Tirów w mieście nie chce nikt, ale jak wykurzyć je z płockich ulic? Pomysł na efektywną walkę z rozjeżdżającymi miasto ciężarówkami ma 32-letni Piotr Gryszpanowicz.
„Stop tirom w Płocku” to szósty z 10 najlepiej ocenionych pomysłów zgłoszonych do budżetu obywatelskiego, które staną w szranki w kwietniowym głosowaniu mieszkańców. Nie trzeba nikogo przekonywać, że tiry w mieście to zniszczona nawierzchnia, również świeżo wyremontowanych ulic, koleiny, dziury, a co za tym idzie ogromne wydatki. - Oczywiście nie chodzi nam o to, by tiry w ogóle nie jeździły po Płocku, tak się nie da, zwłaszcza że przez miasto biegną dwie drogi krajowe, a np. dostawcy muszą jakoś dojechać do celu - wyjaśnia pomysłodawca inicjatywy Piotr Gryszpanowicz. - Chodzi jednak o to, by ukrócić jeżdżenie przeciążonych tirów po ulicach, które nie są do tego przystosowane i mieć narzędzia do walki z kierowcami łamiącymi przepisy.
Teraz sprawa respektowania ograniczeń dla ruchu ciężarówek wygląda niestety dość mizernie. Wystarczy na chwilę włączyć choćby Korkonet i w mig naszym oczom ukaże się wielki, sapiący tir manewrujący niezgrabnie po ulicy, na której w ogóle nie powinno go być. Policjanci przyznają, że z egzekwowaniem przepisów jest trudno - owszem, stoją znaki zakazujące wjazdu na daną ulicę, ale pod znakiem umieszczona jest cała litania „nie dotyczy…”, np. pojazdów, które jadą na załadunek czy rozładunek. - Skąd policja ma wiedzieć, czy kierowca, który twierdzi, że jedzie rozładować towar, mówi prawdę? To w praktyce niemożliwe - wyjaśnia płocczanin.
Co można zrobić? Projekt „Stop tirom”, wzorowany na rozwiązaniach stosowanych w innych miastach, m.in. w Warszawie, zakłada opracowanie koncepcji i nowej organizacji ruchu ze strefami, po których mogą poruszać się ciężarówki oraz wprowadzenie jednolitych przepustek dla kierowców tirów. Dzięki nim nie będzie problemów z egzekwowaniem przepisów - tir, który będzie gnał w najlepsze np. po Chopina, nie mając przepustki, bo w ten sposób chciał sobie skrócić drogę, zostanie ukarany. Zamiast litanii odstępstw pod znakami, pojawiłaby się tabliczka „nie dotyczy pojazdów posiadających zezwolenie prezydenta miasta”. - Analizy mogłyby też wskazać, czy warto byłoby np. wprowadzić godzinowe ograniczenia dla tranzytu, np. w godz. 6.00-9.00 i 14.00-18.00 - wyjaśnia Gryszpanowicz.
Z zamiarem realizacji takiego programu, zanim doczekamy się obwodnicy, Piotr Gryszpanowicz nosił się jeszcze jako dyrektor MZD. Rozstrzygnięto nawet przetarg, ale już po jego odejściu, wykonawca, który wygrał, z nieznanych przyczyn wycofał się z realizacji zadania. Do pomysłu nikt nie wracał, dlatego Piotr Gryszpanowicz zgłosił go sam w ramach budżetu obywatelskiego. Więcej czytaj na Facebooku>>
Z szacunków Ratusza wynika, że realizacja projektu „Stop tirom w Płocku” pochłonie ok. 200 tys. zł.
Przypomnijmy - ostateczne głosowanie odbędzie się od 8 do 14 kwietnia, zwycięski projekt lub projekty poznamy 17 kwietnia. Głosować na trzy pomysły może każdy pełnoletni mieszkaniec Płocka mający czynne prawo wyborcze. Po świętach przedstawimy w naszym cyklu pomysł budowy Przystani Miejskiej wzorowanej na historycznym Dworcu Wodnym „Płock”.
Na który projekt oddasz głos? Zachęcamy do głosowania w naszej sondzie na stronie głównej Portalu Płock
Czytaj też:
Numer 1:
Numer 2:
Numer 3:
Numer 4:
Numer 5: Globus i... teatr antyczny
Na co 3 mln zł? Sprytny sposób na tiry
Opublikowano:
Autor: MR
Przeczytaj również:
WiadomościTirów w mieście nie chce nikt, ale jak wykurzyć je z płockich ulic? Pomysł na efektywną walkę z rozjeżdżającymi miasto ciężarówkami ma 32-letni Piotr Gryszpanowicz.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE