reklama
reklama

Tomasz Marzec: Musimy wziąć się w garść i zacząć punktować [WYWIAD CZ. 2]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Tomasz Marzec: Musimy wziąć się w garść i zacząć punktować [WYWIAD CZ. 2] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportW drugiej części wywiadu z Tomaszem Marcem poruszamy kwestie sportowe - wyników zespołu, transferów, celów II zespołu, a także związane z budową nowego stadionu.
reklama

Pierwszą część wywiadu można przeczytać tutaj

Odpadnięcie w 1/32 finału Pucharu Polski to duże rozczarowanie?

Bardzo duże. Jadąc do Kielc zdawaliśmy sobie sprawę, że to nie będzie spacerek. Korona to nie są chłopcy do bicia, pokazuje to też miejsce w tabeli. Aspirują do awansu, ale my chcieliśmy ten mecz wygrać. Zależało nam, żeby przygoda z pucharem w tym roku trwała nieco dłużej. Po meczu byłem bardzo sfrustrowany, zwłaszcza po 1. połowie, gdzie wyglądaliśmy bardzo słabo. Po przerwie zobaczyłem taki zespół, jaki chciałbym widzieć od pierwszej minuty. Do 80. minuty byłem spokojny. Gra wyglądała nieźle, były okazje, mecz był pod kontrolą. Do dziś nie potrafię racjonalnie wytłumaczyć co wydarzyło się w ostatnich minutach. Bramka na 2:2 była kuriozalna, na tym poziomie nie powinno się to przydarzać… 

reklama

Bramka Tomka Walczaka to tylko osłoda meczu.

Dokładnie. Dogrywkę też zaczęliśmy lepiej, mamy rzut rożny, poszła kontra i tak padła bramka na 3:2. O czwartej bramce nie ma co mówić, bo atakowali już wszyscy. Jedyny pozytyw to właśnie debiut 16-letniego Tomasza Walczaka. Płocczanin, szkoda, że nie wychowanek. Zachował się jak rasowy snajper. Aklimatyzacja przebiegła tak, jak zakładaliśmy. Powoli wprowadzamy go do zespołu, a jego ciężka praca procentuje.

reklama

Takim występem na pewno znacznie się przybliżył. To nie jest jakieś science-fiction, że 16-17-latek gra z seniorami. Najlepsi na świecie tak zaczynali. 

Oczywiście, ale nie możemy zrobić Tomkowi krzywdy. Musimy go mądrze wprowadzać. Czasami lepiej będzie, żeby pojechał na mecz II zespołu i rozegrał 90 minut, niż jechał na mecz Ekstraklasy i zagrał kilka minut albo siedział na ławce. Sportowo nie ma to sensu. W treningu też wprowadzamy go powoli. Musimy to zrobić z głową. Chcemy, żeby się rozwijał, grał jak najwięcej, ale nie możemy się zachłystnąć, że po 10 minutach debiutu strzelił gola, bo przyjdą słabsze momenty. To młody chłopak, któremu na pewno będziemy dawać szanse. Ma się rozwijać treningiem, meczami w II zespole, a patrząc na to jak pracuje, bramki w Ekstraklasie na pewno przyjdą.

reklama

To jeden z wyrzutów sumienia Wisły Płock, że taki zawodnik zdecydował się dojeżdżać na treningi do Warszawy, bo czuł, że tu się tak nie rozwinie. 

Nie mi oceniać początek jego kariery. Nie wnikam, czy ktoś zaproponował mu ścieżkę rozwoju. Trudno też wytyczyć taką 11-latkowi. Cieszę się, że jest tak, jak jest. Tomek jest bardzo dojrzały. Wie, do czego dąży. Spełnia marzenia i mimo, że przez wiele lat był poza Płockiem, cały czas utożsamia się z Wisłą. Jak tylko mógł, był na każdym meczu. Trenował na naszych obiektach, miał kontakt z zawodnikami. On chciał tutaj przyjść, choć miał inne propozycje. Na pierwszym miejscu postawił jednak Wisłę Płock. 

Zanim do nas dołączył odbyło się kilka spotkań – z rodzicami i samym Tomkiem. Cieszę się, że udało ich przekonać, żeby do nas trafił. 

reklama

Jak prezes ocenia początek sezonu? Punktowo przez pewien czas było okej, ale mnie cały czas boli mecz przy Łazienkowskiej i w Łęcznej. Poza tym zerowy dorobek na wyjazdach chluby nie przynosi.  

Dorobek punktowy, który dotychczas zgromadziliśmy jest oczywiście niezadowalający. Wynika on przede wszystkim z braku punktów w meczach wyjazdowych. Musimy poprawić grę w defensywie, wystrzegać się indywidualnych błędów. Nie będziemy też rozpamiętywać spotkań, które są już za nami. Musimy wziąć się w garść i w kolejnych meczach zacząć punktować.

Tak, ale można przegrać mecz. Przecież Wisła Płock nie wygra wszystkiego od początku do końca.

W każdym przegranym meczu byliśmy bardzo blisko, nawet w Gliwicach. Oprócz pierwszej połowy z Piastem, to w żadnym ze spotkań nie byliśmy słabsi. Zespół gra inaczej, chce atakować. Na pewno jest wiele mankamentów, zwłaszcza w defensywie. Przez dwa lata to był nasz atut, a teraz się rozjechało. Zdobywamy dużo bramek, mamy sytuacje i gra może się podobać, ale defensywę musimy poprawić. Liczba punktów nie jest zadowalająca, patrząc na przebieg spotkań, mogłoby być ich już zdecydowanie więcej. 

Dążymy do tego, żeby Wisłę Płock chciało się oglądać, żeby ludzie przychodzili na stadion zobaczyć grę. Tak jak mówiłeś – można przegrać mecz, ale chcemy, żeby Nafciarze walczyli, stwarzali sytuacje. To będzie z korzyścią dla całego klubu.

Jak prezes ocenia letnie transfery? Paradoksalnie póki co najwięcej wnoszą 2 najtańsze i najmniej spodziewane ruchy – Łukasz Sekulski i Damian Warchoł. 

Dołączyło wielu młodych zawodnik, to nasza przyszłość. Jestem zadowolony z ich rozwoju – Igora Drapińskiego, Tomka Walczaka czy Marcela Błachewicza, który przebojem wdarł się do pierwszego zespołu i nie chce oddać miejsca. Letnie okienko to bardzo wiele zmian, nasze szeregi opuściło 13 zawodników. Wzmocnień dokonaliśmy dosyć szybko, transfery przebiegały sprawnie. Chcieliśmy tych konkretnych zawodników, to nie były opcje „B” czy „C”. Patrząc na zespół wydaje mi się, że każdy zawodnik wnosi jakąś cząstkę, daje coś dobrego. Na ostateczną ocenę przyjdzie czas na koniec sezonu.

Wokół transferu Dominika Furmana narosło kilka teorii, mitów, półprawd. Jak wyglądało pozyskanie byłego kapitana? Z tego co wiem pozycja środkowego pomocnika nie była priorytetem na letnie okno.

To prawda, ale w każdym oknie może nadarzyć się okazja i my z takiej okazji skorzystaliśmy. Wiele było plotek, że Dominik dołączy do nas, nie dołączy, że wybierze inny klub. To były informacje kiedy miał jeszcze kontrakt w Turcji. Gdybyśmy musieli go wykupić z Gencerbirgli, na pewno nie doszłoby do transferu. Obsada tej pozycji nie była priorytetem.

Nawiązaliśmy kontakt kiedy Dominik rozwiązał kontrakt w Turcji. Rozmawialiśmy dość długo – z samym zawodnikiem, trenerem, dyrektorem. Także o tym czy charakterystyka jego gry będzie wykorzystywana w naszym systemie, bo nie chcieliśmy czegoś popsuć. Sprowadzając zawodnika z taką jakością musieliśmy sobie zdawać sprawę, że ktoś usiądzie na ławce. Każdy wydał pozytywną opinię, że taki zawodnik się przyda. Pokazuje to chociażby sytuacja z meczu z Jagiellonią – schodzą Rafał Wolski i Mateusz Szwoch, a mamy kolejnego jakościowego zawodnika na ławce. Nie mogliśmy sobie odmówić takiej okazji.

Czy przed drugim zespołem postawiony jest cel awansu? III liga albo śmierć?

Nie chcę nakładać aż takiej presji. Cel jest jasny, awans, ale trzeba pamiętać, że liga jest bardzo specyficzna i nie jest łatwo go zdobyć. Najpierw trzeba wygrać swoją grupę, potem baraż. Cel jest jednak postawiony, bo po prostu musimy grać w III lidze jeśli chcemy rozwijać klub. To także ważne dla rozwoju sztabu II zespołu. 

Łatwiej będzie przekonać młodych zawodników, że będą grali w III lidze, a nie IV.

Zdecydowanie, ale ważna jest też kwestia schodzenia zawodników z I zespołu. Pamiętajmy też, że w przyszłym sezonie IV liga jakościowo będzie dużo lepsza, bo na Mazowszu będzie tylko jedna grupa [obecnie są dwie – red.]. Zespół na pewno jest przygotowany do gry o III ligę. Zrobimy wszystko, żeby przynajmniej wygrać swoją grupę. 

Moglibyśmy sprowadzić 10 bardzo doświadczonych zawodników i zrobilibyśmy ten awans. Pamiętajmy, że mamy bardzo młody zespół. Oprócz dwóch-trzech doświadczonych zawodników reszta to młodzież. Ci zawodnicy muszą pokazać, że swoją grą zasługują na zaproszenie do treningu z I zespołem. To już się dzieje. To co powiedział wywiadzie Tomek Walczak – jego celem był debiut w II zespole, potem trening z I, wejście w meczu. Zawodnicy muszą mieć takie cele.

Nowy stadion to ogromna szansa dla klubu, ale to też duże wyzwanie. Jak klub do tego podchodzi? Wiele rzeczy na pewno będzie musiało się zmienić.

Zdecydowanie. Musimy być przygotowani do skoku jakościowego, który nas za chwilę czeka. Stadion sam się nie zapełni. Chcemy, żeby ludzie czuli się tu dobrze, nie przychodzili tu tylko na mecz. Marzy nam się, żeby stadion przy Łukasiewicza 34 był miejscem spotkań, przyciągał różne środowiska, nie tylko kibiców, ale całe miasto. To ogromna inwestycja dla takiego miasta jak Płock. Musimy się jakoś odwdzięczyć. Łatwiej byłoby zbudować „coś”, gdyby stadion był oddawany raz. U nas będzie oddawany dwa razy – najpierw trybuna wschodnia, potem reszta, więc efekt „wow” jest rozłożony w czasie. Jeśli przy oddaniu pierwszej trybuny zrobimy coś źle, może być ciężko zachęcić do ponownego odwiedzenia stadionu. Bardzo duże wyzwanie i mocno się przygotowujemy, żeby wszystko było na tip-top, żeby ludzie dobrze się czuli. Chcemy być otwarci, poznać opinie kibiców, mamy przygotowanych kilka nowych narzędzi komunikacji z fanami. Powtórzę to po raz kolejny: chcemy zbudować środowisko.

Nigdzie nieoficjalnie to nie padło, ale coraz głośniej mówi się, że mecz z Wisłą Kraków będzie pierwszy, który kibice obejrzą z nowej trybuny.

Nie chcę nic obiecywać, bo różne rzeczy mogą się wydarzyć. Na pewno plan jest taki, żeby trybuna wschodnia została oddana do użytku. Pamiętajmy, że wszystko może być gotowe – dach, krzesełka, drogi, przejścia, ale wszystko musi przejść jeszcze odbiory. Wszystko może się wydłuży, więc nie ma co wyrokować czy to będzie mecz z Wisłą Kraków czy kolejny. 

Już w tej chwili przygotowujemy się, żeby godnie otworzyć trybunę. Mam nadzieję, że w tym roku zaprosimy kibiców. Mówię bezpieczne. Jeśli będzie to mecz z Wisłą Kraków, to wszyscy będziemy się cieszyć, bo widzimy jakie teraz są warunki. To nie są godne warunki do oglądania widowiska sportowego. 

Czy w momencie oddawania trybuny wschodniej wszystko będzie na tip-top? Mam tu na myśli toalety, strefę gastronomiczną. To mnóstwo pracy.

Dziś nie odpowiem na to pytanie. Pamiętajmy, że strefę za trybuną wschodnią zajmuje telewizja, kontenery. Miejsca nie będzie wcale tak wiele. Chcemy być przygotowani, żeby ludzi czuli się dobrze. W jakiej formie i jak to będzie zorganizowane – tego na razie nie zdradzę, bo wiele rzeczy jest płynnych. Już teraz zakładaliśmy wiele rzeczy przy organizacji meczu, a w praniu wyszło inaczej. To trudna inwestycja, także dla nas jako klubu – dziś jest tak, jutro może być inaczej. Zrobimy wszystko, żeby kibice czuli się dobrze.

Być może to pytanie bardziej do władz miasta, ale czy wiadomo już kto będzie operatorem stadionu?

Ze względu na etapowość obiektu są prowadzone rozmowy na ten temat. Czy przejmie to ktoś inny czy ma to robić Wisła. Na początku na pewno będzie zarządzał klub. Co będzie przy oddaniu stadionu? Rozmowy trwają. 

Czyli mówiąc wprost – organizacja cateringu na dziś jest po stronie klubu?

Na dziś tak. 

Kto będzie spikerem? Bo tu też są dyskusje. 

Staramy się reagować na opinie kibiców, wprowadzać zmiany. Dziś szansę dostał Mateusz Lenkiewicz. Widzimy, że z każdym meczem czuje się coraz lepiej. Zobaczymy. Na pewno nowy obiekt będzie potrzebował osoby, która będzie żyła z kibicami, żeby był kontakt między spikerem i drugą osobą – wodzirejem. Myślimy, jak to zrobić, bo to też ważne. Nagłośnienie, osoba spikera – nie zamykamy się. Na razie wskoczył Mateusz, w zapasie jest też Konrad Kozłowski, bo pamiętajmy, że musi to być osoba z konkretnymi uprawnieniami, a ich nie zdobywa się w 1 dzień i kiedy się chce. Na pewno kilku zmian możemy się spodziewać. 

Kibiców rozpala też kwestia zmiany herbu. Czy jest szansa na powrót do „Petki”? 

Na tę chwilę skupiamy się na obiekcie, klubie. Trzeba pamiętać, że zmiana herbu na nowy to są ogromne koszty. Na dziś klub nie jest gotowy na takie wydatki. Oczywiście wiemy, że wielu kibiców to elektryzuje, ale trzeba do tego podejść z głową. Są rzeczy finansowe, ale też kwestie formalne, jak choćby uzyskanie licencji na „Petkę”. Na dziś oddalamy to w czasie, bo to zbyt poważny ruch, żeby podjąć tę decyzję z dnia na dzień. 

Mówiliśmy, że stadion powinien być miejscem spotkań. Czy będzie tu restauracja kibiców?

Restauracja będzie w trybunie zachodniej. Czy będzie czynna codziennie czy tylko w dni meczowe – tego nie jestem w stanie dziś powiedzieć, bo nie wiem kto będzie zarządzać obiektem. Nam zależy, żeby coś się działo. W ciągu tygodnia jest mnóstwo treningów – w Wiśle Płock trenuje ok. 450 dzieci. Nie chcemy, żeby rodzice musieli stać pod bramą czy jechać do domu. Mogą wejść do restauracji, wypić kawę, spotkać się.

 W trybunie południowej będzie nasz sklep i kasy. Mamy w głowie pomysły, żeby zagospodarować ten duży plac przed stadionem, żeby po zakończeniu inwestycji coś tam jeszcze podziałać. Na razie tego nie planujemy dokładnie, bo to daleka perspektywa.

Mogą tam choćby wjeżdżać food trucki.

Dokładnie. Chcemy to zagospodarować, dlatego walczymy o takie małe rzeczy, jak choćby prąd, żeby można tam było coś organizować. 

Co z muzeum klubowym?

Jest przewidziane na jednym z pięter trybuny zachodniej. Na ostatnim spotkaniu zmieniliśmy nawet troszkę miejsce z końca korytarza na jego początek. O historii trzeba pamiętać, eksponować ją. Tym bardziej, że mamy się czym chwalić.

Nie zabraknie pamiątek?

Spokojnie. Teraz gdybamy ile będzie miejsca. Wydaje nam się, że mamy wiele elementów, które możemy pokazać. Będziemy chcieli też zorganizować coś z naszymi kibicami, którzy w swoich zbiorach mają wiele ciekawych rzeczy. Przy przeprowadzce znaleźliśmy kilka ciekawych rzeczy, których jeszcze nie pokazywaliśmy.

Czy Wisła Płock doczeka się swojej melodii? Kluby mają swoje piosenki czy hymny. Prezes zaraz powie, że hymn jest, ale umówmy się: trochę obciachowy.

Na pewno mamy to w głowie. Coś takiego by się przydało. Myślimy o tej sprawie, ale to nie jest takie proste. Na pewno przydałoby się, ale nie chcę niczego obiecywać, że będzie za rok czy dwa. Jest to na naszej check-liście. Jak tylko zrodzi się jakiś pomysł, będziemy chcieli to zrealizować. Łatwiej będzie na nowym obiekcie, gdzie będzie dobre nagłośnienie.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama