reklama
reklama

Rolnicy w Płocku mówili o trudnej sytuacji. - Minister narobił takiego bałaganu, jakiego jeszcze nie było

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Michał Wiśniewski

Rolnicy w Płocku mówili o trudnej sytuacji. - Minister narobił takiego bałaganu, jakiego jeszcze nie było - Zdjęcie główne

foto Michał Wiśniewski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościKoszty rosną, a ceny w skupie maleją, przez co produkcja staje się nieopłacalna - tak w skrócie można opisać problemy, z jakimi borykają się dziś rolnicy. Piotr Zgorzelski, poseł i wicemarszałek sejmu mówił przed siedzibą starostwa powiatowego o dramatycznej sytuacji niektórych gospodarstw. Ludowcy domagają działań rządu, m.in. wprowadzenia systemu kaucyjnego na ukraińskie zboże.
reklama

Polskie Stronnictwo Ludowe już rok temu alarmowało i domagało się rozwiązań w kwestii tranzytu ukraińskiego zboża - za każdą tonę zboża należałoby wnieść 1000 złotych kaucji, które można odebrać w momencie, gdy towar opuści Polskę. Jak wskazuje Piotr Zgorzelski, wicemarszałek sejmu, projekt ustawy jest gotowy od roku. 

Przed siedzibą Starostwa Powiatowego w Płocku Ludowcy zorganizowali konferencję, na której mówili o trudnej sytuacji rolników, nie szczędząc przy tym krytyki rządowi. 

- Sukcesy ministra Telusa polegają na tym, że Polska nadal boryka się z nadwyżką  zboża, ponad osiem milionów ton. Jeżeli tej podwyżki nie sprowadzimy z rynku, to ceny nadal będą bardzo niskie i będzie to wpływało. Jeśli chodzi o zbożę i kukurudzę dzisiaj pan premier Morawiecki na spotkaniu w ministerstwie rolnictwa  powiedział, że jeżeli Unia Europejska nie podejmie właściwych działań, to zamkniemy granice. Wystarczył jeden tłit premiera Ukrainy i pan premier Morawiecki zmienił zdanie. Albo jest granica zamknięta albo jest granica otwarta. Nie można mieć ciastka i zjeść ciastka. Nasza propozycja dotycząca opłaty kaucyjnej jest bardzo ważna. Występowaliśmy również bardzo dawno, aby uruchomić Bałtycki Port Przeładunkowy, aby można było te produkty z Polski wywozić. Do tej pory nie przeprowadzono przetargu i nie ma żadnych działań w tym zakresie. No i  oczywisćie owoce miękkie, które zalały polski rynek. W chłodniach znajduje się już ponad 30 tys. ton owoców miękkich. A co z polskimi produktami? Co z polskimi malinami, truskawkami, miodem? Te w chłodniach są tańsze, bo nie obowiązują ich przepisy fitosanitarne. Nie wiemy jakich nawozów używano. Nie wiemy jakiej są jakości. Na te problemy nie ma poważnej odpowiedzi ze strony rządzącej.

reklama

Rolnicy i samorządowcy wskazywali na szereg problemów, także na suszę, co powoduje braki w słomie i paszy. Jak wskazywał Bogdan Matczak, radny powiatu płockiego, coraz mniej opłacalna staje się produkcja mleka. 

- Potrzebujmy już natychmiast w tej chwili pomocy - mówił Matczak. - Od 20 września można składać wnioski o odszkodowania, ale wtedy to już będzie zasiany rzepak, jęczmień ozimy i poplony na polach będą rosły. Jak wtedy udowodnić, że rolnik miał szkody? To chyba specjalnie się robi, żeby nam nie zapłacić i powiedzieć, że takich szkód nie było. 

Zbigniew Maruszewski, honorowy prezes Izby Rolicznej w Płocku wskazywał na bałagan w rolnictwie.

reklama

- My jako rolnicy oczekujemy stabilności, zapobiegawczych działań rządu, a nie gaszenia pożaru. Jak granice się otwierało, gdzie był rząd? Otworzylismy granice całym strumieniem. Gdzie jest lista firm, która się wzbogaciła na sprowadzaniu ukraińskiego zboża? Dlaczego jest to tajemnicą? Jak biedną dziewczynę w Krakowie to obdarli z tajemnicy i ujawniono, że u psychiatry się leczyła. Przepraszam bardzo to jest kryminał za to. A nam rolnikom nie chce się udostępnić nazw firm, bo dziś nikt by do tej firmy nie dostarczył zbiorów, bo by wiedział, jak się dorobił. Może państwowe spółki sprowadzały to zboże? Też zadaję to pytanie. Zbulwersowała mnie chwalebność ministra o swoich osiągnięciach. On narobił takiego bałaganu, jakiego w polskim rolnictwie nie było! Ile jest etapów dopłat do zbóż? Od 1 grudnia do 14 kwietnia, od 14 kwietnia do 15 maja, od 15 maja inna dopłata, do 1 lipca, do 15 lipca. To samo z nawozami. Znów zamieszanie, tak się nie da funkcjonować! 

reklama

Rolnicy nie ukrywają, że czują się oszukani. Ci w Płocku wskazywali, że chcą stabilnych cen. Doceniają dopłaty, ale jak mówią, widzą, że z jednej strony wkłada im się do kieszeni 200 złotych, a z drugiej wyjmuje znacznie więcej. 

- Ludzie spoza rolnictwa myślą, że temu "chłopu" to za wszystko płacą. My tego nie chcemy.  Rząd jest od tego, żeby nie dawał nam, tylko ma nam zagwarantować,  żeby nic obcego nas tu nie zalało. My nie możemy się zamknąć w globalnym świecie, ale musimy to robić rozsądnie i brać wzór z zachodnich krajów - mówił Maruszewski. 

- Prawda jest taka, że polscy rolnicy są niewolnikami swoich gospodarstw.  Rządzący o tym bardzo dobrze wiedzą. My musimy pracować za darmo, za półdarmo, ponieważ mamy kredyty, mamy zobowiązania unijne. Te piękne traktory, ten piękny sprzęt to wszystko przyszło dzięki Unii, która ma z nami umowy, że my mamy pracować i trzeba to wszystko spłacać i funkcjonować - skitował Bogdan Matczak.

Sylwester Ziemkiewicz, starosta powiatu płockiego, zapewnił, że starostwo i rada powiatu wysyła apele do premiera i ministra rolnictwa. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama