Płock jest komunikacyjną dziurą i z tym faktem trudno dyskutować. Teoretycznie samochodów osobowych jest w mieście niemal tyle, co dorosłych mieszkańców, ale w praktyce wielu mieszkańców jest zdanych na transport publiczny. Jest jednak poważny problem z połączaniemi - bez problemu i w normalnych godzinach można dojechać w zasadzie tylko do Warszawy, ewentualnie do innych dużych miast z przesiadką w Kutnie (tak np. można dostać się do Poznania).
Czytaj więcej: Pojazdów w Płocku jest już prawie tyle, ilu mieszkańców
Od początku roku "Chemik" jeździ na południe - kto rano wstanie, ten może pojechać pociągiem do Łodzi, Częstochowy czy Katowic. Problem jest jednak z dojazdem do innych miejscowości.
Czytaj więcej: Pociągi dalekobieżne wracają do Płocka?
- Ogromnie proszę zająć się tematem odcięcia komunikacyjnego w Płocku. Problem narasta. Problem się odsuwa w kąt. Buduje się kolejny zbędny basen, który będzie pusty... mamy dworzec PKP/autobusowy a z miasta nie można się wydostać do innego miasta - pisze pani Marta.
Przedstawia przy tym 4 sytuacje, w których brak transportu jest problemem. Chodzi nawet o połączenie do takiego miasta jak Włocławek.
Sytuacja 1: zatrzymuje mnie na mieście pan z Włocławka około godzin południowych, który sprzedał tu samochód. Prosi o pomoc w informacji, jak ma wrócić do Włocławka. Jestem niedaleko dworca. Pomagam w informacji. Nie ma w ogóle żadnego połączenia w tamtym kierunku. Jedyne wyjście: autobus do Warszawy i tam do Włocławka...
Sytuacja 2: sąsiedzi emeryci, około 80 lat, dostali skierowanie na turnus rehabilitacyjny do Olsztyna. Szukamy połączeń... brak. Oczywiście wiemy, że tacy ludzie nie znajdą sobie połączenia w Internecie typu Bla Bla Car, bo i tam ciężko jest.
Sytuacja 3: sąsiadce zmarła daleka ciotka w Żurominie... Pani jest starsza, około 70 lat, samotna, nie ma samochodu bo przecież z najniższej emerytury nie utrzyma siebie, mieszkania i samochodu. Połączenia żadnego. Można jechać ewentualnie 3 środkami transportu, ale to prywatne linie i pani w tym wieku nie da sobie rady między miasteczkami, w których nigdy nie była - trzeba tam znaleźć słabo oznakowane prywatne przystanki - o ile w ogóle są.
Sytuacja 4: mama wracała z pogrzebu z Iławy - nie było danego dnia żadnego połączenia z Płockiem. Musiała jechać do Warszawy i potem dopiero do Płocka.
Sama jestem matką samotnie wychowującą 2 dzieci, które teraz chcą iść na studia. Jedno do Olsztyna, drugie studia podyplomowe w Ostródzie. Niestety my również nie mamy samochodu - ze względów ekonomicznych.
Do Ostródy nie da się dojechać bez minimum 2-3 przesiadek. Problem jest nawet z dojechaniem chociażby do Mławy, która przecież leży w tym samym województwie - to minimum 1 przesiadka, a jakże - w Warszawie.
Płock jest wykluczony komunikacyjnie! Ogranicza nam się rozwój, edukację, kontakty międzyludzkie, nawet takie, jak wyjazd na pogrzeb itp. Ale i dużo ludzi z chęcią wsiądzie w bus w daleką trasę, nawet jak ma samochód, chociażby ze względu na problemy zdrowotne, kręgosłupowe, ciśnieniowe...Mając 23 lata temu, kiedy ja studiowałam, mogłam wydostać się z Płocka w każdym kierunku w Polskę. Co wy zrobiliście z moim miastem? Czy mają tu rosnąć same bęcwały? - kończy smutno pani Marta.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.