Od kilku lat spada liczba urodzeń dzieci w Płocku. Wyraźne załamanie widać w 2020 roku - po wybuchu pandemii Covid-19 liczba urodzeń po raz pierwszy w najnowszej historii Płocka spadła poniżej 1000. Dziś takie liczby każdy przyjąłby z przysłowiowym pocałowiem w rękę. O czasach gdy w Płocku rodziło się ponad 2000 dzieci nikt już nie pamięta.
Katastrofa demograficzna to problem dla wszystkich. Skutki fatalnej demografii w pierwszej kolejności odczuwają żłobki, potem przedszkola, za chwilę widmo stanie nad szkołami podstawowymi i w końcu szkołami średnimi, a końcu uczelniami wyższymi. Po prostu nie ma dzieci, które mogłyby chodzić do placówek oświatowych. Miasto może przymykać oczy, dopuszczać poluzowane limity dzieci w oddziałach, ale na dłuższą metę utrzymywanie tylu placówek stanie się zbyt dużym ciężarem. Przykład mamy już teraz - co prawda miasto wycofało się z planów likwidacji 2 przedszkoli od roku szkolnego 2026/27, ale los Szkoły Podstawowej nr 13 i Miejskiego Przedszkola nr 27 wydaje się przesądzony. Nie ma też złudzeń, że to dopiero preludium do kolejnych tego typu działań i to być może nieodległej przyszłości. Bo dzieci się po prostu nie rodzą.
Kolejny smutny rekord będzie pobity
Spójrzmy na liczby urodzeń płocczan w ostatnich latach:
- 2020 rok - 966 urodzeń,
- 2021 rok - 840 urodzeń,
- 2022 rok - 811 urodzeń,
- 2023 rok - 654 urodzenia,
- 2024 rok - 585 urodzeń.
Dane ratusza, aktualne na poranek 30 grudnia 2025 roku, wskazują, że smutny rekord z 2024 roku zostanie jeszcze pobity. Do 30 grudnia 2025 roku w mieście urodziło się 566 dzieci. Wydaje się bardzo mało prawdopodobne, by w 2 dni płocczanki urodziły 19 dzieci. Można więc śmiało założyć, że rok 2025 będzie najgorszym pod tym względem w najnowszej historii miasta.
Do 30 grudnia odnotowano też śmierć 1359 płocczan. Daje to kolejny rok z rzędu ujemny przyrost naturalny na poziomie -793.
W tym tempie w wyborach samorządowych w 2034 roku możemy wybierać już nie prezydenta Płocka, a tylko burmistrza.
Komentarze (0)