reklama
reklama

Śmieciowy problem. Płocczanin: odpowiedzialność zbiorowa to brak segregacji. Ratusz tłumaczy

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Śmieciowy problem. Płocczanin: odpowiedzialność zbiorowa to brak segregacji. Ratusz tłumaczy - Zdjęcie główne

foto Michał Wiśniewski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Dwukrotny wzrost opłaty śmieciowej może niebawem dotknąć wielu płocczan, którzy sumiennie sortują odpady. - Czy ktoś w Urzędzie Miasta Płocka i Mazowieckiej Spółdzielni Mieszkaniowej zastanowił się, że nałożenie wyższych, czyli karnych opłat za wywóz śmieci spowoduje zanik ich segregacji? Tyle lat poświęciliśmy na edukację dotyczącą segregacji odpadów, a teraz przez jedną złą decyzję Urzędu wszystko może pójść na marne... - dziwi się płocczanin w liście, który wpłynął na naszą skrzynkę mailową. W ratuszu odpowiadają, że to ich ustawowy obowiązek i w zasadzie innego wyjścia nie ma.
reklama

Jeszcze kilka lat temu sortowanie śmieci było dobrowolne, ale od kilkunastu miesięcy to już obowiązek. Jeszcze półtora roku mogliśmy deklarować sortowanie śmieci, dziś nie mamy wyboru - taki obowiązek nakłada ustawa. Każdy musi sortować śmieci, a za odbiór odpadów płacimy 26 złotych miesięcznie. Co jednak zrobić, kiedy nie wszyscy stosują się do obowiązku? 

Problemu nie ma w przypadku zabudowy jednorodzinnej, bo tu jak na dłoni widać czy śmieci są posortowane czy też nie. A przypomnijmy, że zgodnie z założeniami ustawowywmi powinniśmy sortować śmieci na aż 5 frakcji:

  • bio,
  • papier,
  • tworzywa sztuczne,
  • szkło,
  • odpady zmieszane. 

Dla wielu mieszkańców bloków sortowanie to problem, bo zmieszczenie 5 pojemników, w często niewielkich kuchniach, jest po prostu uciążliwe. Ale skoro trzeba, to sortują - jedni z troski o planetę, inni zwyczajnie wolą płacić mniej. Sęk w tym, że w przypadku zabudowy wielorodzinnej trudno o zachowanie dyscypliny, a w przypadku jej braku wyjście jest jedno - podniesienie opłaty wszystkim mieszkańcom danej wspólnoty z 26 zł do 52 zł.

Urzędnicy regularnie przeprowadzają kontrole i kilka tygodni temu na klatkach wielu bloków pojawiła się informacja, że jeśli nieprawidłowości w sortowaniu będą się pojawiały, opłata wzrośnie do 52 złotych. Płocczanie, którzy sumiennie segregują śmieci, mogą czuć się oszukani. Tak sytuację przedstawia nasz czytelnik.

- Ja i moja rodzina segregujemy odpady, więc nie czujemy się winni zaistniałej sytuacji. Pewnie były osoby niesegregujące, ale nasuwa się również pytanie, czy są to na pewno śmieci mieszkańców bloku? Fakt zamykanego zsypu w wieżowcu o niczym nie świadczy. Wiele razy wyrzucając śmieci, spotykałem drzwi, które nie były zamknięte na klucz - pisze.

Wskazuje, że dostęp do zsypu ma wiele osób, poza tym do altan śmietnikowych notorycznie podrzucane są śmieci, co  z resztą potwierdzają w ratuszu. 

- Jaki ja mam wpływ na to, co i jak wyrzuca sąsiad? Żaden. Nie mam na to wpływu, a i tak mam za niego odpowiadać. Mimo braku dowodów, zostaliśmy poinformowani, że będziemy płacić karę. Najbardziej pokrzywdzone oczywiście czują się osoby sumiennie segregujące odpady. Oni zapłacą za tych niesegregujących. Nie jest wygodne posiadanie trzech, czy nawet czterech pojemników na śmieci w ciasnej kuchni w bloku. I to właśnie obecnie traci sens. Czy ja mam segregować dalej śmieci, płacąc wyższą opłatę za brak segregacji? Zdecydowanie nie będę już tego robił. Wrzucę do jednego kosza na śmieci i wszystko będę wynosił do jednego pojemnika - nie ukrywa czytelnik.

