Wisła Płock dzięki punktom zgromadzonym w rundzie jesiennej cały czas była na bezpiecznym miejscu, ale z każdym tygodniem margines błędu się kurczył. Między drużynami środka tabeli dystans jest naprawdę minimalny i dwa mecze bez wygranej mogą oznaczać kontakt ze strefą spadkową. A to byłby fatalny scenariusz dla Nafciarzy, którzy nie tylko chcą się utrzymać, ale też podgonić minuty młodzieżowców, bo do wymaganego limitu wciąż sporo brakuje.
Pavol Stano od kilku tygodni zapewniał, że limit chce wypełnić i mecz z Zagłębiem Lubin Wisła zaczęła z dwoma młodzieżowcami - Jakubem Szymańskim i Aleksandrem Pawlakiem. Do pierwszego składu wrócił też Łukasz Sekulski - serce i duch drużyny.
Zagłębie groźne w pierwszej połowie
Obie drużyny chciały grać w piłkę i budować swoje akcje od pierwszych metrów boiska. Sporo było jednak niecelnych podań, niedokładności w opanowaniu piłki, złych wyborów. Nafciarze często musieli wychodzić spod wysokiego pressingu zawodników Zagłębia. To się kilkukrotnie udało, ale brakowało płynności i jakości przy podaniu, jak choćby przy okazji kontrataku prowadzonego przez Mateusza Szwocha. Niemal tradycyjnie wyróżniał się Rafał Wolski, który potrafił wstrzymać akcję, sztuczką techniczną minąć dwóch-trzech rywali, wyprowadzić kolegę na pozycję.
Znacznie groźniejsi w pierwszej odsłonie byli jednak goście. W 35. minucie po główce Marko Poletanovicia Nafciarzy uratował tylko refleks Bartołmieja Gradeckiego - bramkarz Wisły przytomnie zostawił rękę i odbił dobry strzał głową Serba. Próbował jeszcze Damjan Bohar, ale jego uderzenie było zbyt lekkie.
Gol Sekulskiego napędził Wisłę
Łukasz Sekulski od kilku miesięcy boryka się z urazami i długo dochodził do formy. Ile dla Wisły Płock znaczy obecność Sekula na boisku okazało się w 54. minucie. Kilka metrów przed polem karnym piłkę ofiarnie wywalczył Piotr Tomasik, futbolówkę przejął Rafał Wolski i wyprowadził napastnika na niemalże czystą pozycję. Sekulski płaskim, precyzyjnym strzałem strzelił swoją drugą bramkę w 2023 roku. To tyle, ile zanotował przez całą rundę jesienną.
Wisła zaczęła grać zupełnie inaczej - szybciej, celniej, z wielką werwą i ochotą. Kolejne ataki sunęły na bramkę Zagłębia, a w 71. minucie, w bardzo podobnych okolicznościach, na 2:0 podwyższył rezerwowy Damian Warchoł.
Waldemar Fornalik wprowadzał kolejnych zawodników na boisku, ale z Zagłębia zeszło powietrze. Goście próbowali jeszcze szarpać, ale bili głową w mur.
Wisła Płock - Zagłębie Lubin 2:0 (0:0)
bramki:
1:0 - Łukasz Sekulski 52'
2:0 - Damian Warchoł 71'
Wisła Płock: 69. Bartłomiej Gradecki - 71. Jakub Szymański, 3. Steve Kapuadi, 25. Jakub Rzeźniczak - 89. Aleksander Pawlak (86', 9. Dawid Kocyła), 14. Mateusz Szwoch, 23. Filip Lesniak, 10. Rafał Wolski (78', 8. Dominik Furman), 77. Piotr Tomasik - 20. Łukasz Sekulski (68', 95. Damian Warchoł), 18. Bartosz Śpiączka (86', 11. Martin Hašek).
Zagłębie Lubin: 87. Sokrátis Dioúdis - 13. Mateusz Grzybek, 2. Bartosz Kopacz, 4. Jarosław Jach, 55. Luís Mata (73', 27. Bartłomiej Kłudka) - 26. Kacper Chodyna, 20. Marko Poletanović, 99. Łukasz Łakomy (73', 14. Jakub Żubrowski), 21. Tomasz Pieńko (77', 18. Filip Starzyński), 39. Damjan Bohar (58', 9. Tornike Gaprindaszwili) - 70. Jakub Świerczok (59', 19. Rafał Adamski).
Żółte kartki: Kapuadi, Tomasik, Gradecki - Poletanović.
Sędzia: Paweł Malec (Łódź).
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.