reklama

Pierwszy płocki marsz dla Wyklętych

Opublikowano:
Autor:

Pierwszy płocki marsz dla Wyklętych  - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

WiadomościCała Grodzka zadrżała w posadach, gdy z ponad 250 gardeł zabrzmiało „Cześć i chwała bohaterom”. Mniej więcej tyle osób przeszło dziś ulicami miasta w marszu pamięci żołnierzy wyklętych, który zorganizowali płoccy kibice. W marszu szedł również syn jednego z płockich „wyklętych” - Zdzisława Kisielewskiego „Olchy”.

Cała Grodzka zadrżała w posadach, gdy z ponad 250 gardeł zabrzmiało „Cześć i chwała bohaterom”. Mniej więcej tyle osób przeszło dziś ulicami miasta w marszu pamięci żołnierzy wyklętych, który zorganizowali płoccy kibice. W marszu szedł również syn jednego z płockich „wyklętych” - Zdzisława Kisielewskiego „Olchy”.

Na zaproszenie Stowarzyszenia Sympatyków Klubu Wisła Płock na Starym Rynku stawiło się ponad 250 osób. Wśród powiewających biało-czerwonych flag przemaszerowali skandując między innymi „Część i chwała bohaterom”, „Duma, duma, narodowa duma”, „Nie czerwona, nie różowa, tylko Polska narodowa” czy „Raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę” pod Stanisławówkę. Przeważali kibice Nafciarzy, ale szli również parlamentarzyści z naszego okręgu: poseł Wojciech Jasiński i senator Marek Martynowski, rodziny z małymi dziećmi i osoby starsze.

Na specjalne zaproszenie kibiców odpowiedział również historyk IPN, specjalista od dziejów żołnierzy drugiej konspiracji na Mazowszu Północnym, Jacek Pawłowicz. - Człowiek-legenda Stefan Bronarski „Liść”, Franciszek Majewski „Słony”, który po sześciu godzinach samotnej walki z grupą operacyjną UB, MO i KBW, nie chcąc się poddać , strzelił sobie w głowę, Zdzisław Kisielewski „Olcha”, którego syn jest tu dziś razem z nami, wreszcie Wiktor Stryjewski pseudonim „Cacko”, „rekordzista”, bo skazany na 38-krotną karę śmierci. Musimy o nich pamiętać, by dać świadectwo prawdzie - grzmiał Pawłowicz. - Że Polakom system komunistyczny został narzucony, przyjechał tu na sowieckich czołgach. Polacy zawsze chcieli być wolni.

„Cześć i chwała bohaterom” - odpowiedzieli mu kibice. - Bóg, Honor, Ojczyzna: jeśli nie ma Boga, nie ma honoru, a stąd już tylko krok do tego, by nie było ojczyzny - uczulał z kolei proboszcz Stanisławówki, ks. Stanisław Szestowicki. Obaj dziękowali kibicom za zorganizowanie marszu, ci odwdzięczyli się podziękowaniami za przyjęcie zaproszenia i zapowiedzieli, że to nie ostatni marsz pamięci zohydzonych, opluwanych żołnierzy polskiego podziemia antykomunistycznego. Od historyka IPN kibice dostali także pamiątkę - metalową kopię ryngrafu z Matką Boską Częstochowską, który pochodzący z Bielska k. Płocka por. Franciszek Majewski „Słony” miał na kieszeni munduru w chwili śmierci. Pod tablicą upamiętniającą pomordowanych żołnierzy wyklętych z okręgu płockiego złożono dwa wieńce: od kibiców i parlamentarzystów, a następnie szef Stowarzyszenia dał sygnał do odpalenia rac i odśpiewania hymnu.

Więcej zdjęć zobacz w naszej galerii

Czytaj też:

 




Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE