Nie jest tajemnicą, że niemal cała branża festiwalowa w Polsce ma mniejsze lub większe problemy. Organizatorzy zderzają się z galopującymi wzrostami cen usług, towarów czy gaż artystów. W przypadku Płocka problemem jest także baza hotelowa. W normalnych okolicznościach nie ma problemu z zarezerwowaniem noclegu w mieście lub najbliższej okolicy, ale w czasie trwania Audioriver do Płocka przyjeżdża kilkanaście tysięcy osób, a do tego gdzieś musi spać obsługa. Problem pogłębia trwająca budowa instalacji Olefin - pracownicy z Polski i zagranicy zajmują część bazy noclegowej, podobnie jak uchodźcy z Ukrainy.
XVI edycja Audioriver okazała się sukcesem pod wieloma względami - deszcz nie był uciążliwy, a bywały lata, w których niemal paraliżował imprezę, a goście bawili się do białego rana, a w niedzielę w Parku na Górkach do samego wieczora. Z drugiej strony przy frekwencji na poziomie 20 tys. osób festiwal nie spina się od strony ekonomicznej, czego Piotr Orlicz-Rabiega nie ukrywał już w sierpniu.
Prace przy organizacji XVII edycji cały czas trwają - choćby dlatego, że przeróżne ozdoby, którymi zasypana jest plaża czy park, nie powstają w ciągu tygodnia. Oficjalnej decyzji co do edycji w 2024 roku wciąż jednak nie ma. Trwają intensywne rozmowy z potencjalnymi sponsorami, negocjacje. Czas ucieka.
W środę 8 listopada Piotr Orlicz-Rabiega przyjechał do Płocka na rozmowę z prezydentem Andrzejem Nowakowskim, a także Radosławem Malinowskim - dyrektorem Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki. Skontaktowaliśmy się z obiema stronami aby zapytać o wynik rozmów i przyszłość festiwalu.
- Daliśmy sobie czas na podjęcie decyzji do plus minus 20 listopada. Wiemy, na jakich zasadach możemy działać. Wszystkim zależy na tym, żeby to był festiwal w pełnym tego słowa znaczeniu: z dwoma dniami koncertów i mniejszą, niedzielną częścią. Będziemy teraz próbowali zszyć to finansowo. Jeśli frekwencja ma być zadowalająca, to musimy rozpocząć sprzedaż biletów w listopadzie, najpóźniej na początku grudnia. Mam 10 dni, żeby wszystko przeliczyć, zaproponować formułę, pewnie trochę zmienioną, ale nie zakładamy cięć. Jeśli festiwal ma być, to mają to być pełne dwa dni plus trzeci "sun-dayowy"- mówi w rozmowie z nami Piotr Orlicz-Rabiega. - Nie chcę dziś zakładać czy Audioriver w Płocku będzie czy nie. Kwestia skali, czy sceny będą mniejsze czy większe, miejsca czy zmiana formuły - właśnie na to mamy 10 dni, żeby to dograć, przeliczyć i żeby obie strony zobaczyły, że mają z tego korzyść. Chcemy uszyć coś na miarę. Audioriver od 18 lat jest jednym z najważniejszych festiwali w Polsce i chcemy, że tak pozostało. Decyzję musimy podjąć do około 20-25 listopada.
Jak mówi Piotr Orlicz, rozmowy o zwiększeniu zaangażowania z budżetu Płocka nie było, co potwierdza też prezydent Nowakowski. Miasto od kilku lat przekazuje festiwalowi 1,2 mln złotych.
- Bardzo dobre spotkanie, ale na dziś jeszcze bez konkretów - mówi Andrzej Nowakowski. - Zadeklarowałem dalszą gotowość do współpracy ze strony miasta, zaangażowanie, natomiast ostateczna decyzja leczy po stronie organizatora. Największym wyzwaniem pozostaje dziś baza noclegowa, która jest uszczuplona przez inwestycję budowy Olefin.
Miastu zależy na obecności Audioriver, bo choć nie udało się zakwalifikować do dalszego etapu rywalizacji o Europejską Stolicę Kultury w 2029 roku, to Płock nie przestaje inwestować w kulturę. Festiwalowe lato w Płocku jest jedną z wizytówek miasta, rokrocznie przyciąga do miasta tysiące turystów, a to napędza lokalną gospodarkę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.