Wisła Płock spadła z PKO Ekstraklasy 27 maja. Od tego czasu minął ponad miesiąc, a prezesem wciąż pozostaje Tomasz Marzec. Nie dlatego, że kurczowo trzyma się swojego stanowiska, ale dlatego, że nie tak łatwo znaleźć zastępcę na tak odpowiedzialnej funkcji, a ciągłość pracy w klubie musi być podtrzymana. To wiele mniejszych i większych spraw.
Wśród tych większych jest oczywiście budowa drużyny, która ma powalczyć o awans do Ekstraklasy. Prezes póki co podjął kilka dość oczywistych decyzji o nieprzedłużaniu umowy z Martinem Haskiem czy Piotrem Tomasikiem oraz niewykupieniu Miroslava Gono i Bartosza Śpiączki. Klub póki co rozwiązał kontrakty z Jakubem Rzeźniczakiem i Rafałem Wolskim. Ważą się losy Dominika Furmana, a do klubu trafił tylko Fabian Hiszpański.
Prezes Marzec nie chciał meblować klubu swojemu następcy, który może mieć inne spojrzenie. Wybór nowego prezesa jednak się przeciąga i może się okazać, że drużyna w pewnej części będzie przebudowana według wizji prezesa Marca.
Trwa to długo
O sprawę po raz kolejny zapytaliśmy prezydenta Andrzeja Nowakowskiego.
- To ważna decyzja, która wymaga rozwagi i czasu. Wiem, że trwa to długo. W przypadku zmiany prezesa w klubie piłki ręcznej trwało to dużo krócej, ale tam nie było takiej presji. Sytuacja spadku jest trudna do zaakceptowania i konsekwencją jest zmiana prezesa, ta decyzja już zapadła. W tym momencie trwa proces wyboru najlepszego kandydata - mówi w rozmowie z nami prezydent.
Prezes Wisły Płock musi mieć bardzo dużo kompetencji, przede wszystkim znać się sporcie, mieć umiejętności zarządcze, umieć rozmawiać ze sponsorami, przyciągać nowych. Przez gabinet prezydenta przewinęło się już kilku kandydatów, ale żaden nie zgodził się jeszcze na przejęcie sterów w Wiśle Płock. Na liście było kilku przedsiębiorców z Płocka i okolic, a także ludzie ze świata piłki z mniejszym lub większym doświadczeniem. Można zakładać, że takiemu menedżerowi trzeba zapłacić, ale pensja prezesa Wisły Płock to ok. 10 tys. złotych miesięcznie "do ręki". Czy nie czas na więcej?
- Znaleźliśmy się w realiach I-ligowych i trzeba mieć tego świadomość. Właścicielem klubu jest miasto. Prywatny właściciel miałby większe możliwości wydawania swoich pieniędzy. Każdemu kandydatowi, z którym rozmawiam, powtarzam, że wynagrodzenie jest związane z wieloma rzeczami. Po spadku nie można proponować prezesowi wyższej stawki, niż miał poprzednik w Ekstraklasie. Klub jest samorządowy, więc trzeba też mieć świadomość, że będąc prezesem spółki miejskiej nie można prowadzić działalności gospodarczej, zasiadać w radzie nadzorczej czy zarządzie, a nawet mieć udziałów w innym podmiocie. To jasno określa ustawa. Dla co najmniej kilku kandydatów ten warunek decydował o tym, że nie doszliśmy do porozumienia - mówi prezydent Nowakowski.
Prezydent zakłada, że nazwisko prezesa poznamy do końca czerwca. Włodarz Płocka skłania się też do tego, żeby zarząd Wisły był dwuosobowy, ale to też zależy od tego, kto będzie prezesem i jakie zapadną ustalenia. Nazwisko sternika Wisły, który ma poprowadzić klub do Ekstraklasy, powinniśmy poznać w przeciągu tygodnia.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.