Od kilku miesięcy trwa pre-kampania wyborcza. Politycy jeżdżą po kraju, spotykają się ze swoimi sympatykami, mobilizują elektorat. Od 8 sierpnia trwa właściwa kampania wyborcza. To będą intensywne dwa miesiące dla każdej partii.
Wybory w Płocku
Płock należy do okręgu wyborczego nr 16, czyli płocko-ciechanowskiego. Obejmuje on Miasto Płock, a także powiaty: ciechanowski, gostyniński, mławski, płocki, płoński, przasnyski, sierpecki, sochaczewski, żuromiński i żyrardowski. W 2019 uprawnionych do głosowania było tu 834 tys. osób. W okręgu nr 16 do zgarnięcia jest 10 mandatów.
4 lata temu 6 mandatów przypadło Prawu i Sprawiedliwości, 2 Koalicji Obywatelskiej, po 1 mandacie wzięło Polskie Stronnictwo Ludowe i Sojusz Lewicy Demokratycznej. Jak będzie tym razem? Wiele wskazuje na to, że do gry może wskoczyć Konfederacja, która według sondaży z ostatnich tygodni może liczyć na poparcie powyżej 10 proc. w skali kraju, niektóre sondażownie wskazują na poparcie nawet 15 proc. Oznaczałoby to, że ktoś mandat straci.
Kogo zobaczymy na na kartach wyborczych?
Nad tym pytaniem od wielu tygodni głowią się szefostwa wszystkich partii. Niektóre komitety jeszcze kilka tygodni, a nawet kilka dni temu nie wiedziały w jakiej konfiguracji pójdą do wyborów. W najbliższych dniach wszyscy położą karty na stół. Póki co wyborcy mogą się tylko domyślać. Kilkoro kandydatów zaprezentowała tylko Konfederacja. Nieoficjalnie ustaliliśmy nazwiska kilkorga płocczan, którzy wystartują w wyborach.
Spory ruch w PiS-ie
Jeszcze kilka tygodni temu nie było wiadomo czy Zjednoczona Prawica idzie do wyborów zjednoczona czy osobno. Tarcia między politykami Prawa i Sprawiedliwości a Suwerennej Polski [do maja 2023 roku Solidarnej Polski - red.] nie były specjalnie ukrywane. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że Zbigniew Ziobro i premier Mateusz Morawiecki, delikatnie mówiąc, nie przepadają za sobą. Na czas wyborów broń jednak zawieszono.
Ma to wpływ na listę wyborczą w okręgu nr 16. Gdyby przedstawiciele Suwerennej Polski nie znaleźli się na listach PiS, próżno byłoby na niej szukać Jacka Ozdoby. W 2019 roku wszedł do sejmu z 9. miejsca na liście (zdobył 17 873 głosy), a już w 2020 rou objął funkcję wiceministra klimatu. Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzących wyborach otrzyma lepsze miejsce, choć zapewne nie w ścisłej czołówce.
Na samym szczycie na pewno dojdzie do przetasowania - "jedynką" w 2019 roku był Łukasz Szumowski, późniejszy minister zdrowia. W styczniu 2022 roku zrezygnował z mandatu poselskiego i został dyrektorem Narodowego Instytutu Kardiologii, którym pozostaje do dziś. Zwolniła się więc czołowa lokata na liście.
Możliwe rozwiązania są dwa - listę będzie otwierał Maciej Małecki albo ktoś niezwiązany z okręgiem, czyli tzw. "spadochroniarz". Szanse posła Małeckiego na "jedynkę" można oceniać wysoko - już w 2019 zdobył ponad 34 tys. głosów (niespełna 1800 mniej od Łukasza Szumowskiego). Przez lata ugruntowywał swoją pozycję w partii, z którą związany jest od ponad 15 lat. W sejmie zasiada od 2011 roku. Zaledwie kilka tygodni po wyborach został wiceministrem w Ministerstwie Aktywów Państwowych, a stamtąd blisko do Orlenu. Pozycja nr 1 na liście w swoim okręgu byłaby naturalnym krokiem naprzód.
Na liście wysoko zapewne będzie Maciej Wąsik z Warszawy (w 2019 roku nr 3), który w okręgu płocko-ciechanowskim z powodzeniem startuje od 2015 roku (w 2011 roku nie uzyskał mandatu). Od 2019 roku jest wiceministrem w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji.
Szansę na mandat poselski z pewnością otrzyma Wioletta Kulpa. W 2019 roku była jedyną płocczanką na liście PiS, ale startując dopiero z 14. miejsca miała małe szanse na uzyskanie mandatu. Mimo to uzyskała blisko 9,5 tys. głosów. Według naszych informacji ma znaleźć się na "biorącym" miejscu na liście, czyli zapewne w okolicy 4-5. miejsca. I wygląda na to, że to może być koniec płocczan na listach PiS.
Na liście zapewne zabraknie też Marka Opioły, który w 2019 roku został wiceprezesem Najwyższej Izby Kontroli, a w 2021 roku członkiem Europejskiego Trybunału Obrachunkowego.
Koalicja bez zmian w czołówce?
Koalicja Obywatelska w 2019 roku wzięła w okręgu nr 16 dwa mandaty - to o jeden mniej, niż w 2015 roku. Wiele wskazuje na to, że wynik w 2023 roku będzie podobny. Zapewne nie zmieni się też czołówka listy. Jak usłyszeliśmy, lokomotywą Koalicji Obywatelskiej ma być ponownie Marcin Kierwiński, a z drugiego miejsca wystartuje Elżbieta Gapińska - mijająca kadencja parlamentu jest trzecią w jej karierze. 4 lata temu Koalicja uzyskała niespełna 17 proc. głosów w okręgu i żeby myśleć o trzecim mandacie, musiałaby go poprawić o kilka procent.
Komu mógłby ten mandat przypaść? Opozycja mobilizuje się, nazywa nadchodzące wybory najważniejszymi od 1989 roku. Czy wobe tego wszystkie ręce na pokład? Jak ustaliliśmy, nie do końca. Prezydent Andrzej Nowakowski mógłby zdobyć mandat, w ostatnich wyborach samorządowych w samym Płocku zdobył ponad 31 tys. głosów. Ma już doświadczenie w kampanii, był przecież posłem w kadencji 2007-2011 [złożył mandat w 2010 roku ze względu na wybór na prezydenta Płocka - red.]. Jak utaliliśmy, nazwiska prezydenta Płocka na liście Koalicji Obywatelskiej jednak nie będzie. Podobnie jak nazwiska przewodniczącego rady miasta, Artura Jaroszewskiego.
Oprócz Elżbiety Gapińskiej na liście znajdą się jednak inni płocczanie. Według naszych ustaleń swoich sił po raz drugi ma spróbować radny Mariusz Pogonowski. W 2019 roku startował z 18. miejsca i uzyskał przywoite 2200 głosów co dało mu 6. wynik na liście. W nadchodzących wyborach zapewne mógłby liczyć na lepsze miejsce. Niewykluczone, że na liście znajdzie się jeszcze ktoś znany z Rady Miasta Płocka.
Ludowcy idą z Hołownią
Co jeszcze kilka dni temu wcale nie było oczywiste. W ostatnich tygodniach w kręgach Polskiego Stronnictwa Ludowego można było usłyszeć o chęci zerwania sojuszu, bo sondażowe słupki są nieubłagane - poparcie topnieje. Władze Ludowców zdecydowały jednak podtrzymać istnienie Trzeciej Drogi. Teraz wystarczy skompletować listę.
Wątpliwości co do obsady pierwszego miejsca na liście w Płocku nie ma żadnych - zajmie je Piotr Zgorzelski, wicemarszałek sejmu. PSL kilkudziesięciu lat może liczyć na mocne poparcie na północnym Mazowszu, stąd kalkulacja jest oczywista. W 2019 roku Piotr Zgorszelski uzyskał ponad 16,5 tys. głosów, a jego partia w okręgu zgarnęła nieco ponad 15 proc. głosów i jeden mandat, czyli niewiele mniej niż Koalicja Obywatelska. W nadchodzących wyborach, wobe rosnącej Konfederacji, może być trudniej.
Na listach Ludowców według naszych ustaleń pojawią się radni: Tomasz Kominek i Anna Derlukiewicz. Kominek próbował swoich sił także w 2019 roku - startując z 20. miejsca na liście uzyskał 2290 głosów (5. wynik na liście), w wyborach na prezydenta Płocka w 2018 roku uzyskał ponad 3,5 tys. głosów.
Z pewnością na liście zabraknie Michała Sosnowskiego, który nie jest członkiem partii. W 2019 roku spróbował swoich sił, zdobył 1546 głosów. W 2023 roku powtórki nie będzie - jak ustaliliśmy nie odnajduje się w projekcie Trzeciej Drogi.
Lewica walczy o mandat
Tu także nie ma szans na wielką rewolucję. O mandat z pierwszego miejsca powalczy Arkadiusz Iwaniak, który w 2019 roku zdobył nieco ponad 15 tys. głosów. Drugie miejsce na liście zapewne po raz kolejny zajmie Adrian Brudnicki, współprzewodniczący Lewicy w Płocku.
Przedstawicieli Lewicy nie ma w radzie miasta, więc trudno szukać rozpoznawalnych i doświadczonych politycznie osób.
Konfederacja odsłoniła niektóre karty
Póki co jako jedyna oficjalnie. I tutaj także jedynka pozostaje bez zmian. Lokomotywą Konfederatów będzie Paweł Usiądek z Ciechanowa, członek Ruchu Narodowego. Płocczanin znajdzie się na drugim miejscu - Przemysław Waśkowski, prezes Nowej Nadziei w Płocku. Płocczanin znajdzie się też na czwartym miejscu - to Marek Tucholski z Ruchu Narodowego.
Jak usłyszeliśmy, wszyscy albo niemal wszyscy na listach wyborczych Konfederacji w okręgu płocko-ciechanowskim mają być związani z regionem.
Ponowne starcie w senacie?
Wybory do senatu wygladają nieco inaczej - Polska została podzielona 100 okręgów. Ten, w którym głosują płocczanie, obejmuje: Miasto Płock, powiaty: gostyniński, płocki, sierpecki, sochaczewski i żyrardowski. Opozycja zapowiada, że podtrzymuje "pakt senacki" - partie opozycyjne wystawiają jednego kandydata w danym okręgu. Wyłamuje się z tego Konfederacja, która zapowiada, że będzie miała swojego kandydata do senatu w senackim okręgu nr 38. Kogo? Tego jeszcze nie wiemy.
Kandydatem opozycji, według naszych informacji, po raz kolejny będzie były premier Waldemar Pawlak. Urzędującym senatorem z okręgu nr 38 jest Marek Martynowski z PiS i niewykluczone, że po raz czwarty stanie w wyborach do senatu. W 2019 roku różnica na korzyść kandydata PiS była dość wyraźna - 115 800 głosów do 105 141.