Na płockich grupach na Facebooku coraz częściej pojawiają się zdjęcia zwierzyny, która chodzi po ulicach i zbliża się do zabudowań. Chociaż większość zwierząt płoszy widok człowieka, niestety, dziki często nic sobie z niej nie robią. Prawdziwy problem zaczyna się jednak wówczas, gdy to ludziom zaczyna grozić niebezpieczeństwo.
Po apelu mieszkańców osiedla Wyszogrodzka, a w szczególności takich ulic jak Grabówka, Słoneczna czy Górna, jeden z płockich radnych zainterweniował w urzędzie miasta.
- Bardzo proszę o interwencję w sprawie coraz częściej pojawiających się dzikich zwierząt na ulicach miasta Płocka. Mieszkańcy są zaniepokojeni stadem dzików (samica z młodymi) widywanymi w obrębie w/w ulic. Informuję, iż w/w ulicami chodzą dzieci do szkoły, a rodzice obawiają się o ich bezpieczeństwo - napisał w swojej interpelacji radny Leszek Brzeski.
Dziki na ulicach Płocka. To nie pierwszy taki sygnał
Zastępca prezydenta Piotr Dyśkiewicz w odpowiedzi na interpelację przyznał, że nie jest to pierwszy sygnał o obecności zwierzyny w Płocku.
- 10 marca do UMP wpłynęła wiadomość e-mail od mieszkanki miasta, dotycząca obecności dzików na terenie Płocka. W związku z tym wystąpiono o opinię prawną w zakresie możliwych interwencji w przypadkach tego typu - opisuje wiceprezydent.
Niestety, rezultaty mogą części osób nie usatysfakcjonować. Ze względu na obowiązujące przepisy nie ma możliwości odstrzelenia ani odłowienia i przesiedlenia zwierzyny. Pierwsze byłoby zakazane ze względu na konieczność użycia broni palnej w pobliżu zabudowań, drugie z uwagi na panującą zakaźną chorobę wirusową afrykańskiego pomoru świń.
- W celu potwierdzenia obecności i oceny liczebności dzików, zlecono lekarzowi weterynarii dokonanie perlustracji terenu w rejonie ul. Norbertańskiej. Potwierdził on obecność lochy z sześcioma warchlakami, co jednak nie stanowi stada, które to w przypadku dzików liczyć powinno co najmniej kilkanaście sztuk - kontynuuje Dyśkiewicz.
Co mogą zrobić mieszkańcy?
Mimo ograniczonych możliwości rozwiązania problemu, w odpowiedzi pojawiły się również zalecenia kierowane do mieszkańców.
- Weterynarz zarekomendował odpowiednie zabezpieczenie śmietników, tak aby uniemożliwić dzikom łatwy dostęp do pożywienia oraz stosowanie środków odstraszających takich jak proszki zapachowe, urządzenia wibracyjne, taśmy odblaskowe czy odstraszacze ultradźwiękowe - cytował Piotr Dyśkiewicz.
Podkreśla też, że mieszkańcy, którym dziki wyrządziły szkody na obszarach rolnych mogą ubiegać się o odszkodowanie składając wniosek do Departamentu Polityki Ekologicznej, Geologii i Łowiectwa Urzędu Marszałkowskiego.
Komentarze (0)