Trudno odmówić płocczaninowi racji i można spodziewać się, że tak samo pomyśli mnóstwo mieszkańców, którzy zapłacą więcej. Skoro i tak zapłacą jak za niesegregowane, to po co segregować? Można odwoływać się do poczucia przyzwoitości, ekologii, dbania o planatę, tylko czy to wystarczy? I tak i nie. Opłata nie musi być podniesiona na zawsze. Kontrole będą prowadzone cały czas. 

- Nie chodzi o to, by karać w nieskończoność. Kiedy segregacja wróci, wróci też podstawowa stawka - mówi Dyśkiewicz. 

Śmieciowy problem dotyka nie tylko Płocka. W ratuszu wskazują, że tak jest w każdym mieście, a samorząd musi działać zgodnie ustawą.  O sprawę zapytaliśmy Piotra Dyśkiewicza, zastępcę prezydenta ds. komunalnych. 

- Kiedy ustawa była procedowana jako miasto i Związek Miast Płocki zgłaszaliśmy uwagi, że wprowadzony system [odpowidzialności zbiorowej - red.] nie będzie racjonalny. Jesteśmy zobowiązani do prowadzenia kontroli. W ustawie są zapisy, które pozwalają na wprowadzenie 4-krotności opłaty podstawowej. Nasi radni ustalili, że będzie to 1-krotność. Nie mamy dobrowolności, musimy przeprowadzać kontrole - mówi Piotr Dyśkiewicz. - W systemie ujęliśmy koszt pojemników, to jest po stronie miasta. Sposób zabezpieczenia altan jest już w gestii administracji. Zapisy ustawy nie pozwalają nam na dowolność, musimy się do nich stosować. Zgłaszamy uwagi, monitorujemy to, co się dzieje. Dopóki nie zostaną wprowadzone przemyślane rozwiązania systemowe, ten problem będzie nas dotykał. System jest wielce niesprawiedliwy, ale ministerstwo pozostaje głuche na nasze apele. 

Cała Polska głowi się, jak rozwiązać problem odpowiedzialności zbiorowej w blokach. Pionierem jest Ciechanów - tam wprowadzany jest system z kodami kreskowymi przypisanymi do mieszkańców. 

- Innowacje techniczne ułatwiają nam życie, ale pozwalają też osiągnąć ważne dla ekologii cele. Po wprowadzeniu systemu inteligentnych pojemników na odpady na jednym z ciechanowskich osiedli poziom segregacji wzrósł do 90%. Dobra jakościowo selektywna zbiórka jest jednym z czynników, który pozwala mniej płacić za odbiór odpadów. W Ciechanowie mamy jedną z najniższych opłat w Polsce, a nasz system gospodarki odpadami jest zbilansowany finansowo. Dzięki promesie inwestycyjnej praktycznie bezkosztowo będziemy mogli wdrożyć inteligentne pojemniki na kolejne obszary zabudowy wielorodzinnej – powiedział prezydent Krzysztof Kosiński cytowany przez stronę Urzędu Miasta w Ciechanowie. 

Póki co do płockiego ratusza nie zgłaszają się mieszkańcy, którzy są pokrzywdzeni, ale to zapewne kwestia czasu.

Warto też wspomnieć o wymogach segregacji dla gminy. Zgodnie z unijną dyrektywą, od 2020 roku 50% odpadów wytworzonych przez mieszkańców gminy powinno zostać poddanych recyklingowi, a za kilka lat śruba będzie jeszcze bardziej przykręcona. W 2025 roku do recyklingu ma trafiać 65% odpadów, a w 2030 roku 70%. Jeśli samorządy nie dadzą rady sprostać wymogom, zapłacą karę, więc więcej zapłacimy pewnie wszyscy. 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama