Czy potrzebne są badania dotyczące zachorowania na nowotwory? - Szkoda pieniędzy – odpowiada Aleksander Warchałowski zajmujący się zawodowo ochroną środowiska od ponad czterech dekad. Aczkolwiek zaleca zastosowanie najlepszych technologii na terenie zakładu, aby zadbać o naszą przyszłość.
W siedzibie Orlenu odbyło się spotkanie z udziałem dyrektora biura ochrony środowiska w Orlenie, Arkadiusza Kamińskiego, kierownika delegatury Wojewódzkiego Inspektora Ochrony Środowiska w Płocku Andrzeja Hasy oraz mgr inż. Aleksandra Warchałowskiego, który został zaproszony w charakterze eksperta. Aleksander Warchałowski przywiózł nawet ze sobą swój życiorys.
Jest absolwentem Wydziału Inżynierii Sanitarnej i Wodnej Politechniki Warszawskiej (w późniejszych latach swoją drogę zawodową związał z uczelnią). Od połowy lat 70. pełnił funkcję głównego projektanta biura ds. ochrony środowiska, uczestnicząc w parach dotyczących lokalizacji elektrowni i elektrociepłowni w Polsce. Był członkiem zespołu opracowującego wytyczne do obliczania zanieczyszczeń powietrza atmosferycznego. Wielokrotnie współpracował z Ministerstwem Środowiska chociażby jako członek komisji ds. oceny oddziaływania na środowisko. Przez ponad ćwierć wieku działał w Komisji Rzeczoznawców przy Głównym Inspektoracie Sanitarnym (przekształconej w Komisję Sanitarnego Nadzoru Zapobiegawczego) opiniującej z punktu widzenia ochrony środowiska i zdrowia ludzi projekty do realizacji najbardziej uciążliwych przedsięwzięć infrastrukturalnych i przemysłowych.
Zapytany, czy zasadne są badania w sprawie zachorowań płocczan na nowotwory, z początku stwierdził że w sumie szkoda pieniędzy, ponieważ większość opracowań nie przyniesie żadnej wartości. Po czym dodał: - Chociaż to również zależy, kto by je miał zrobić.
Miasto wstępnie zastanawiało się, czy powierzyć takie badania Politechnice Warszawskiej, a może Instytutowi Medycyny Pracy im. prof. J. Nofera. Warchałowski stwierdził, że jeśli miałby polecić jakąś instytucję, to bardziej tę drugą z uwagi na fakt, że zajmuje się podobnymi zagadnieniami od lat 70.. On widzi lepsze rozwiązanie, aby skoncentrować się na tym, co jest teraz i dopiero nastąpi. A najlepiej, aby Orlen wykorzystywał najlepszą technologię, jaką tylko można, aby ochronić środowisko i w trosce o zdrowie mieszkańców. Podobne zdanie miał w tej kwestii prof. dr hab. Wojciech Hanke, którego zaproszono jako prelegenta na listopadowe posiedzenie komisji edukacji, zdrowia i polityki społecznej w ratuszu.
[ZT]13879[/ZT]
Kierownik Delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Płocku Andrzej Hasa wspominał o zleceniach z lat 90. dla dwóch akademii medycznych z siedzibą w Łodzi i w Warszawie. - Już były prowadzone różne badania, tylko jakoś nikt z tego nie chce korzystać - mówił. Przypominał, że przez wiele lat pracowano na działkach w okolicach Petrochemii, aby zbadać oddziaływanie tego, co wydobywa się z kominów na okoliczną roślinność i na glebę. Za te prace odpowiadali pracownicy naukowi z SGGW z Warszawy. Porównywano również sytuację w Płocku z innym miastem, w którym nie ma tak dużego zakładu przemysłowego.
Aleksander Warchałowski nie dziwi się, że społeczeństwo pozostaje czujne. Podobnie zdaje sobie sprawę z uciążliwości odorowych, które potrafią przyprawić o odruchy wymiotne. - Osobiście jestem wyznawcą teorii, że trzeba tego barana strzyc w jakiś sposób – powiedział na koniec. - Jednocześnie zadbać o to, aby ta wełna zdążyła odrosnąć.
Wkrótce relacja ze spotkania wraz ze zdjęciami. Dziennikarzy i fotografów zaproszono w czwartek do wjazdu na szczyt komina.