Ostatnie pojedynki obu ekip to rewanże w ćwierćfinale EHF Champions League. Nafciarze zakończyli wspaniałą przygodę w Lidze Mistrzów po środowej, minimalnej, wyjazdowej przegranej z Mistrzem Niemiec SC Magdeburg. Ale i tak osiągnęli historyczny sukces, awansując do czołowej ósemki w Europie.
Kielczanie awansowali dalej, po czwartkowej domowej wygranej z węgierskim Telekom Veszprem zameldowali się w Final4 LM.
Jesienią w Płocku Wisłą wygrała 29:27, ale wiadomo było, że to bardzo mała zaliczka przed rewanżem.
- Zawsze dobrze jest mieć przewagę, jednak musimy pamiętać, że łatwo ją stracić. Musimy starać się rozegrać każdą akcję maksymalnie skoncentrowani i dojść do końca pojedynku z opcjami zwycięstwa. Taki jest plan – mówił przed meczem Niko Mindegia, rozgrywający Wisły.
W niedzielę gospodarze rozpoczęli od prowadzenia, Nafciarze szybko wyrównali. Gdy nie trafił Tomas Piroch, Barlinek wykorzystał swoją akcję i po niespełna pięciu minutach prowadził 4:2.
Wisła miała problemy w ataku, Andreas Wolff złapał loba Michała Daszka ze skrzydła. Płocczanie starali się twardo walczyć w obronie, ale Kielce jednak dochodziły do czystych sytuacji rzutowych i Marcel Jastrzębski był bezradny.
Wisła zacięła się w ataku, nie trafił do siatki Siergiej Kosorotow, sędziowie sygnalizowali grę pasywną.
- Jesteśmy z wami, Nafciarze jesteśmy z wami! - słychać było głośny doping z sektora fanów Wisły.
Po 7 minutach bez gola Wisła wreszcie trafiła (na 3:5). Gra się zaostrzyła, nikt nie odpuszczał, sędziowie zaczęli dzielić kary dwuminutowe. Zawodnikiem nr 1 w pierwszym kwadransie był Wolff, obronił m.in. karnego Tina Lucina.
W ataku gospodarzom wchodziło wszystko, po 16. minutach było już 8:4 i trener Wisły Xavi Sabate poprosił o czas, bo sytuacja zrobiła się bardzo groźna. Po zrywie płocczan - i to w osłabieniu - na tablicy pojawił się wynik 9:7 po 21 minutach!
Agresywnie grający Barlinek wymuszał błędy płocczan i znów przewaga miejscowych wzrosła do 4 bramek. Gracze z Kielc wywierali też presję na sędziach niemal w każdej akcji. Trezba też przyznać, że nie było to zbyt udane 30 minut Jastrzębskiego.
Do przerwy Kielce prowadziły 15:11 i to ten zespół miał już dwubramkową zaliczkę w bilansie obu ligowych meczów.
W drugiej połowie w bramce Wisły pojawił się Ignacio Biosca. W słupek rzucił Kosorotow, poprawił się po 2 minutach, ale płocczanie w tym okresie niestety nie mieli argumentów ani w ataku, ani w obronie.
W 34. minucie Barlinek miał już 5 bramek przewagi. Fatalne błędy popełnili w ataku Mindegia i Przemysław Krajewski i Piroch, Wisła nie wykorzystała dwóch okresów gry w przewadze.
Ale nadzieja nie gasła, bo błędy popełniali też kielczanie, a w bramce błysnął Biosca. Zrobiło się tylko 17:15, było też 19:17. I wówczas kielczanie - na kwadrans przed końcem - odskoczyli na 4 bramki, a na dodatek Abel Serdio powędrował na ławkę kar.
10 minut przed końcem Krajewski był w kontrze z piłką 10 metrów przed bramką i... zgubił piłkę. Kibice Wisły złapali się za głowy, bo przecież tak proste błędy Nafciarzom się nie zdarzają... Po 50. minutach było 22:18.
Ponownie o czas poprosił Sabate. Trafił Daszek i wciąż wszystko było możliwe. Po rzucie Mindegii 8 minut przed końcem na trybunach przez chwilę zrobiło się cicho, bo przewaga Barlinka stopniała do 22:20!
Do karnego stanął Kosorotow, trafił i kibice Wisły szaleli, bo 6 minut przed końcem przy stanie 22:21 dla Kielc to płocczanie wyszli na prowadzenie w dwumeczu! Grali jednak w osłabieniu. Na 23:24 trafił Kosorotow, trzy minuty przed końcem emocje sięgały zenitu.
Trzecią karę dwuminutową otrzymał Mirsad Terzić, ale karnego obronił Biosca! Dwie minuty przed końcem było 23:25, płocczanie grali w osłabieniu. Niestety, Fazekas podał w ręce rywali, którzy trafili do pustej bramki na 26:23.
Niespełna minutę przed końcem z karnego trafił Kosorotow, ale wciąż brakowało, było 24:26. Gdy bramkę zdobył Dujszebajew stało się jasne, że w 14 sekund Wisła nie zdobędzie dwóch bramek.
Nic już się nie zmieniło, Barlinek wygrał 27:24. Wisła znów zagrała piękny mecz, do złota zabrakło naprawdę niewiele.
Barlinek Industria Kielce - ORLEN Wisła Płock 27:24 (15:11)
Barlinek Industria Kielce: Kornecki, Wolff – Sanchez 1, Olejniczak, Wiaderny, Kounkoud, Sićko 5, Dujshebaev A. 7, Tournat 2, Karaćić 1, Moryto 5, Dujshebaev D. 1, Surgiel, Gębala, Karalek 4, Nahi 1.
ORLEN Wisła Płock: Biosca, Jastrzębski – Daszek 2, Lućin 4, Piroch 3, Serdio, Susnja, Fazekas 2, Komarzewski, Krajewski 3, Terzić, Dawydzik, Mihić 1, Mindegia 2, Zhitnikov 1, Kosorotov 6.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.