reklama

Radni chodzą podczas sesji na wagary?

Opublikowano:
Autor:

Radni chodzą podczas sesji na wagary? - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościRadni podpisują listę obecności, a potem niepostrzeżenie się ulatniają. Zazwyczaj do końca udaje się dotrwać tylko części z nich. Ma to swoje poważne skutki - i na sierpniowej sesji, i na tej wczorajszej, na sali, oprócz dziennikarzy, pozostało raptem 12 osób, czyli za mało, aby doszło do ważnego głosowania. Kto poszedł na wagary?

Radni podpisują listę obecności, a potem niepostrzeżenie się ulatniają. Zazwyczaj do końca udaje się dotrwać tylko części z nich. Ma to swoje poważne skutki - i na sierpniowej sesji, i na tej wczorajszej, na sali, oprócz dziennikarzy, pozostało raptem 12 osób, czyli za mało, aby doszło do ważnego głosowania. Kto poszedł na wagary?

Jak zgrabnie raczył wczoraj przypomnieć radny Marcin Flakiewicz wobec nieobecnego (ale usprawiedliwionego wizytą na inauguracji roku akademickiego w PWSZ) prezydenta Andrzeja Nowakowskiego, sesje odbywają się raz na miesiąc. Znaczyło to mniej więcej tyle, że powinno się tak gospodarować czasem, aby te kilka godzin przeznaczyć na zajęcie się sprawami miasta i nie dochodziło do takich sytuacji, jak w przypadku przedostatniej sesji płockich rajców, kiedy o głos poprosił Jerzy Skarżyski i musiał odejść z kwitkiem, bo nie było w auli odpowiedniej liczby radnych, którzy wyraziliby na to zgodę.

Nie wiadomo, dlaczego w sierpniu połowa radnych wybyła z auli. Bo choć regulamin rady miasta nakłada obowiązek sporządzenia listy obecności (wraz z protokołem), szkopuł w tym, że robi się ją raz i to w dodatku na początku obrad. Tego, ilu radnych zostaje do końca, w zasadzie nikt nie monitoruje.

– Szanowni państwo uderzmy się w piersi - apelował na poprzedniej sesji Artur Jaroszewski. - Spójrzmy, nie ma na sali żadnego klubu z pełną, stuprocentową reprezentacją!

Oto nazwiska radnych, którzy według informacji Biura Obsługi Rady Miasta zostali do końca sesji w sierpniu:

Artur Jaroszewski, Marcin Flakiewicz, Arkadiusz Iwaniak, Tomasz Kolczyński, Wioletta Kulpa, Tomasz Korga, Lech Latarski, Grzegorz Lewicki, Bożena Musiał, Aniela Niedzielak, Dariusz Skubiszewski, Barbara Smardzewska-Czmiel.

Zabrakło: Leszka Brzeskiego, Wojciecha Hetkowskiego, Jacka Jasiona, Pawła Kolczyńskiego, Artura Krasa, Piotra Kubery, Magdaleny Lewandowskiej, Tomasza Maliszewskiego, Piotra Nowickiego, Joanny Olejnik, Macieja Wiącka.

Nieobecni od początku sesji: Mirosław Milewski, Grażyna Cieślik

Apele przewodniczącego na nic się zdały. Wczoraj w ratuszu mieliśmy powtórkę z rozrywki: na początku obrad, o godzinie 10.00, listę obecności podpisało 25 radnych. Kiedy dobiegała końca, kilka minut po godzinie 19.00 na sali zabrakło wymaganego quorum i ponownie pozostało jedynie 12 najbardziej wytrwałych rajców miejskich, co nie uszło uwadze przewodniczącego Jaroszewskiego i zakończyło się sprawdzeniem frekwencji.

Radni, którzy zostali do końca podczas wczorajszej sesji: Artur Jaroszewski, Marcin Flakiewicz, Lech Latarski, Grzegorz Lewicki, Leszek Brzeski, Wojciech Hetkowski, Tomasz Korga, Tomasz Maliszewski, Grażyna Cieślik, Joanna Olejnik, Maciej Wiącek, Magdalena Lewandowska.

Zabrakło: Artura Krasa, Barbary Smardzewskiej-Czmiel, Dariusza Skubiszewskiego, Piotra Nowickiego, Anieli Niedzielak, Bożeny Musiał, Mirosława Milewskiego, Wioletty Kulpy, Piotra Kubery, Tomasza Kolczyńskiego, Jacka Jasiona, Pawła Kolczyńskiego, Arkadiusza Iwaniaka.  

Wychodzi na to, że wczoraj trzynaścioro radnych ulotniło się wcześniej lub później (trzeba jednak przyznać, że niektórzy, jak np. Wioletta Kulpa wyszli tuż przed samym końcem).

Co grozi radnym, którzy nie zostają do końca sesji? Właściwie nic. Jak dowiedzieliśmy się w Biurze Obsługi Rady Miasta, w przypadku absencji może zostać zasądzona kara w postaci potrącenia z diety 150 zł. Ale jak się okazuje, wczoraj została sprawdzona „frekwencja”, a jej nie należy utożsamiać z listą obecności. Z kolei w regulaminie rady brakuje jakiejkolwiek wzmianki o konsekwencjach takiej rejterady.

Temu, by radni mogli zniknąć niepostrzeżenie, sprzyja usterka dziesięcioletniego systemu zainstalowanego w auli, a konkretnie jednej z jego aplikacji, odpowiedzialnej za wyświetlanie poszczególnych nazwisk. Obecnie widzimy wyłącznie tzw. pogląd techniczny, czyli same ikonki, a w czasie głosowania trzy poziome słupki. Pomimo podjętych prób naprawy, okazało się, że trzeba będzie najprawdopodobniej wymienić nie tylko ją, ale cały system. Ile będzie to kosztowało, nie wiadomo.

Na zdjęciu: pustki w auli pod koniec sierpniowej sesji rady miasta, fot. Portal Płock

Czytaj też :

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE