Kwestia inwestycji na Radziwiu wciąż budzi emocje, choć przez ostatnich 20 lata tym, co się dzieje w Płockiej Stoczni Rzecznej, nikt się nie przejmował. Przemysł stoczniowy w Płocku umierał powoli, sprawy nie podejmowali ani samorządowcy, ani politycy średniego i wysokiego szczebla. O sprawie zrobiło się głośno dopiero wtedy, gdy firma WAN, właściciel terenu, ogłosił, że wybuduje w tym miejscu osiedle apartamentowców. W zapowiedziach i materiałach promocyjnych pojawiają się wizualizacje - marina, bloki i punkty usługowe. Witold Anyszka, prezes rady nadzorczej firmy WAN, mówił, że nie są grabażami stoczni. Po prostu kolejny przedsiębiorca upadł, a chętnych na działalność tutaj nie ma. Zwolennicy inwestycji wskazują, że to po prostu naturalna kolej rzeczy - przemysłu stoczniowego w tym miejscu nie da się uratować.
Jako pierwsza zaprotestowała Lewica, a teraz podobcznych argumentów użyła poseł Wioletta Kulpa. Po kilku tygodniach poseł zaprezentowała jednak szereg pism i harmonogram prac. Wskazała, że inwestor wycofał się z budowy w tym miejscu punktów usługowych, nie będzie też mariny. Poseł dziwiła się, że ratusz reaguje w tej sprawie jeszcze tego samego dnia. Jak mówiła, pierwotnie inwestor WAN wystąpił o pozwolenie na budowę 20 września 2024 roku, ale 13 listopada wystąpił o zawieszenie postępowania. 13 stycznia 2025 inwestor wystąpił o odwieszenie postępowania i tego samego dnia płocki ratusz miał odwiesić. Finalnie 16 stycznia 2025 roku wydano pozwolenie na budowę na 5 budynków - jak mówiła poseł w wersji już okrojonej.
- Widzę zachłyśnięcie się inwestycjami mieszkaniami, nawet rady osiedla, że "wreszcie będziemy mieli gdzie chodzić do restauracji. Okazało się to totalnym bublem. Jak może inwestor oszukać ludzi, skoro coś innego mówi, a coś innego jest w projekcie realizowanym - mówiła. Poseł dziwiła się też szybkości działania ratusza. - Urzędnik powiedział mi, że tak szybko działają. Nie wiem czy w przypadku zwykłego Kowalskiego decyzje są wydawane tego samego dnia. Chciałabym, żeby tak było. Apeluję do mieszkańców, żeby zgłaszali się, jeśli nie dostaną odpowiedzi tego samego dnia.
- mówiła Wioletta Kulpa.
Pokazała też mapkę, zgodnie z którą ostatni z planowanych budynków niemalże graniczy z terenem zalewowym. Budować "dalej" nie pozwalają Wody Polskie. Wskazywała też, podobnie jak Lewica, że to teren przemysłowy, a nie mieszkalny - protest do tej inwestycji miało wnieść Przedsiębiorstwo Budownictwa Wodnego, operującego na działce obok.
- Dlaczego o tym się nie mówi? Czemu nie rozmawiamy? Urząd Miasta Płocka nie bierze tego pod rozwagę - mówiła poseł. - W mojej ocenie jset to tak istotna zmiana projektu, jest to zmiana przeznaczenia inwestycji, to pytam się: czy nie powinien być nowy wniosek o pozwolenie na budowę?
Szymon Stachowiak, przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta, wskazywał, że stocznia może w przyszłości być wartością dla miasta w kontekście polityki Unii Europejskiej.
- Może się okazać, że transport rzeczny będzie tym najbardziej ekologicznym. Zamykamy sobie ważną furtkę
- mówił.
Poseł Kulpa napisała w sprawie stoczni do Ministerstwa Obrony Narodowej, Ministra Infrastruktury i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Póki co pozwolenie na budowę obejmuje 5 budynków. Kolejnego wniosku nie ma. Warto zaznaczyć, że
Jutro, w środę 22 października, Lewica organizuje w Spółdzielczym Domu Kultury otwarte konsultacje społeczne w sprawie stoczni.
Komentarze (0)