W sobotnie popołudnie w płockiej hali faworyt był tylko jeden. Po trafieniach Tina Lucina i Leona Sunsji gospodarze prowadzili 2:0, było też 5:1. Krótki fragment dobrej gry Nafciarzy wystarczył, by już w 10. minucie po kolejnym rzucie Lucina Wisła wygrywała aż 9:2.
Bezradny trener Pogoni poprosił o czas, ale wiadomo, było, że przedostatnia w tabeli ekipa ze Szczecina nie będzie w stanie przeciwstawić się Nafciarzom.
Jak to często bywa w potyczkach z wyraźnie słabszym rywalem, płocczanie zwolnili tempo, trener rotował składem, zdarzało się sporo prostych błędów i pomyłek. W efekcie przez kolejne 20 minut Wisła zdobyła zaledwie 5 bramek, a ambitni zawodnicy Pogoni zdołali zmniejszyć stratę, do przerwy było 14:9 dla Wisły.
W szatni zespołu z Płocka była chyba męska rozmowa z trenerem Sabate, bo Nafciarze zagrali z dużą koncentracją. Znów w ciągu 10 minut odjechali rywalom niesamowicie - na tablicy pokazał się wynik 26:11!
Bardzo dobrze bronił Marcel Jastrzębski (59 proc. skuteczności w meczu, 13 obron), skutecznością wyróżnił się Marcel Sroczyk - trafił 6 z 7 rzutów, w ofensywie z dobrej strony pokazał się także Tomas Piroch (6/8).
Ostatecznie - mimo zrywu ambitnej ekipy Pogoni w końcówce - Wisła wygrała mecz bardzo wysoko, różnicą 15 trafień. W środę o godz. 20.45 w Orlen Arenie Wisła podejmie HBC Nantes w fazie play-off Ligi Mistrzów.
ORLEN Wisła Płock - Pogoń Szczecin 35:20 (14:9)
Wisła: Witkowski, Jastrzębski – Lućin 3, Piroch 6, Sroczyk 6, Serdio 3, Susnja 1, Michałowicz 2, Fazekas 3, Krajewski, Perez 3, Terzić, Dawydzik 3, Mindegia 1, Zhitnikov, Kosorotov 4.
Komentarze (0)