reklama

Święty od miłości, epilepsji i neurozy

Opublikowano:
Autor:

Święty od miłości, epilepsji i neurozy - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPłocka kuria poinformowała, że jednym z eksponatów najchętniej oglądanych przez zwiedzających Muzeum Diecezjalne jest XVII-wieczne popiersie świętego biskupa męczennika, patrona epileptyków, nerwowo chorych i zakochanych. Czyli św. Walentego.

Płocka kuria poinformowała, że jednym z eksponatów najchętniej oglądanych przez zwiedzających Muzeum Diecezjalne jest XVII-wieczne popiersie świętego biskupa męczennika, patrona epileptyków, nerwowo chorych i zakochanych. Czyli św. Walentego.

Jak poinformowała rzeczniczka płockiej kurii, Elżbieta Grzybowska, pochodząca z XVII wieku srebrna herma wyobrażająca św. Walentego, ubranego w bogato zdobiony złotem strój liturgiczny, jest jednym z najchętniej oglądanych eksponatów w płockim Muzeum Diecezjalnym. W zbiorach muzeum znajdziemy też najpopularniejsze w ikonografii przedstawienie świętego. - Oprócz hermy w zasobach muzealnych znajduje się także XVIII-wieczny obraz św. Walentego, uzdrawiającego chore dzieci - przypomina Elżbieta Grzybowska. - Na co dzień jest on eksponowany w „starym” budynku muzeum, w Sali ks. Ksawerego Ziemieckiego.

Ale chociaż - jak dowodzi dyrektor muzeum, ks. Stefan Cegłowski - w naszym regionie kult świętego był bardzo popularny, o czym świadczy chociażby ilość bocznych ołtarzy obrazami św. Walentego w kościołach naszej diecezji, mało który ze współczesnych wie, że za wstawiennictwem św. biskupa męczennika modlą się nie tylko zakochani. - Podstawowym zadaniem św. Walentego była opieka nad ludźmi chorymi na epilepsję - podkreśla ks. Cegłowski, historyk sztuki.

Jak czytamy w „Leksykonie świętych” ks. W. Niewęgłowskiego, św. Walenty (imię pochodzi z łaciny i znaczy ‘mocny, silny, potężny, zdrowy’) był biskupem męczennikiem z Terni w Umbrii. Za panowania Klaudiusza II Gota wybuchła kolejna fala prześladowań chrześcijan i św. Walenty został uwięziony, poddany torturom, a następnie przewieziony do Rzymu i tam ścięty w 270 r. Od średniowiecza na terenie niemieckim był wzywany jako orędownik podczas ciężkich chorób, zwłaszcza nerwowych oraz padaczki. W krajach romańskich, Anglii i USA św. Walentego obwołano jednak patronem zakochanych i od tej pory zaczęto zapominać o nim jako orędowniku czegokolwiek, a sam święty musiał ustąpić miejsca plastikowym serduszkom, pluszakom, Kupidynom, Erosom, kartkom pocztowym od tajemniczych wielbicieli często mało ambitną, żeby nie powiedzieć grafomańską, poezją i niemożliwie słodkim lizakom. I chociaż wszystkie te czerwone bibeloty z pewnością rozradują i oblicze brzdąca ze szkoły podstawowej i to z siatką zmarszczek, chociaż same Walentynki są strasznie fajne i tworzą okazję do wypracowania własnych, miłosnych i intymnych rytuałów, to i o św. Walentym pamiętać warto.

Czytaj też

 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE