- My się nie okopaliśmy. To nie tak, że bierzemy uczniów na tarczę i stawiamy ich w trudnej sytuacji - powtarza Stanisław Niszor, prezes płockiego oddziału Związku Nauczycielstwa Polskiego w kontekście zapowiadanego strajku pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych. - Przygotowujemy się do przeprowadzenia egzaminów, ale jeśli nie dojdzie do porozumienia, nie będziemy mieli innego wyjścia. Będziemy akcję strajkową prowadzili do skutku.
Z 60 płockimi placówkami (na 65, gdzie są członkowie związku) ZNP weszło w spór zbiorowy, referenda dniach 11 -25 marca 2019 roku odbyły się w 59 (w SP nr 15 referendum zakończy się 25 marca br.).
- 83 proc. placówek w Płocku opowiedziało się za przystąpieniem do strajku - mówi prezes płockiego oddziału ZNP. - Na początku przyszłego tygodnia będzie spotkanie z prezydentem Nowakowskim dotyczące ewentualnego strajku i koniecznych procedur. Następnie poinformuję dyrektorów szkół. Chociażby zabezpieczenie mienia spoczywa na komitecie strajkowym i na dyrektorach poszczególnych placówek, więc jest sporo spraw do omówienia.
Przypomina, że datę strajku ogłoszono z wyprzedzeniem 35 dni. Strajk to ostateczność. - Nadzieja umiera ostatnia. Cały czas jesteśmy pełni nadziei, że do tego strajku nie dojdzie, tylko że w tym czasie zabrakło woli do tego, aby się spotkać i porozmawiać. Na nasz wniosek w najbliższy poniedziałek odbędzie się w Centrum Dialogu Społecznego w Warszawie spotkanie przedstawicieli związków zawodowych i Ministerstwa Edukacji. Cały czas w wypowiedziach minister edukacji, Anny Zalewskiej pojawia się widmo zagrożenia egzaminów, abyśmy byli przy uczniach. My cały czas jesteśmy przy uczniach. Mamy wyniki referendum z liceum, w którym była pracownikiem. Tam 90 proc. osób poparło strajk. Zapraszają panią minister, aby strajkowała razem z nimi.
[ZT]21757[/ZT]
Podkreśla, że wciąż jeszcze nie jest za późno na dialog. A gdyby 8 kwietnia doszło do strajku pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych? Jeśli nic się nie zmieni, lepiej, aby rodzice zawczasu pomyśleli o ewentualnej opiece dla dzieci. - Dla tych, które przyjdą, nie wiem, czy dyrektorzy będą w stanie zapewnić opiekę - tłumaczy prezes płockiego ZNP. Wyniki referendum zostaną przekazane dyrektorom, aby mniej więcej wiedzieli, czego mogą się spodziewać, ilu nauczycieli będzie gotowych do pracy. Ale ilu faktycznie się stawi, tego tak naprawdę dowiemy się w dniu strajku. Wyniki referendum są tajne, dyrektorzy nie otrzymają zawczasu żadnej listy z nazwiskami osób, które opowiedziały się za strajkiem. - Tego dnia mogą być problemy. Niemal w każdej podstawówce odbędzie się akcja strajkowa. Pracownicy zjawią się w miejscu pracy, podpiszą listę, która trafi do dyrektora. Te osoby nie będą danego dnia wypełniały obowiązków zawodowych. Nauczyciel nie przeprowadzi żadnych lekcji - objaśnia Stanisław Nisztor. - Ale też może dojść do takiej sytuacji, że ludzie nagle się rozmyślą. Stwierdzą, że zamierzają pracować - jednak równie dobrze mogą nie mieć z kim. To już zależy od rodziców, czy zdecydują się swoje dzieci 8 kwietnia wysłać do przedszkoli i szkół.
Pamiętajmy, że to nie tylko 8 kwietnia. - Każdy dzień będzie wyglądał tak samo - zaznacza Nisztor. Do momentu aż strajk zostanie zakończony i dojdzie do porozumienia. Ile dni może potrwać? - Chciałbym, aby w ogóle do tego strajku nie doszło - rozkłada ręce. - Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Strona rządowa chyba ma świadomość, że jeśli do strajku dojdzie, wywołają tym ogromny chaos. Będzie to negatywnie odebrane przez rodziców i uczniów. Dlatego liczę, że wykażą się empatią. Tylko dlaczego strona rządowa na razie nie ma odwagi, aby usiąść do stołu, porozmawiać, tylko przedstawia w złym świetle, próbuje, w sposób nieuprawniony, upolityczniać nasz protest? Domagamy się wzrostu wynagrodzeń dla wszystkich pracowników pedagogicznych i niepedagogicznych, wiedząc że państwo na to stać. Dziwię się, że pani minister wybiera sobie związki zawodowe, z którymi rozmawia. Dlaczego każdego nie traktuje się w sposób podmiotowy? Samorządy informują o niewystarczających nakładach na oświatę, o niedoszacowaniu subwencji oświatowej. Okazuje się, że tu mieliśmy rację, ale wciąż brakuje dialogu. Tylko próbuje się nas upolityczniać. Mamy całe kalendarium akcji protestacyjnych, które się toczyły za różnych rządów. Ubolewam nad tym, że traktuje się nas po macoszemu, skoro edukacja powinna być ważna dla wszystkich.
[ZT]21798[/ZT]
Pyta retorycznie, co mieli robić, jaki byłby efekt, gdyby termin strajku został wyznaczony w okresie wakacji, w ferie... - Wcześniejsze rozmowy nie przynosiły efektów, dlatego weszliśmy w spór zbiorowy. Na terenie płockich placówek oświatowych trwa od 29 stycznia. Rozumiemy rodziców. My też jesteśmy trochę między młotem a kowadłem. Staramy się udźwignąć skutki reformy edukacji, aby było jak najlepiej, ale w wielu sytuacjach jesteśmy bezradni. Brakuje patrzenia na edukację w sposób bardziej dalekowzroczny. A skoro do tej reformy doszło, powinniśmy być dla pani minister partnerami w szukaniu najlepszych rozwiązań, aby z młodzieży wyłuskać to, co najlepsze.
WYNIKI REFERENDUM
Na 59 placówek 49 opowiedziało się za przeprowadzeniem akcji strajkowej - 83%: MP 1,MP 4, MP 5, MP 6, MP 8, MP 9, MP 10, MP 11, MP 16, MP 25, MP 27, MP 31, MP 34, w tych placówkach za strajkiem opowiedziało się 80,3% pracowników.
Wszystkie szkoły podstawowe (w SP nr 15 referendum zakończy się 25 marca br.): SP 1, SP 3, SP 5, SP 6, SP 11, SP 12, SP 13, SP 14, SP 16, SP 17, SP 18, SP 20, SP 21, SP 22, SP 23, SPS 24, OSM I stopnia, w tych placówkach za strajkiem opowiedziało się 85% pracowników.
W 100% szkoły ponadpodstawowe, ośrodki i poradnie: ZS 1, ZS 3, ZS 5, ZS 6, ZSCE, ZSEK, ZSZ im. M. Skłodowskiej-Curie, ALO, LO im. St. Małachowskiego, ZSU i P, ZST, ZMSP, PSM I i II stopnia, ZSB 1, SOSW 1, SOSW 2, PPP1, PPP2, MDK, w tych placówkach za strajkiem opowiedziało się 83% pracowników.
10 placówek nie przystąpi do strajku: MP 2, MP 13, MP 15, MP 17, MP 21, MP 29, MP 33, MP 37, Biblioteka Pedagogiczna, HZP i T „Dzieci Płocka”.