- Ja nie walczę o widok z okna przy ul. Piekarskiej, jak napisano w pewnej gazecie – mówił mieszkaniec starówki, Jerzy Skarżyński. – Ja tam nie mam okna. Walczę o coś, co niedługo może spłynąć do Wisły.
O zabytki i stare kamienice na sesji budżetowej upominali się mieszkańcy, Jerzy Skarżyński i Paweł Stefański. Kilka lat temu pisaliśmy o stanie podominikańskiego zespołu klasztornego na Górkach. Wisi tam tablica o wyłączeniu z użytkowania.
[ZT]8389[/ZT]
- Mówi się, że pozostaje już tylko rozebranie, bo się nie nadaje do remontu – twierdził Paweł Stefański. – Pani konserwator ponoć nie wie, jaka jest sytuacja. A przecież tego tknąć nie wolno, to należy zabezpieczyć.
O głos poprosił mieszkaniec starówki i przewodniczący komisji ds. rewitalizacji, Jerzy Skarżyński, który wpierw pytał o wysokość środków na rewitalizację.
- Cisza, czyli około 600 tys. zł. – mówił. - Wiem, że mieszkańcy nie mają prawa wnosić wniosków o zmiany w budżecie, ja jednak zamierzam zgłosić pewną propozycję. Przyznam, że trochę prześmiewczo – chodziło mu o prenumeratę w ratuszu pisma „Renowacje i zabytki” i zakup książki Filipa Springera „Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni”. Lekturę polecił osobom, które w ratuszu decydują o tym, co dzieje się na Starym Mieście. – Jako wyrzut sumienia powinniście patrzeć, państwo radni, co się w innych miastach robi – tu polecał wyprawę do innych miast, w tym do tych przy granicy z Polską.
Łączny wydatek na polecany kwartalnik to około 122 zł i 90 gr. W jakim celu? Z powodu płockiego zabytków, a szczególnie jednego, podominikańskiego kompleksu na Górkach, a wiec obiektu, który istniał tu w czasie, kiedy Płock otrzymał prawa miejskie. – Byliście tam ostatnio? Pojechałem tam 16 grudnia, obszedłem i jestem przerażony. Południowa ściana kościoła św. Dominika pęka od gzymsu do fundamentu. Zachodnia część klasztoru, ta najstarsza, jest w tragicznym stanie. Ludzi wysiedlono. Trzy rodziny mieszkają w części przy kościele. Południowo-wschodni narożnik klasztoru, tu można rękę w ścianę włożyć. Tymczasem Płock chwali się przystąpieniem 10 lat temu do międzynarodowego stowarzyszenia miast z ceglaną architekturą gotycką, Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego. Zobaczcie jak to wygląda u nas? Wstyd! W Toruniu mają hasło „Gotyk na dotyk”, a u nas gotyk na rozwalenie się, czy tak? Mamy Agencję Rewitalizacji Starówki, nazywanej przez niektórych Agencją Rozrywki Starówkowej. Może należałoby ją wzmocnić albo zreformować? Nie wiem. To u nas się to wszystko zaczęło w latach 90... Szczecin się od nas uczył, Zamość. Co teraz mamy? ARS, zniszczoną nawierzchnię na starówce. Przychyla się nieba inwestorom, wydaje się miliony na rzeczy, na które nie powinno się wydawać, ale to moja subiektywna opinia. Tylko na jedno wydarzenie, moje ulubione – ironizował, odnosząc się do Audioriver – wydajecie 1,2 mln zł. Twierdzicie, że hotelarze, sklepikarze i taksówkarze zarabiają. To zobaczcie, ile knajpek padło na Starym Mieście!
Kontynuował: - W miejscu, gdzie zaczęło się życie w Płocku – tu miał na myśli okolice schodów Broniewskiego na nabrzeżu – na terenie wpisanym do rejestru zabytków, prowadzi się prace bez nadzoru archeologicznego. Ostatnio zadzwonił do mnie archeolog. Pędzę tam. Koparka pracuje. A inne miasta wydają roczniki konserwatorskie. Czy my czekamy do momentu, że już nie będzie o czym pisać? Zastanówcie się. O tak zwanej rewitalizacji nikt nie chce mówić na poważnie.
Prezydent Płocka podszedł do mównicy.
- Z jednej strony nie sposób nie przyznać panu Jerzemu racji, bo działania na rzecz Starego Miasta wymagają jeszcze większego zaangażowania. Jednak punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Dziwię się, że nie zauważył pan wydania kilkudziesięciu milionów złotych na ratowanie Małachowianki. To uważam za nieuczciwe. Problem dostrzegam i to będzie zadanie na kolejne kadencje płockiego samorządu.
- Pan prezydent chwali się Małachowianką, której mury już zaczynają pękać, ale czy nie wstyd z powodu rozbiórki Kolegialnej 28? – pytał go Jerzy Skarżyński, przywołując rozbiórkę dawnego gimnazjum żydowskiego. - Ach, jaka to była piękna rozbiórka budynku, który dawniej przekazano miastu za darmo. Potem nieruchomość sprzedano, a konserwator patrzył, co się z tym budynkiem dzieje. Nikt nie wie, ile pieniędzy przeznaczono na tę tak zwaną rewitalizację?
[ZT]14603[/ZT]
[ZT]13573[/ZT]
Miejski skarbnik podał kwotę 6,6 mln zł.
Jerzy Skarżyński wyliczał: Kościuszki 18a (kościół św. Dominika), resztki zespołu folwarcznego niedaleko starego cmentarza (własność prywatna), plany rozbiórki budynku wielorodzinnego przy ul. Misjonarskiej z powodu stanu budynku, kończąc na kuczce, którą zabrano na Warszawy. – Bo nie było pieniędzy.
[ZT]17498[/ZT]
Dołączyła się radna Wioletta Kulpa, pytając czy na tę kwotę 6,6 mln zł nie składają się wydatki na dofinansowanie do remontów prywatnych kamienic (600 tys. zł) i na budynek przy Sienkiewicza 38.
- Czy jest sens wlewać tyle betonu, by się to wszystko nie zawaliło?
[ZT]14470[/ZT]
Iwona Jóźwicka była równie krytyczna, co przedmówcy w sprawie stanu płockich kamienic na starówce.
- To, co pozostało, pozostawia bardzo wiele do życzenia. Historia nas kiedyś oceni.
Wiceprezydent Jacek Terebus zwracał się do osób biorących udział w dyskusji:
- Zanim zaczniecie wydawać takie opinie, przeczytajcie najpierw program rewitalizacji. Przestudiujcie budżet miasta na 2018 rok. Ustalcie, o czym mówimy, rewitalizacji czy remoncie. Co wydarzyło się w tych latach 90., co dziś się nie dzieje? Dziś cierpimy na to, że robiono fronty kamienic. Zobaczcie, jakie ulice obejmuje strefa konserwatorska, bo na tym obszarze mieści się kamienica przy ul. Sienkiewicza 38. W perspektywie tego, co zamierzamy, jest cała pierzeja ul. Sienkiewicza, cztery czy pięć kamienic, a po drugie remont nabrzeża wpisuje się w rewitalizację całego Starego Miasta, chodniki na ul. Kościuszki. To nie 6,6 mln zł, a 25-30 mln zł, a w latach następnych jeszcze wyższa kwota. Twierdzicie, że za działania odpowiadają osoby niekompetentne. Jeśli podważacie decyzje wojewódzkiego konserwatora zabytków, to nie jestem w stanie zrozumieć, czyjej decyzji państwo nie podważycie?