45-letni Jacek Urbański z Płocka ryby łowi od prawie 40 lat. Wielkie rzeczy - pomyślicie pewnie - wszak połowa facetów lubuje się w wysiadywaniu nad rzeką czy jeziorem z wędką i mocno zadumaną miną. Tylko że pan Jacek ryby łowi… pod lodem. Właśnie razem z kolegami wrócili z Kazachstanu z brązowym medalem mistrzostw świata!
Wędkarstwo podlodowe jak sama nazwa wskazuje różni się nieco od typowego łowienia ryb. Nie rozsiadamy się wygodnie na stołeczku na pomoście, ciepły wiaterek nie łaskocze nas w rozgrzany słońcem kark, a tafla wody lśni jak w baśni. Zamiast tego mróz sięga dwudziestu paru stopni, nie obejdzie się bez trzymających ciepło kombinezonów, a żeby w ogóle zabrać się do łowienia, trzeba najpierw jednym ze specjalistycznych wierteł wyciąć dziurę w grubym na kilkanaście centymetrów lodzie.
Tym właśnie para się Jacek Urbański, 45-letni płocczanin, który w ubiegłym roku z mistrzostw świata w wędkarstwie podlodowym na Ukrainie przywiózł srebrny medal. Jego przygoda z łowieniem ryb zaczęła się dawno, dawno temu, jeszcze gdy jako siedmiolatka ojciec zabierał go na ryby. Najpierw łowił z tatą, na Sobótce albo w Grabinie, potem sam. Wreszcie zakochał się w adrenalinie, jaką daje łowienie spod lodu. Jak sam mówi, to jest dopiero czad! Pan Jacek potrafi godzinami opowiadać o średnicach wierteł, którymi robi się w lodzie otwory, zwyczajach przebiegłych ryb i sposobach ich przechytrzenia, haczykach, wędkach i najróżniejszej maści robakach, które pozwolą wystrychnąć na dudka jakiegoś okonia czy innego pstrąga.
W tym roku płocczaninowi i jego kolegom udało się przechytrzyć płocie i tym sposobem odnotować kolejny sukces. Tegoroczne, IX Podlodowe Mistrzostwa Świata, w których wystartowały drużyny 11 państw, odbyły się w Kazachstanie od 6 do 12 lutego. Oczywiście na zamarzniętym na amen jeziorze Sulusay w rejonie Kapchagay nie zabrakło również pana Jacka, który z dziewięcioma innymi zapalonymi wędkarzami reprezentował nasz kraj. - Po raz kolejny reprezentacja Polski pokazała, że należy do ścisłej czołówki i w trudnych warunkach atmosferycznych, przy małej ilości łowionych ryb zdobyła miejsce na podium - cieszy się płocczanin i relacjonuje: - Kilka dni przed rozpoczęciem zawodów drużyny zaczęły trening. Dziennie łowiono od kliku sztuk do czterech kilogramów ryb. Przeważającym gatunkiem na łowisku były płocie, sporadycznie karasie, karpie i czabaczki.
Rywalizacja była zacięta, walka wyrównana, ale udało się: z Kazachstanu Polacy wrócili dumni jak paw - spod lodu wyłowili brązowy medal Podlodowych Mistrzostw Świata. Pierwsze miejsce na podium wywalczyli Białorusini, drugie - Ukraińcy. Na czwartym miejscu uplasowała się Łotwa, potem kolejno Litwa, Rosja, Kazachstan, Szwecja, Stany Zjednoczone i Finlandia. Na szarym końcu uplasowała się Estonia. W przyszłym roku mistrzostwa zaplanowano w USA.
Polacy serdecznie podziękowali sponsorom, gdyby nie ich gest nie wiadomo, czy udałoby się wyjechać. Jak opowiadał nam Jacek Urbański, wbrew pozorom wędkarstwo nie należy do tanich sportów. Niepozorna wędka potrafi pochłonąć i 200 zł (a każdy musi mieć przynajmniej 20 wędek), a jeszcze wiertła, całe kilogramy robaków zwanych fachowo zanętami i przynętami, specjalny strój (choćby kombinezon trzymający ciepło przez całą dobę - jedyny ratunek na wypadek, gdyby się wpadło do przerębli), a także koszty udziału w zawodach. Wyjazd na mistrzostwa był możliwy dzięki przychylności m.in. Urzędu Miasta Płocka i KIC-PAK z Płocka, ZG PZW Warszawa, firm Relax – Witold Kowalczyk, Liw Lewant (okulary), Taimen (odzież), Frabill (kombinezony), Sensas – Ernest Gutkiewicz (zanęty), LIWI (żywe przynęty wędkarskie) – Robert Florczak, Tomasza Nysztala (zanęty), PIKO – Piotr Kowalewski, , Romana Cyfra oraz Janusza Zalewskiego.
Przed panem Jackiem kolejne wyzwania: najpierw w niedzielę wybiera się na mistrzostwa okręgu płocko-włocławskiego na jeziorze Skrzynki, a już w poniedziałek wraz z klubem Petro-Spin na Grand Prix Polski dp Koszalina.
Fot. z archiwum Jacka Urbańskiego
W Kazachstanie wyłowili brąz spod lodu
Opublikowano:
Autor: Małgorzata Rostowska
Przeczytaj również:
Wiadomości45-letni Jacek Urbański z Płocka ryby łowi od prawie 40 lat. Wielkie rzeczy - pomyślicie pewnie - wszak połowa facetów lubuje się w wysiadywaniu nad rzeką czy jeziorem z wędką i mocno zadumaną miną. Tylko że pan Jacek ryby łowi… pod lodem. Właśnie razem z kolegami wrócili z Kazachstanu z brązowym medalem mistrzostw świata!
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE