą na samolocie typu Jak 52 tzw. korkociąg, podczas którego z nieustalonych dotychczas przyczyn wpadł do Wisły. Na razie przesłuchano w charakterze świadków zdarzenia 7 osób, w tym kontrolerów ruchu i osoby odpowiedzialne za organizację Pikniku Lotniczego: prezesa Aeroklubu Ziemi Mazowieckiej, a także pozostałych członków niemieckich pilotów, z którym zjawił się w Płocku Ralf Buresch, i współpracującego z nimi pracownika technicznego.
Zwłoki zostały zabezpieczone celem przeprowadzenia badań sekcyjnych przez biegłych z zakresu medycyny sądowej (badanie będzie we wtorek). Iwona Śmigielska-Kowalska dodaje, że u zmarłego pilota widać było masywne uszkodzenia twarzy, do których doszło na skutek sobotniego wypadku.
Postępowanie przygotowawcze prowadzone jest w sprawie spowodowania wypadku w ruchu powietrznym, którego następstwem jest śmierć innej osoby (czyn z art. 177 paragraf 2 kodeksu karnego, który mówi o tym, że za spowodowanie, choćby niemyślne, wypadku w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym, którego następstwem jest śmierć bądź ciężki uszczerbek na zdrowiu, sprawcy grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8). Czynności prowadzi Prokuratura Rejonowa w Płocku. Jednocześnie sprawą zajmuje się Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Ile czasu przyjdzie poczekać na końcowy raport komisji? Wygląda na to, że może to potrwać nawet kilka miesięcy. - Pewnie będzie też raport wstępny, który trafi do prokuratury o wiele szybciej - dopowiada rzeczniczka. Można się go spodziewać w czasie do 30 dni od wypadku (zostanie opublikowany). Przewodniczący Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, Andrzej Lewandowski wyjaśniał w rozmowie z dziennikarzem Polskiej Agencji Prasowej w poniedziałek, iż należy ustalić wszelkie fakty związane z pilotem, a także z przygotowaniem samolotu do lotu, czy był on technicznie sprawny, czy miał prawo wykonywać te figury. Pod uwagę należy wziąć stan zdrowia pilota, doświadczenie w pilotażu, czy latał regularnie. Badaniom poddano paliwo, z którego korzystał Jak-52. w ramach prowadzonego postępowania PKBWL będzie kontaktowała się m.in. z Bundesstelle für Flugunfalluntersuchung (BFU), czyli Federalnym Biurem Badania Wypadków Lotniczych, swym odpowiednikiem instytucji w Niemczech, ponieważ w wypadku zginął pilot z tego państwa.