Procedury w przypadku zanieczyszczenia basenu fekalami czy wymiocinami są restrykcyjne i nie ma w tym dziwnego. To zagrożenie biologiczne dla każdego, kto ma kontakt z zanieczyszczoną wodą. Może to doprowadzić np. do zakażenia bakterią Escherichia coli.
Płocka Podolanka 2 razy w ciągu 2 tygodni zmagała się z tym problemem. Do pierwszego "incydentu" kałowego doszło 10 marca, niecka rekreacyjna była wyłączona przez tydzień. W takiej sytuacji MOSiR musi spuścić wodę, wyczyścić nieckę, napełnić ją wodą, a nastepnie wykonać badania wody i dostarczyć je do sanepidu.
Po raz kolejny basen został zanieczyszczony po niespełna 2 dniach od ponownego uruchomienia niecki rekreacyjnej. 19 marca procedura musiała zostać powtórzona, ale tym razem udało się ją przeprowadzić szybciej. 22 marca spółka poinformowała o otwarciu niecki.
- Informujemy, że po przeprowadzonych procedurach i otrzymaniu pozytywnych wyników badań wody, uruchamiamy nieckę rekreacyjną na naszej pływalni Podolanka - poinformował MOSiR.
Spółka zastanawia się jednak nad działanami. Po raz kolejny nie udało się ustalić osoby, która zanieczyściła basen. Nie wiemy zatem czy to przypadek czy celowe działanie. Spółka mogłaby pociągnąć sprawcę do odpowiedzialności finansowej. Koszt wymiany wody i przeprowadzenia badań to ok. 5-6 tys. złotych. Trzeba też pamiętać, że spółka traci na każdym dniu, gdy niecka rekreacyjna jest nieczynna.
Jak usłyszeliśmy, MOSiR rozważa montaż dodatkowych, lepszych kamer na obiekcie, by można było w przyszłości identyfikować sprawcę.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.