reklama

Płock najgorszy na Mazowszu. Najczęściej oszukujemy na "L4"

Opublikowano:
Autor:

Płock najgorszy na Mazowszu. Najczęściej oszukujemy na "L4"  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPonad 2 tys. przypadków oszustw na zwolnieniach lekarskich odnotowały odziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na Mazowszu. Płocczanie oszukują częściej niż mieszkańcy Warszawy i Siedlec.

Ponad 2 tys. przypadków oszustw na zwolnieniach lekarskich odnotowały odziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych na Mazowszu. Płocczanie oszukują częściej niż mieszkańcy Warszawy i Siedlec. 

Kiedy przyjdzie choroba, udajemy się do lekarza. Jeśli doktor uzna, że w czasie kuracji powinniśmy odpocząć w domu wystawi nam zwolnienie lekarskie. Skorzystać z płatnego zwolnienia lekarskiego mogą osoby zatrudnione na umowie o pracę lub które odprowadzają składkę chorobą na umowie zlecenie.

Pacjent powinien wtedy stosować się do zaleceń - najczęściej po prostu kurować się we własnych czterech ścianach. Urzędnicy nie zawsze dają jednak wiarę osobom przebywającym na zwolnieniu lekarskim, potocznie nazywanym "L4". Przez pierwszy miesiąc wynagrodzenie pracownika pokrywa pracodawca, ale po 34. dniu już Zakład Ubezpieczeń Społecznych. 

ZUS kontroluje więc osoby przebywające na zwolnieniach lekarskich - czy rzeczywiście nie są zdolne do pracy czy traktują je jako dodatkowy urlop. W całym 2019 roku na Mazowszu ujawniono 2041 przypadków niewłaściwego wykorzystywania zwolnienia lekarskiego. Z tego tytułu do kasy wróciły 4 mln złotych, czyli o 1,2 mln więcej niż w 2018 roku. 

- Płocki oddział ZUS, obsługujący klientów w północnej części województwa, skontrolował w 2019 roku 3835 osób, z czego 602 pozbawiono prawa do zasiłku. Procent przyłapanych wynosi więc aż 15,7 proc. i jest to najwyższy wynik w województwie - mówi Piotr Olewiński Regionalny Rzecznik Prasowy ZUS województwa mazowieckiego.

W radomskim oddziale było to 11,2 proc., w Siedlcach 10,1 proc, a w Warszawie 9,2 proc. 

Jak wygląda przykład niewłaściwego korzystania ze zwolnienia lekarskiego? Olewiński tłumaczy to na konkretnych przypadkach, m.in. mieszkanki Ostrołęki. 

- Jej działalność gospodarcza to sklep ze słodyczami. Kontrolerzy zastali ją tam, gdy w trakcie zwolnienia jak gdyby nigdy nic obsługiwała swoich klientów - mówi rzecznik. - Podobny przypadek miał miejsce w regionie ciechanowskim, gdzie pracownicę lokalu gastronomicznego, a prywatnie żonę właściciela firmy, zastano przy sprzątaniu - dodaje. 

Urzędnicy upominają również, że co do zasady należy przebywać w miejscu wskazanym lekarzowi przy wydawaniu zwolnienia. Tu również jest konkretny przypadek. 

- Jedna z kontroli radomskiego oddziału ZUS nie zastała chorej w domu i poprosiła o wyjaśnienia. Kobieta oświadczyła, że nie było jej, bo wyjechała do siostry, która mieszka w innym kraju. Nie zgłosiła ona zmiany miejsca przebywania na zwolnieniu, więc oddział musiał odmówić wypłaty zasiłku - mówi Olewiński. Każda sprawa jest oczywiście rozpatrywana indywidualnie, bo wyjścia czasami nie można uniknąć.

Warto też wiedzieć, że kontrolę może przeprowadzić sam pracodawca. 

- Ma do tego prawo, jeżeli zgłasza do ubezpieczenia chorobowego 20 lub więcej osób. Nie należy więc dziwić się, gdy to właśnie on lub osoba
przez niego wyznaczona zapuka do naszych drzwi. Wizyta kontrolera może zdarzyć się także w miejscu pracy. Przyłapanie na wykonywaniu czynności służbowych również grozi cofnięciem świadczenia - ostrzega rzecznik.

Osobny przypadek stanowią pracownicy pracujący w dwóch firmach. Czasami zdarza się tak, że korzystają ze zwolnienia lekarskiego u jednego pracodawcy, podczas gdy u drugiego są zdrowi. System informatyczny natychmiast wyłapuje takie działanie, a świadczenie jest cofane. 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

logo