reklama
reklama

Piotr Orlicz o przeniesieniu Audioriver, sytuacji w Płocku, okolicznościach. - Spędziłem tu 3/4 zawodowego życia, nie chcę się żegnać [WYWIAD]

Opublikowano:
Autor: | Zdjęcie: Zbyszek Nowak

Piotr Orlicz o przeniesieniu Audioriver, sytuacji w Płocku, okolicznościach. - Spędziłem tu 3/4 zawodowego życia, nie chcę się żegnać [WYWIAD] - Zdjęcie główne

Piotr Orlicz-Rabiega w białej w koszuli w centrum. To prawdopodobnie jedno z ostatnich zdjęć wykonanych podczas festiwalu Audioriver w Płocku | foto Zbyszek Nowak

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościPo 18 latach festiwal Audioriver wyprowadził się z Płocka. Piotr Orlicz-Rabiega, szef festiwalu, przyznaje, że kontynuowanie festiwalu Audioriver w Płocku było bardzo trudne lub wręcz niemożliwe. Porozmawialiśmy o sytuacji w mieście, powodach decyzji, rozwoju Audioriver.
reklama

Czy przez ostatnie miesiące próbował pan uszyć festiwal na miarę, tak jak pan mówił ale po prostu okazało się że koniec końców jest to w Płocku niemożliwe i musiał podjąć taką, a nie inną decyzję? 

Piotr Orlicz-Rabiega: Rozmawialiśmy o tym kilka tygodni temu. Byłem w Urzędzie Miasta i Płocku Ośrodku Kultury i Sztuki na spotkaniu. To że festiwal nie będzie wyglądał tak jak w poprzednich latach, przy takich realiach finansowych, budżetowych, gospodarczych, wiedzieliśmy. Wiedział o tym też urząd miasta. Daliśmy sobie czas na wypracowanie podobnej formuły, żeby projekt przetrwał w Płocku. Taka była wtedy rozmowa. 

reklama

Ja od początku szczerze stawiałem sytuację. Opcje były trzy: zostajemy w Płocku na trochę innych warunkach i nie chodzi tu o warunki finansowe. Chodzi o formę projektu. Druga opcja to po prostu zamknięcie festiwalu. Trzecią ewentualnością było znalezienie sponsora lub inwestora, który zainwestuje w Audioriver, ale np. w nowym miejscu. To było jasno powiedziane na kilku spotkaniach.

Rozumiem, że sponsor się znalazł.

Tak, jest inwestor. Mam w tej chwili wspólników, ale nie chcę jeszcze mówić kto to jest. Skład właścicielski się zmienił. Trudno mi powiedzieć czy miasto odbierało to jako blef. Tak się wydarzyło. Została mi złożona oferta, przedstawione plany dotyczące rozwoju festiwalu, możliwości.

reklama

Ktoś mi zarzucił, że prezydent dowiedział się na godzinę przed ogłoszeniem decyzji. To prawda, ale ja też dowiedziałem się, że muszę podjąć tę decyzję, niewiele wcześniej. To nie tak, że tydzień-dwa wcześniej wiedziałem. 

Oczywiście wcześniej zadawałem pytanie inwestorowi, już przy pierwszych rozmowach, czy w ogóle rozważa zostanie w Płocku. Powiedział jasno, że nie ma takiej możliwości. Szukałem swoimi ścieżkami sposobu rozwiązania tej sytuacji, a on swoimi. W końcu trzeba było się określić, bo wszyscy chcieli mieć informację. 

Bardzo często podkreślał pan dobrą współpracę z przedstawicielami miasta i POKiS-u. Wygląda na to, że gwoździem do trumny okazała się niewystarczająca baza noclegowa i problemy z dojazdem do Płocka…

reklama

Kwestia pieniędzy gdzieś była poruszana w poprzednich latach i nie została rozwiązana. Dofinansowanie na Audioriver od 8 czy 9 lat nie zostało podniesione, ale obniżone, co jest jakimś kuriozum. Takie są fakty.

Pieniądze były trzecio-czwartorzędną kwestią. Na pewno nie była to najważniejsza rzecz. Gdybym dostał deklarację z urzędu miasta o jakiejś kwocie… Ale jednak myślę, że nie. Wczoraj wieczorem [rozmowa została przeprowadzona w czwartek 21 grudnia - red.] zastanawiałem się “Kur…, Piotrek, czy ty dobrze zrobiłeś? Może jakbyś się bardziej przyłożył…”. Mamy całkiem nowy zespół od promocji i PR. Pomyślałem jednak ile biletów byłbym w stanie sprzedać. Może udałoby się ulokować 3-4 tysiące osób więcej, a może nie. Nie byłoby to i tak zadowalającym wynikiem.

W pewnym momencie trend został zahamowany przez pandemię. Przez wiele lat ludzie rezerwowali sobie czas, miejsce noclegowe na ostatni weekend lipca, bo musieli pojawić się w Płocku. Ta świecka tradycja, trochę przez pandemię, została częściowo przerwana. Ludzie otworzyli oczy, zobaczyli że można żyć inaczej, bez Audioriver. Ktoś powie, że to górnolotne słowa, ale taka jest prawda. Można żyć bez festiwalu.

To, co robili płoccy hotelarze… Nie powiem, że wszyscy, ale część. Proszę sobie wyobrazić, że ja za dwuosobowy pokój w trzygwiazdkowym hotel w tym roku płaciłem 1300 złotych. Za dobę! A brałem cały hotel. Przez cały rok hotel ma obłożenie 20%, a ktoś próbuje mi wcisnąć, że “wie pan Polski Ład, ceny wzrosły, inflacja”. Może ja nie jestem szalenie inteligentny, ale nie jestem też debilem. Przez cały rok możecie sprzedawać pokoje po 300 złotych, a nagle podnosicie do 1300 złotych? Ten sam hotel zrobił taki numer, że przez 11 miesięcy nie chciał wysłać cen. Na moją kolejną prośbę o przesłanie cennika odpowiedzieli, że jak chcę, to mogę zrzucić rezerwację. Tak się nie działa. Jest takie powiedzenie “janusze biznesu”. 

Miastu zależy na publikacjach. W zeszłym roku 14 redakcji odwołało przyjazd na festiwal na tydzień przed Audioriver. 14 relacji, fotorelacji, które mają wymierną wartość, nie powstało. Dlaczego? Bo nie mieli gdzie spać. Okazało się, że za dwudniowy pobyt w Płocku trzeba zapłacić 3000 złotych, a z redakcji dostali 300 zł na dzień. Po prostu nie przyjechali.

Nie wiem jak będzie w Łodzi, nie mam pojęcia. Wiem jedno - Łódź ma 9-krotnie większą bazę hotelową. 

Czy miał pan wpływ na wybór miasta, którym finalnie jest właśnie Łódź?

Wiem, że były prowadzone rozmowy z miastami. Miałem prawo decyzji i mam prawo decyzji, bo nie sprzedałem całego festiwalu, tylko udziały w firmie. 

Summa summarum wiem, że były prowadzone rozmowy. Słyszałem coś, trochę więcej niż plotki, ale nie uczestniczyłem w rozmowach. Z prezydent Zdanowską do dziś nie rozmawiałem, nie widziałem się z żadnym wiceprezydentem, ani nikim w Łodzi. Dostałem informację, że warunki Łodzi są takie i takie, tyle wnosi inwestor i albo w lewo albo w prawo, decydujemy i idziemy dalej razem lub się rozstajemy.

To był bardzo szybki proces. Od zeszłego piątku spałem 6-7 godzin. Jak już wiedziałem, że mam zaproponowane inne miasto, to byliśmy przygotowani z podwójnymi grafikami, z logiem Płockiego Ośrodka Kultury i Sztuki, Płocka i tak dalej. Wiedzieliśmy, że w tym tygodniu chcemy ogłosić decyzję.

Mamy plany rozwoju. Nie będziemy tego festiwalu programować na 50 tys. osób dziennie. To na tym nie polega. Chcemy zrobić inny twór, który będzie współpracował z zagranicznymi festiwalami. Zapisaliśmy sobie cele i jednym z nich jest, żeby festiwal sprzedawał się w ciągu jednego dnia. Są takie festiwale na świecie - ogłoszenie o sprzedaży biletów, pyk, nie ma. Myślę, że to jest fajniejsze, ciekawsze, ma się dobrych, miłych, dobrze patrzących na innych gości. Przy skali festiwalu 50-100 tys. osób nie da się tego opanować, nie oszukujmy się. Chcemy zrobić ogromną perełkę, która będzie sprzedawać się w dzień, góra miesiąc. Mamy już budżet złożony i możemy planować dalej.

Jak pan wspomniał, Łódź to znacznie większa baza noclegowa. Zapewne widział pan te dane i trudno z nimi dyskutować.

Ja tego nie sprawdzałem, ale tak, widziałem, że jest możliwość “położenia” w Łodzi 9 razy więcej osób, niż w Płocku. 

Prezydent Andrzej Nowakowski zasugerował, że nie zamyka się pan na współpracę z Płockiem i być może uda się stworzyć tu inne wydarzenie.

Osoby, które są moimi wspólnikami, robią największe wydarzenia kulturalne w Polsce. Muzyczne, ale nie tylko. W środę o 23:50 został założony wątek z tematem “rozpoczynamy nowy projekt dla Płocka”. Pracujemy nad projektem dla Płocka.

Coś się wykluwa. Myślę, że na początku stycznia złożymy do prezydenta Nowakowskiego zarys projektu. Jeśli będzie zainteresowanie, będzie korzyść dla Płocka, to w ciągu kolejnych 2 tygodni zrobimy pełną prezentację, ze wszystkimi materiałami. Myślę, że na 90% złożymy taki projekt.

Spędziłem ¾ swojego zawodowego życia w Płocku i nie chciałbym się żegnać. Nie oszukuję - od 2-3 dni każdego dnia płaczę. Podobno mężczyźni nie płaczą, ale ja płaczę. To nie tak, że 20 lat sprzedawałem frytki w Płocku. Od lat powtarzam, że Płock, ta skarpa… to integralna część festiwalu. Razem stworzyliśmy wielki projekt i to nie są frytki, tylko kultura, emocje, doświadczenie. To, o czym często zapominamy, a co w życiu jest najważniejsze. To fakt, macie najpiękniejszą lokalizacje, ale Płock jest trochę na uboczu. Nie wiem kogo to jest wina.

Płocczanie to czują od lat. 

I to jest problem. Spójrzmy na Łódź. Kiedyś miała 900 tys. mieszkańców, teraz ma 680, ale w tej chwili jest hubem komunikacyjnym. Autostrada do Warszawy, Poznania, Trójmiasta, drogi szybkiego ruchu do Wrocławia, Katowic, Krakowa. Linia kolejowa, lotnisko… Argumenty logistyczne też były ważne. To daje duże możliwości.

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama