reklama

Śmieciowy chaos. Radny: Jak wytłumaczyć 80-letniej płocczance, że paragon to nie papier?

Opublikowano:
Autor:

Śmieciowy chaos. Radny: Jak wytłumaczyć 80-letniej płocczance, że paragon to nie papier? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościOpakowania są nadmiernie rozbudowane, co przyczynia się do produkcji śmieci. Większa odpowiedzialność powinna spoczywać po stronie producentów, ale czy ci nie będą próbowali przerzucić koszty na klientów? Wśród radnych nie było jednomyślności, za to pojawiła się pewna słodka propozycja.

Opakowania są nadmiernie rozbudowane, co przyczynia się do produkcji śmieci. Większa odpowiedzialność powinna spoczywać po stronie producentów, ale czy ci nie będą próbowali przerzucić koszty na klientów? Wśród radnych nie było jednomyślności, za to pojawiła się pewna słodka propozycja.

Niedawno informowaliśmy i tym, że płoccy radni w związku ze skutkami nowelizacji ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, która została przyjęta przez parlament w lipcu 2019 roku, zamierzają zaapelować o zmiany w przepisach m.in. do premiera i prezydenta Polski, wojewody, parlamentarzystów. Zwrócono uwagę m.in. na konieczność spowolnienia dynamiki wzrostu opłaty środowiskowej i zwiększenie odpowiedzialności producenckiej za opakowania. Uchwała została przyjęta podczas sesji 30 stycznia.

[ZT]24636[/ZT]

Dyskusję wywołało wystąpienie Tomasza Kominka. Radny przekonywał, że tak sformułowane stanowisko ma charakter merytoryczny, a nie polityczny.

- Pełniąc mandat radnego czasem musimy podejmować trudne, niepopularne, decyzje dotyczące unormowania konkretnego obszaru. Emocje towarzyszyły uchwale, której celem była likwidacja gimnazjów, wprowadzeniu płatnej strefy parkowania, ostatnio uchwale o gospodarowaniu odpadami komunalnymi. Bardzo często te niepopularne decyzje wynikają z wprowadzenia prawa na szczeblu ustawowym przez polski parlament czy rząd.

Zwracał uwagę na brak odpowiednich konsultacji projektów ustaw z podmiotami zaangażowanymi w daną politykę czy obszar, przedstawicielami różnego szczebla samorządu. - W konsekwencji, zamiast reformować system, deformują określoną jego część, stawiając w złym świetle samorządowców.

Dodał, że niedawno było tak z oświatą (Płock akurat sobie poradził z racji odpowiedniego budżetu, inne samorządy mają z tego powodu "poważne problemy"), a teraz jest z gospodarką odpadami komunalnymi. - Jesteśmy świadkami rewolucyjnego czasu, próbujemy wspólnie dokonań zmian w myśleniu mieszkańców o tym, jak mają postrzegać gospodarkę odpadami. Aby to było możliwe, należy podjąć totalną współpracę i totalne wsłuchanie się w głos wszystkich, mieszkańców i samorządów. Tylko tak z poziomu parlamentarnego możliwe będzie kreowanie dobrych rozwiązań ustawowych. Tego na dziś trochę brakuje z poziomu centralnego. Rząd, dokonując zmian w legislacji dotyczącej odpadów, popełnił szereg niedociągnięć. Nie podjął rozmów z przedstawicielami samorządów, którzy sygnalizowali swoje problemy. Zabrakło wsłuchania w głos podmiotów odpowiedzialnych za przetwarzanie odpadów komunalnych, nikt nie próbował dostosować przepisów do realiów rynku gospodarowania odpadami. W efekcie w samorządach zapanował w tym obszarze chaos. Odnoszę się do wszystkich samorządów, które zostały zobowiązane do wprowadzenia odpowiednich uchwał, a jeśli tego nie zrobiły, to w najbliższym miesiącu zrobią.

Wspomniał o wątpliwościach związanych z segregacją śmieci. - Jak wytłumaczyć 80-letniej płocczance, że szklanka to nie szkło, paragon to nie papier, resztka kurczaka nie jest odpadem bio? Jak przekonać podmioty odpowiedzialne za składowanie odpadów do odbioru zmieszanych różnych gatunków papieru? Przeciętny mieszkaniec miasta nie jest przyzwyczajony do ich rozróżniania i to się nie zmieni w ciągu miesiąca czy nawet roku. Nie tylko Płock będzie mierzył się z niezadowoleniem mieszkańców, którzy dostaną karę za złą segregację czy z grymaszącymi na jakość odpadów przedsiębiorcami zajmującymi się przetwórstwem czy recyklingiem śmieci. Na poziomie centralnym nie widać rozwiązań, które za pomocą opłat producenckich w efektywny sposób nakładałyby na firmy odpowiedzialność za swoje produkty, za to co i w jakich ilościach pakują. Tylko zróżnicowanie opłat producenckich pozwoli nagradzać firmy produkujące mało śmieci i karać te, które produkują śmieci ponad potrzeby. Tylko wtedy mieszkańcy zapłacą mniej za śmieci, jeżeli koszty odbioru i przetwarzania odpadów pokryją częściowo ci, którzy w naszej ocenie są nieodpowiedzialnymi producentami. A na razie brakuje efektywnych rozwiązań w tym zakresie.

Stwierdził, że "wszystko ma swój początek w postawie rządowej wyrażającej przekonanie o własnej nieomylności".

Według radnej Wioletty Kulpy w wypowiedzi był "wydźwięk polityczny".

- A jeśli się pan przygotowuje do publicznych wystąpień, proszę zrobić to zgodnie z faktami. Wystarczy wygooglować sobie artykuł z lipca 2019 r. w serwisie PAP, że ustawa śmieciowa była konsultowana ze Związkiem Miast Polskich. Oczywiście była krytykowana w pewnych zakresach. W artykule napisano, że te konsultacje trwały około roku. Przekazuje pan nieprawdziwe informacje, to kampania polityczna. Odnośnie przerzucania opłat na producentów, to proszę mieć świadomość, a jako PSL reprezentuje pan elektorat osób niekoniecznie z wysokimi wynagrodzeniami, że te produkty w sklepach wówczas staną się droższe. Producenci przerzucą dużą część kosztów związanych z odbiorem nieczystości na produkt końcowy, który będzie do zakupu przez potencjalnego konsumenta.

Kominek powtarzał, że brakuje wsłuchania się w głos samorządowców odnośnie oświaty i śmieci. - Proszę porozmawiać w terenie. Dochodzi do likwidacji szkół, zwolnień nauczycieli. Nie mówiłem nieprawdy, tylko byłym głosem samorządowców, którzy nie zgadzają się z taką polityką odnośnie tych dwóch obszarów. Nie zgadzam się z taką teorią, że produkowanie danego asortymentu będzie droższe, jeśli pozbawimy go dwudziestu opakowań, tylko zapakujemy w jedno. W mojej ocenie produkowanie dwudziestu opakowań służy wyłącznie chwytom marketingowym. Jeśli lubię ptasie mleczko, to muszę ściągnąć folię z pudełka, zjeść, odłożyć folię, zdjąć folię z kolejnego pudełka. Edukacja przyszłego pokolenia jest kluczowa! Zwracam się z prośbą o zrozumienie tego stanowiska, bo sytuacja jest poważna. Jeśli producenci nie wezmą się za ten obszar, to sami mieszkańcy z tym sobie nie poradzą.

Wiceprezydent Piotr Dyśkiewicz tłumaczył, że impulsem do uchwały w Płocku są uchwały intencyjne z innych gmin.

- Należałoby od początku przygotować nową ustawę dotyczącą odbioru i etapu zagospodarowania. Odnośnie konsultacji, te były, ale co z tego, że podnoszone uwagi nie zostały wzięte pod uwagę. Związek Miast Polskich takie uwagi wnosił, podobnie Związek Gmin Miejskich. Teraz mamy taką sytuację, że gminy określają zasady segregacji w swoich regulaminach, a postulat Związku był taki, aby były sztywne zasady określane w rozporządzeniu Ministerstwa Środowiska. Zabrakło odniesienia do tej uwagi. W rezultacie zasady segregacji w różnych gminach mogą się różnić. To nie jest tak, pani radna, że opłaty będą przerzucone na konsumentów. Chodzi o zmuszenie do pakowania w racjonalny sposób.

Wioletta Kulpa poprosiła radnego Kominka, aby "nie wycofywał się rakiem z wypowiedzi" o braku konsultacji. - Jak pan chce, mogę na następną sesję kupić panu ptasie mleczko niezapakowane w 20 opakowań, tylko w jedno. W moim przekonaniu chcecie państwo zrzucić całą odpowiedzialność tak za pięć dwunasta. Tytuł artykułu z lipca 2019 r. "Rok czasu trwały burzliwe konsultacje". To nie jest coś, co spadło jak grom z jasnego nieba i mało tego wszystkie samorządy w Polsce nagle nie potrafią sobie z tym poradzić. Dyrektywa unijna weszła w 2013 r., od tego czasu wiedzieliśmy, że za kilka lat będziemy musieli dostosować system zbierania odpadów komunalnych. Pan mówi, że mieszkaniec będzie miał problem ze zbitą szklanką, czy wrzucić ją do szkła, czy odpadów zmieszanych. Proszę uwierzyć w inteligencję mieszkańców, oni sobie z tym problemem poradzą. Niech lepiej pan się przyjrzy, że firma nie odbiera zużytych baterii ze szkół. Rząd polski bity jest z każdej strony, że cokolwiek jest źle robione w państwie, a to Unia Europejska narzuca nam dostosowanie do pewnych przepisów. Nie wymyśliliśmy sobie tego sami, nie wymyślił sobie premier Morawiecki czy prezydent Duda, tylko jest to wynikiem decyzji zarówno rządu wcześniejszego, jak i tego, co wynikało z przepisów Unii Europejskiej. Rozmawiajmy merytorycznie, a nie politycznie, uderzając w rząd czy partię, która w tej chwili rządzi, czyli w Prawo i Sprawiedliwość.

Wymianę zdań podsumował przewodniczący rady miasta, Artur Jaroszewski:

- Widzę, że wracamy do słodkiej tradycji. W poprzedniej kadencji radni wręczali sobie Snickersy, teraz najwyraźniej przechodzimy na ptasie mleczko - nawiązywał do dyskusji między radną Kulpą i ówczesnym radnym Michałem Sosnowskim. - Śmieci nie mają barw politycznych. To problem nas wszystkich. Problem wszystkich samorządów, każdego rządu, który w Polsce rządził, rządzi i będzie rządził. Nie ma sensu, aby robić z tego większej polityki niż to jest. Albo zaczniemy panować nad tym, jak negatywnie wpływamy na środowisko albo doprowadzimy do dramatu.

Na koniec dyskusji wiceprezydent Dyśkiewicz dodał, że projekt ustawy miał kilka odsłon. - Dla samorządowców ostateczny kształt nowelizacji był zaskoczeniem. Była dyskusja, ale proponowanych zmian nie ujęto. Unia Europejska narzuca nam pewne przepisy, ale też pewne rzeczy są w gestii rządu.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo