- Dlaczego jesteśmy tu akurat w Black Friday? Chociaż przeceny kuszą, to mimo wszystko Black Friday jest świętem konsumpcjonizmu. Nie możemy prowadzić nieskończonej konsumpcji, jeśli zasoby ziemi są ograniczone. No ale jak to, zakup nowej sukienki miałby prowadzić do tego, że wszyscy wyginiemy? Tak, bo takich sukienek są dziesiątki milionów. Skala ma znaczenie - mówił podczas Młodzieżowego Strajku Klimatycznego, Michał Wyrębkowski.
W piątek na starówce strajkowali młodzi ludzie. Przynieśli transparenty. Na nich Titanic, Leonardo DiCaprio, Shrek, mały Joda, symbol Batmana, dinozaury, dymiące kominy, liczne hasła. - Umiem język angielski, włoski, francuski, niemiecki, a nie umiem pomóc własnej planecie. A od tego korków nie ma.
- Żyjemy w czasach katastrofy klimatycznej. W gruncie rzeczy nie powinniśmy tutaj być. Wszystko powinny rozwiązać rządy, samorządy, Unia Europejska, a mimo wszystko jesteśmy tu. Musimy walczyć o naszą przyszłość, bo nie możemy jej uznać za pewnik - podkreślał w piątek przewodniczący Młodzieżowej Rady Miasta, Michał Wyrębkowski.
Szukają informacji, przekazów naukowców. - Do 2050 r. powinniśmy ograniczyć wzrost temperatury o 1,5 stopnia Celsjusza. Bez tego podniesie się poziom morza o metr czy dwa, co już stanowi faktyczny problem dla Holandii czy dla Półwyspu Helskiego. Jeśli nie ograniczymy emisji i nie ograniczymy wzrostu temperatury, czekają nas miliony migrantów klimatycznych. Już teraz są problemy z wodą, a będzie gorzej ze względu na ciągłe susze.
Wspomniał o zarzucie "po co właściwie ten strajk, trzeba zacząć od siebie". - Możemy ograniczyć spożycie mięsa, zużycie plastiku. Super. to krok w dobrym kierunku, tylko musimy zdać sobie sprawę, że sami świata nie zbawimy. Nie ma szans na to, że tylko indywidualnymi zmianami we własnym życiu faktycznie zatrzymamy czy spowolnimy w znaczącym stopniu katastrofę klimatyczną. Dlaczego? Przynajmniej 80 proc. emisji w Polsce jest związane z węglem. Zmiany indywidualne w odniesieniu np. do Płocka to super sprawa, pokazuje świadomość ekologiczną i klimatyczną. I o to też walczymy w ramach edukacji klimatycznej i przed następną mobilizacją na wiosnę postaramy się przyjść do waszych szkół, aby opowiedzieć z czym się wiąże katastrofa klimatyczna. Więc jak najbardziej edukacja, ale sednem problemu jest te 91. proc. emisji pochodzącej od przemysłu. Mamy największy zakład petrochemiczny w tej części Europy, co jest wielkim błogosławieństwem dla rozwoju Płocka. Ale to również wielkie zagrożenie ze względu środowiskowego. Emisja to głównie przemysł, indywidualne działania nie są w stanie tego zatrzymać. Dlatego walczymy o zmiany systemowe, zmiany w energetyce, przemyśle, o przejście do gospodarki obiegu zamkniętego, do energetyki odnawialnej.
Dodał, że po poprzednim strajku w polskich miastach wszystkie partie polityczne, poza Konfederacją, opowiedziały się za postulatami. - Co prawda PiS nie za wszystkimi. Przyznano, że mamy problem. Od tego momentu zaczynamy mówić "sprawdzam". Walczymy o zmianę, o działanie w zgodzie ze stanowiskiem nauki! Parlament Europejski ogłosił deklaracje o wprowadzeniu stanu kryzysu klimatycznego na terenie całej Unii Europejskiej. Jak sądzicie, ilu polskich parlamentarzystów głosowało za przyjęciem takiego stanu? Dziewięciu z 51 europosłów. To znaczy, że pozostali mają w poważaniu jak będzie wyglądał świat za 20, 30 lat. A tego świata, który znamy, może wówczas nie być przy obecnej polityce. A my walczymy, aby ten stan relatywnego dobrobytu, w którym żyjemy, zachować.
W Płocku zamierzają walczyć o uchwałę ogłaszającą stan kryzysu klimatycznego w mieście i wprowadzenie celu - neutralności klimatycznej do 2040 czy 2050 r. Skandowali hasła: "Siłę mają ludzie, ludzie napełnieni siłą, powiedz czy to czujesz, jak to rośnie z każdą chwilą", "Emisję zredukujcie", "Powiedz siostrze, powiedz bratu, razem z nami ziemię ratuj", "Środowisko ponad wszystko", "Z każdym dniem jest nas coraz więcej, z każdym strajkiem będzie nas więcej", "Riki tiki, chroń tropiki", "Kto nie skacze, ten za węglem, hop hop hop", "Zmiana klimatu ponad krajami, ponad partiami, ponad podziałami". Zwracali uwagę na drastyczne zmniejszenie populacji koali (o 80 proc.), walce o rzetelną edukację w szkołach.
- Zgodnie z Konstytucją mamy prawo do informacji o stanie środowiska. Czy możemy powiedzieć, że jesteśmy dobrze informowani w szkołach? - pytali organizatorzy strajku. Jeden z uczestników zapytał, czy to nie sami młodzi, bez namawiania, powinni interesować się ekologią. - W takim razie ktoś może powiedzieć, że nie musimy w szkołach uczyć się matematyki, sami się zainteresujemy, a potem możemy nie rozmawiać z ludźmi, którzy nie potrafią mnożyć albo dzielić. Nie, nasza przyszłość zależy od rzetelnej edukacji klimatycznej w szkołach i mediach - odparł Wyrębkowski. Żądano nie jednej lekcji na rok, tylko wprowadzenia przedmiotu. Tak, aby szkoła uczyła również dbałości o planetę. - To chcemy wykrzyczeć, aby usłyszał nas cały Płock, Cała Polska: Edukujcie, nie emitujcie".
Wyszedł do nich prezydent miasta.
- Cieszę się, że nie jesteście obojętni. Za jakiś czas staniecie przed dużo poważniejszymi dylematami, jak ma wyglądać przyszłość naszej planety jeśli dorośli dziś niczego nie zmienią. Wczoraj na sesji, przy okazji dyskusji o cenie opłat za śmieci, pojawił się wątek dbałości o środowisko. Jeśli każdy od siebie nie zacznie wymagać dbałości o to, co jest tu i teraz, to będzie dużo trudniej wymagać tego od polityków, prezydentów, włodarzy miast, krajów. Nie rezygnujcie ze swoich ideałów.
W strajku uczestniczyło około 250 osób, w tym uczennice z Jagiellonki czy Małachowianki, Zuzia, Martyna i Marysia.
- Przeraża nas to, co się dzieje na świecie, jak te pożary w Australii. Giną zwierzęta. Trzeba dbać o planetę. Jeśli nie zrobimy tego my, to prawdopodobnie nikt za nas tego nie zrobi. Na lekcjach tematyka zmian klimatu pojawia się bardzo rzadko. Sami musimy szukać informacji. A ponieważ jesteśmy młodzi, trzeba coś zrobić, abyśmy tu mogli żyć zarówno my, jak i kolejne pokolenia. Warto zacząć od siebie. Segregujemy śmieci, ale widać, że nie każdy się do tego stosuje. Aby się tym przekonać, wystarczy iść do lasu. Mamy nadzieję, że przez takie działania, jak te dzisiejsze, zachęcimy do zastanowienia się nad przyszłością, nakłonimy do zmian w postępowaniu. Wierzymy, że to możliwe.