Około 500 osób w różnym wieku w niedzielny wieczór postanowiło „przespacerować” się na plac Narutowicza, aby wziąć udział w zgromadzeniu. Było jasno od świec. W dłoniach trzymano flagi Polski i Unii Europejskiej, a także piękne białe róże, które unoszono w górę. Wszystko z powodu proponowanych przez partię rządzącą zmian legislacyjnych dotyczących sądownictwa.
To już ósmy protest przy budynkach sądów, z każdym kolejnym płocczan przybywa. Odczytywano fragmenty Konstytucji. Przemówienie wygłosił były poseł i senator Andrzej Celiński.
- Nienawidzę demonstrować, to nie moja bajka. Czasem jednak, kiedy dom się pali, nie ma wyjścia. Trzeba stanąć i gasić. To całe zło, które nas oblepia od pewnego czasu, zagraża nam, naszym dzieciom i wnukom. Zbudowaliśmy państwo, w którym wróg znajduje się od wewnątrz, który najwyraźniej nie rozumie naszego umiłowania wolności. Prowadzi do wojny, bo to wolność jest gwarantem pokoju.
Dalej mówił, że PiS „nie wziął się znikąd”. - Z takim trudem wywalczona wolność chwieje się i może zostać odebrana. Oddano władzę ludziom niegodnym zaufania, którzy teraz nazywają innych "kanaliami", "mordercami " i "złodziejami". Co będzie dalej i kto zechce bronić swojego państwa, to już zależy od nas. Konieczna jest jedność, aby udało się przywrócić zasady demokratycznego państwa prawnego. A kiedy to się uda, dojdzie do przykładnego ukarania winnych, aby następcy wiedzieli, czego naród nie pozwala robić. Są w tym państwie instytucje mające pozycję autorytetu, od których oczekuje się zabrania głosu, kiedy dochodzi do łamania praw obywateli. Gdzie jest Kościół?
Wspomniał o tym, że w strukturach władzy powinni być ludzie reprezentujący wszystkie grupy społeczne. - Oliwio, od piątku zaczynam wierzyć – zwrócił się do 14-latki stojącej obok. - To dzięki tobie, twoim kolegom i koleżankom.
Głos zabrała Oliwia.
- Oskarżono mnie, że teksty moich wypowiedzi napisał ktoś dorosły. Bo niby o czym miałabym myśleć, o alkoholu, papierosach? Nie, myślę o losach kraju, w którym żyję – po czym zaczęła cytować „Hymn do miłości ojczyzny” Ignacego Krasickiego. - Chcą nam wolność odebrać, a ja nie chcę przeżywać tego, co niektórzy z tu obecnych przed 1989 rokiem.
Między wypowiedziami skandowano „Wolna Polska”, zagrano utwór „Mury" Jacka Kaczmarskiego, "Miejcie nadzieję" (wiersz Adama Asnyka w wykonaniu Jacka Wójcickiego) i „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni”, zaśpiewano nawet Rotę zmieniając fragment „Aż się rozpadnie w proch i w pył krzyżacka zawierucha” na „aż się rozpadnie pisowska zawierucha”.
W tłumie stał Paweł. Nie ma nawet 19 lat. Członkowie jego rodzony przeżywali okupację, później PRL.
- A ja chcę powiedzieć trzy razy nie – nie zgadzając się na trzy ustawy o sądach powszechnych, Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa.
Kolejny mężczyzna przytaczał słowa Lecha Kaczyńskiego z czerwca 2006 roku: - Jestem najgłębiej przekonany, że zdecydowana większość polskich sędziów to ludzie, którzy znakomicie swoje obowiązki wypełniają. Zgodnie ze swoimi przekonaniami i sumieniem. Jestem najgłębiej przekonany, że zdecydowana większość to ludzie, którzy nie minęli się z powołaniem.
Jedna z uczestniczek niedzielnego protestu urodziła się na trzy tygodnie przed uchwaleniem Konstytucji.
- Zapowiedziano zmiany w szkolnictwie. Jeśli autorytety mają być tak dobrane, aby wpisywały się w wersje władzy, to my takich szkół nie chcemy.
Dla pana Krzysztofa to był już trzeci protest, w którym wziął udział.
- Słyszę dużo słów, ale co dalej? Jak odnaleźć się w tej nowej, trudnej rzeczywistości? Dlaczego pozwalamy, aby posłanka mówiła do opozycji „zamknijcie mordy”? Tu powinno być „zero tolerancji”. Teraz doktor humanista mnie i moje dzieci nazywa bydłem – nawiązał do wypowiedzi wykładowcy z Lublina, który tak określił protestujących.
- Hańba – krzyczeli płocczanie. Później skandowano „Lech Wałęsa”, „Solidarność”, „Wolna Polska europejska”, wspomniano też o pewnym anonimie dotyczącym wywieszonej flagi na znak solidarności z protestującymi. Ktoś uznał, że doszło do „profanacji flagi” i liczy, że „zajmą się tym odpowiednie władze”. Inna osoba miała nadzieję, że „nie umrze w dyktaturze faszystowskiej”. Zwracano uwagę na „bubel prawny”, ponieważ do Senatu skierowano ustawę o Sądzie Najwyższym w innej wersji niż rozpatrywali posłowie.
- Senator Martynowski co chwila nalegał, aby przejść do głosowania.
Cytowano słowa prof. Władysława Bartoszewskiego o tym, że „warto być przyzwoitym”.
- Mam na sobie koszulkę z czarnego protestu. Mieliśmy ze sobą parasolki. PiS się wycofał. Dziś nie mam w sobie dużej nadziei. Wiem, że będzie trudno, ale wiem też, że warto protestować i być razem.
Kolejna kobieta apelowała:
- Szanujmy każdego. Także te osoby, które mają odmienne zdanie od nas.
Pan Krzysztof uważał, że rządząca partia „wyklucza” z rozmowy tych, którzy mają inne zdanie.
- Nie kwestionowaliśmy legalności wyborów w 2015 roku. Przy wyborze Bronisława Komorowskiego dowiedzieliśmy się, że to wybór przez nieporozumienie.
Oliwia przypominała wyborcze zobowiązania prezydenta. O tym, że miał być prezydentem wszystkich Polaków, nie podpisywać wszystkiego, co otrzyma na biurko i nie będzie bał się zawetować ustaw. - Dziękujemy za spełnienie obietnic wyborczych – stwierdziła z przekąsem.
Na koniec odczytano „listę wstydu i hańby”, a więc nazwiska posłów i senatora, którzy zagłosowali za ustawami. W poniedziałek kolejny protest o godz. 21.00.
Zobaczcie zdjęcia i filmik z protestu:
[YT]https://youtu.be/ABGpbVE4Hos[/YT]