reklama

Ruszył już VIII Jarmark Tumski [FOTO]

Opublikowano:
Autor:

Ruszył już VIII Jarmark Tumski [FOTO] - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPrezydent Płocka znów został bez klucza do bram miasta. W południe oddał go uczestnikom Jarmarku Tumskiego, dla których zagrała kataryniarka z Tokio. Są już rozstawione stragany. Tylko już po spacerze zostaje wrażenie, jakby kolekcjonerów i rzemieślników jakoś było mało, tylko handlarzy w bród...

Prezydent Płocka znów został bez klucza do bram miasta. W południe oddał go uczestnikom Jarmarku Tumskiego, dla których zagrała kataryniarka z Tokio. Są już rozstawione stragany. Tylko już po spacerze zostaje wrażenie, jakby kolekcjonerów i rzemieślników jakoś było mało, tylko handlarzy w bród...

Na Jarmarku Tumskim znów kolorowo za sprawą papugi i stoisk ustawionych od Starego Rynku, przez Grodzką, Tumską po Nowy Rynek. W południe odbyło się uroczyste otwarcie. - Już po raz ósmy ulica Tumska ma swoje święto – przemawiał prezydent Płocka przed siedzibą Muzeum Mazowieckiego. - To impreza kolekcjonerów i wystawców. Pogoda dopisuje. Zakładam, że z każdą kolejną minutą frekwencja będzie coraz lepsza.

Przypomniał, że impreza „najpierw narodziła się w głowach społeczników”. Nie wspomniał, kogo konkretnie miał na myśli, czemu przysłuchiwał się człowiek, który kreował Jarmark przez wiele lat, Paweł Mieszkowicz. Prezydent zapraszał jeszcze do zwiedzania i zakupów z "miejsca, z którego bije serce Płocka”.

Imprezę wspomaga Muzeum Mazowieckie. Jego dyrektor Leonard Sobieraj także odwoływał się do początków. - Przez pierwsze trzy lata byliśmy głównym organizatorem. Jarmark ma dwa płuca. Jednym są kolekcjonerzy, a z drugiej strony to trzydniowe święto miasta. Pokazujemy to, co mamy najlepszego. Cieszymy się, że znów uczestniczymy w tym wyjątkowym weekendzie. Specjalnie z tego powodu Muzeum Mazowieckie będzie otwarte dłużej.

Pełniący obowiązki dyrektora Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki Radosław Malinowski zapraszał do zabawy, skoro na Jarmark Tumski składają się także koncerty, podobnie dyrektorka Książnicy Płockiej Joanna Banasiak zachęcała do udziału we wspólnej recytacji ksiąg „Pana Tadeusza” w sobotę od godziny 11.00 w ogródku za biblioteką przy Kościuszki. Jednak najważniejsze było przekazanie samego klucza do bram miasta, który z rąk prezydenta trafił do ambasadora Jarmarku, Bohdana Kowalczyka. Niestety zabrakło w tym momencie przy nich przedstawiciela płockiego grona kolekcjonerów. Przebranemu w strój Kowalczykowi, który przyjechał do nas z Łodzi, zostało tylko dodać, że warto obejść stoiska kolekcjonerskie, aby „podziwiać wręcz czasem dorobek całego życia u ludzi ratujących przedmioty od zapomnienia”.

Zanim prezydent ruszył z koszem słodyczy do gości Jarmarku, zagrała katarynka Piotra Bota. Zachowano parytet, ponieważ pochodząca z Japonii kataryniarka specjalnie na otwarciu wykonała utwór „Szła dzieweczka do laseczka”.

A co znajdziemy na tegorocznym Jarmarku Tumskim? Wszystko. W części dla dzieci, którą zlokalizowano na Starym Rynku, można podpatrzeć technikę wyplatania koszy, garncarstwa i rzemiosła artystycznego. Na półeczce stoją cudeńka z owoców. Pytamy, ile czasu potrzeba na wykonanie Minionka z melona. Okazuje się, że dla kogoś wprawionego w sztukę i ze zdolnościami wystarczy zaledwie pół godziny. Na środku rozstawiono miejsce dla fanów klocków Lego i Star Wars. Duże wersje postaci z klocków strzegą gablot z modelami, które już kiedyś można było oglądać w Muzeum Mazowieckim. Są też zwykłe, jarmarkowe zabawki. Tych jest pod dostatkiem.

Idąc dalej Grodzką napotkamy kolejne stoiska, ale jeszcze nie tak dużo, jak przed rokiem. Wchodząc na Tumską i mijając żółtego lwa, który stał rok temu po boku sceny Reggaelandu, przy stoisku POKiS-u, wkracza się, jak zapowiedziano, w tzw. strefę kolekcjonerską. Pojawiają się również kramy z różnościami. Spotykamy gdańszczankę wystawiającą swoje rzemiosło na Jarmarku św. Dominika. Od lat zajmuje się biżuterią artystyczną. Dwóm klientkom przystawia lusterko, aby mogły lepiej obejrzeć swoje nowe nabytki. Nie brakuje wędlin, oscypków, chleba z Wilna, szkła, różowych zajączków, plakatów, płyt, sygnetów, wag, zaaranżowanego atelier dla fotografa ze starych lamp. Na jednym stoisku w kartonie leżały zaśniedziałe łyżki, w drugim kwiaty z ceramiki. W rezultacie można pogubić się, czym jest dla organizatorów wspomniane już kolekcjonerstwo... Faktycznie niektórych wystawców można rozpoznać z lat poprzednich. Na ogół mają nawet podobne miejsca.

To byly czasy

Im dalej kierujemy się Tumską w stronę Nowego Rynku, tym robi się bardziej wszechstronnie. Kolekcjonerzy, którzy przez lata byli tu w pewnym sensie grupą docelową, aby pokazać ich dorobek, bardzo szybko znikają z pola widzenia. Miało być ich mniej niż przed rokiem i tak faktycznie jest. Dziwi jednak to, że pan sprzedający płyty z kolekcją, która może zrobić wrażenie na fanie polskiej i zagranicznej muzyki rockowej (już same okładki niektórych są małymi dziełami sztuki), został umieszczony w przejściu na Nowym Rynku, a nie na Tumskiej (ceny za stoisko identyczne w obu miejscach). Opowiadał, że w czasach PRL-u, kiedy nabywał płyty, te były drogimi rarytasami, nie takimi prostymi do zdobycia. - W ten sposób traciło się sporą część z pensji – śmiał się.

Przed Jarmarkiem jego ambasador zachwalał wysoki poziom wystawców. No niestety, nie wszyscy go zachowali i nie brakuje rzeczy, które kupimy na odpuście czy w pierwszym lepszym sklepie. Ale trzeba też oddać, że bywają kramy w wyjątkowo estetycznej oprawie, dopracowane w każdym szczególe. Wystawcy starają się także czymś zaskoczyć. Na jednym z nich znaleźliśmy nawet karteczki „smak komuny” i „blok jak za PRL-u”. Kto jeszcze pamięta przepis na blok czekoladowy?

Mieszkowicz: To nie jarmark kolekcjonerski

A jak ocenia poziom tegorocznego Jarmarku Tumskiego Paweł Mieszkowicz? Nie ukrywa, że jest to impreza, która w jego odczuciu w coraz mniejszym stopniu promuje kolekcjonerstwo. - Spotkamy głównie handlarzy, ceny też mają nie takie małe. A gdzie są filateliści, numizmatycy, pocztówkarze? - pyta. - Tak to już jest, kiedy za organizację zabierają się głównie urzędnicy – po czym jeszcze powtarza: - To nie jest jarmark kolekcjonerski. I gdzie się podziali kataryniarze? Widziałem dwoje.

Chodziliśmy po Jarmarku kilka godzin. Nie doczekaliśmy się na gazetę „Kurier Tumski”. A Wy?

Zdjęcia są dostępne w naszej galerii:

Fot. Karolina Burzyńska/Portal Płock

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE