reklama
reklama

Psie kupy na trawnikach, chodnikach, w parkach. Dlaczego się na to godzimy? [KOMENTARZ]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Psie kupy na trawnikach, chodnikach, w parkach. Dlaczego się na to godzimy? [KOMENTARZ] - Zdjęcie główne

Tak często wygląda centrum Płocka | foto Michał Wiśniewski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościW ostatnim czasie nie zdarzyło mi się wyjść na spacer czy choćby do sklepu, żeby nie trafić na psią kupę. Psy w Płocku nie zanieczyszczają tylko zwykłych trawników, ale też chodniki na osiedlach, a nawet w samym centrum miasta. Kiedy wreszcie jako ogół społeczeństwa powiemy temu dość, a służby mające do tego narzędzia wezmą się do pracy i pokażą, że niestosowanie się do zasad słono kosztuje?
reklama

Centrum miasta, kilkadziesiąt metrów od głównego wejścia do ratusza, tuż obok restauracji. Na chodniku sporych rozmiarów psia kupa. I co, mamy do tego przywyknąć? Temat nie jest nowy, powiedziane zostało już chyba wszystko, kampanie są prowadzone wśród najmłodszych już od przedszkoli, a jednak efekt nie został osiągnięty. Naszemu państwu udało się poczynić progres w walce z paleniem tytoniu i piciem alkoholu, ale w przypadku psich odchodów w zasadzie wywiesiliśmy białą flagę. Takie przynajmniej mam wrażenie. Oczywiście walkę z nałogami przyczyniającymi się do przedwczesnych zgonów, rozpadów rodzin i wielu innych dramatów uważam za dużo ważniejsze od problemu zanieczyszczonego miasta, jednak wydaje mi się, że powinniśmy robić więcej - i jako miasto (straż miejska), i jako mieszkańcy tego miasta. 

reklama

Ukłon w stronę właścicieli

W Płocku właściciele psów są w dużo lepszej pozycji, niż w innych miastach. Już od kilku dobrych lat miasto nie pobiera tzw. podatku od psa, a mogłoby. W 2025 roku to nawet 178 złotych. Nie wiem czy to dobrze czy źle i rozumiem, że posiadanie psa to szereg kosztów - szczepienia, obroże, wizyty u weterynarza. Warto jednak powiedzieć, że posiadanie psa to nie obowiązek, a pewnego rodzaju przyjemność. Wielu właścicieli tak właśnie rozumuje i dba o swoich podopiecznych, a przy okazji pilnuje, żeby ich pies nie wkraczał w wolność innych mieszkańców miasta.

To jednak nie jest niestety standard. Są takie dni, kiedy w Płocku nie da się przejść kilkudziesięciu metrów bez natknięcia się na psie odchody. I nieważne, czy jesteśmy w centrum miasta, na Słodkich czy na Podolszycach, idziemy chodnikiem czy po parku. Wszędzie widać niesprzątnięte odchody. Radni co jakiś czas składają interpelacje w tej sprawie, ale problem nie jest rozwiązywany systemowo. Część osób po prostu ma w nosie sprzątanie po swoim psie.

reklama

Kilka tygodni temu na jednej z grup na Facebooku płocczanka rozpoczęła w tej sprawie dyskusję. Mieszkańcy wymienili kilkadziesiąt komentarzy, większość raczej dostrzegała problem, ale znaleźli się i tacy, którzy byli skłonni napisać, że "jego owczarek może jeszcze dziś nasrać pod oknem". Taka to kultura niektórych właścicieli. Niektórzy skarżą się, że właściciele specjalnie wyprowadzają psy, które swoje potrzeby załatwiają bezpośrednio pod oknami sąsiadów. Mało przyjemna perspektywa, prawda? 

Ukłonów w stronę właścicieli psów jest naprawdę wiele: nie trzeba kupować wcale specjalnych torebek, wystarczy zwykła foliówka, rękawiczka i temat można załatwić, a zawiniątko wyrzucić do każdego śmietnika. Często słyszę argument, że miasto powinno "dawać" torebki. Mój przyjaciel kiedyś mieszkał w bloku, gdzie wspólnota rozdawała torebki, leżały na euroskrzynkach. Po jakimś wspólnota wycofała się z pomysłu, bo ludzie zaczęli w tych torebkach nosić śniadanie do pracy. Zakup kilkudziesięciu torebek foliowych miesięcznie nie wydaje mi się przesadnym wydatkiem - wróćmy do faktu, że płocczanie są zwolnieni z podatku od psa. 

reklama

Straż miejska, sanepid, szkoły, przedszkola - wszyscy apelują i starają się wychowywać. Były akcje "trawniki dla dzieci, kupy do śmieci" i tym podobne. I co? Czy możemy powiedzieć, że jest sukces? Pewnie jakiś jest, bo 20 lat temu mało komu przychodziło do głowy sprzątanie po psie. Wciąż jednak jest daleko do ideału.

Estetyka, ale i zdrowie

Ktoś może zapytać: a co ci przeszkadza psia kupa na trawniku? Skoro na takie pytania trzeba odpowiedzieć, to w porządku. Idąc do sklepu, restauracji czy po prostu spacerując nie chcę oglądać psich odchodów dookoła. Bądźmy brutalnie szczerzy: jest to po prostu obrzydzające. Tak jak spłukiwanie toalety Polakom wydaje się zupełnie normalnie, tak sprzątanie po psie już nie do końca. Widzę pewną niespójność. 

reklama

- Pozostawienie psich odchodów w przestrzeni publicznej stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzi, szczególnie dla dzieci, które są bardziej narażone na kontakt z bakteriami i larwami. Rozkładające się odchody mogą przenosić szkodliwe bakterie, wirusy i pasożyty - przestrzega sanepid. 

Dziś problem jest mniejszy, ale gdyby się cofnąć w czasie - ile razy szorowało się buty po meczu piłki nożnej w latach 90.? 

Straż miejska powinna karać

W Singapurze za żucie gumy w miejscu publicznym grożą nawet 2 lata więzienia. Idę o zakład, że nikt nie zaryzykowałby podróży do tego kraju z paczką gum w kieszeni. Oczywiście nie postuluję karania więzieniem za niesprzątnięcie psiej kupy, ale kilka nałożonych mandatów po 500 złotych każdy zapewne skłoniłoby do zakupu paczki torebek i rękawiczek. Oczywiście zachęcam też do zwracania uwagi właścicielom, choć zdaję sobie sprawę, że może skończyć się mało przyjemną wymianą zdań. Sam w ostatnim czasie miałem 2 takie przypadki.

Grzecznie zapytałem młodą kobietę czy zamierza sprzątnąć to, co jej pupil zostawił. Pojawiło się zakłopotanie, pani przyznała, że pierwszy raz ktoś jej zwrócił uwagę. Nawet nie wiedziała, że wystarczy zwykły woreczek wrzucić do pierwszego lepszego śmietnika. Podziękowała i tyle.

Zwrócenia uwagi panu w średnim wieku żałuję, bo skończyło się na mało przyjemnej wymianie zdań, skwitowanej mniej więcej: nie będziesz mi mówił co mam robić. 

Ja nie, ale straż miejska może.

Ja naprawdę rozumiem, że to nie jest największy problem tego miasta, ale też nie udawajmy, że to problemem nie jest. Idzie wiosna, do Płocka znów zjadą się turyści. Naprawdę chcemy, żeby pamiętali Płock z tego, że wdepnęli w odchody na Starym Rynku czy z tego, że mamy fajną starówkę, piękne zoo i dobre restauracje?

Pies to przyjemność, ale i obowiązek, drodzy właściciele. Nie da się zjeść ciastka i mieć ciastko. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo