Płocki koncern ma na celowniku holding rafineryjny poza granicami Polski. Kilka lat temu zrobił pierwszy krok, wykupując część akcji. Teraz chciałby dosztukować resztę.
Dotychczas koncern był jednym z akcjonariuszy Unipetrolu i ma apetyt na znacznie więcej. Cel? To wykup pakietu całościowego największego czeskiego koncernu rafineryjno-petrochemicznego, do którego należą rafinerie, 400 stacji paliwowych Benzina i spółka Spolana.
- Bardzo istotna jest część petrochemiczna firmy zlokalizowana w Litvinovie, gdzie obecnie realizowana jest największa w historii Czech inwestycja petrochemiczna – informuje biuro prasowe koncernu.
Są dwa scenariusze, w jednym przewidziano wykup 90 proc. akcji Unipetrolu (jako minimum, aby oferta doszła do skutku), w drugim 100 proc. W pierwszym przypadku koncern jest gotowy wyłożyć 3,05 mld zł, w drugim 4,2 mld zł. Za jedną akcję zaoferował 380 czeskich koron, a więc znacznie większą stawkę niż kiedy nabywał 62,99 proc. akcji.
- Obecna struktura własnościowa nie pozwala na osiąganie przez PKN Orlen pełnych korzyści z inicjowanych przez nas działań w Czechach, takich jak doskonalenie efektywności produkcyjnej, sprzedażowej czy inwestycje w obszarze petrochemicznym – stwierdził prezes koncernu, Wojciech Jasiński. - Dodatkowo ze strony akcjonariuszy mniejszościowych pojawiają się odmienne oczekiwania w zakresie polityki dywidendowej.
Prezes nawiązuje tu do słowacko-czeskiej grupy inwestycyjnej J&T, do której należy 23,7 proc. akcji. Chodzi oczywiście o pieniądze, a konkretnie o wypłatę wyższych dywidend.
Orlen, ustalając strategię działania na lata 2017-2021, zamierzał przeznaczyć średniorocznie na inwestycje w 2017 i 2018 roku po 5,4 mld zł. W związku z wykupem akacji czeskiego Unipetrolu koncern musiałby polegać zarówno na środkach własnych, jak na kredycie konsorcjalnym (udzielanym przez grupę banków).
Rozliczenie transakcji powinno nastąpić 23 lutego 2018 roku. O ile faktycznie zgłoszą się chętni akcjonariusze, którzy zechcą te akcje sprzedać.