Napisał do nas Czytelnik, którego zbulwersowało postępowanie lekarza na szpitalnym oddziale ratunkowym na Winiarach.
Sytuacja, którą opisał nam pan Adam, miała miejsce w sobotę 18 lutego. Jak relacjonuje mężczyzna, około 8:00 rano trafił na szpitalny oddział ratunkowy w Wojewódzkim Szpitalu Zespolonym. Uskarżał się na ostry ból brzucha.
- Pan siedzący w rejestracji poinformował mnie, żebym spytał lekarza dyżurnego na SOR czy mogę założyć kartę - relacjonuje. - kazano mi poczekać w korytarzu na lekarza, który miał zacząć pracę o godz. 8:00. Około godz. 8:05 spostrzegłem idącą korytarzem kobietę, która okazała się lekarką dyżurną. Usłyszałem, że mogę założyć kartę, ale czas oczekiwania na poradę to minimum 6 godzin. Przeraziła mnie taka postawa, nawet nie spytano, co mi dolega.
Jak dodał, pani doktor miała zaproponować mu szukanie pomocy lekarskiej w placówce Nocnej i Świątecznej Pomocy Lekarskiej przy ul. Strzeleckiej lub w szpitalu św. Trójcy.
Ze sprawą skierowalismy się do dyrekcji placówki. Jak wyjaśnia Stanisław Kwiatkowski, dyrektor szpitala, pacjenci pierwszej pomocy lekarskiej powinni szukać właśnie na Strzelckiej i szpitalu przy Kościuszki.
- Na SOR kierowani są pacjenci przewożeni przez pogotowie lub z nagłym zagrożeniem zdrowia i życia. Ból brzucha to nie jest bezpośrednie zagrożenie życia - tłumaczy Kwiatkowski. - Szpital nie prowadzi nocnej i świątecznej pomocy lekarskiej i nie zabezpiecza pacjentów ambulatoryjnych.
Jak dodaje dyrektor, takie obowiązują procedury. W codzienne dni do godziny 18:00 pomocy należy szukać u lekarza rodzinnego, a wieczorem i dni wolne w placówkach, które świadczą nocną i świąteczną pomoc lekarską. Kierując się w pierwszej kolejności na SOR, pacjent wydłuża swój czas oczekiwania na pomoc. Sześć godzin czekania, o których pisał pan Adam, to na SOR norma.
- Osoba, która przeprowadza wywiad, przydziela pacjentom kolory: zielony, pomarańczowy lub czerwony. Jeżeli historia zostanie zaznaczona na zielono, rzeczywiście można czekać do sześciu godzin. Takie mamy wytyczne, wynikające z zarządzenia ministra zdrowia i je realizujmy. System jest stworzony tak, żeby nie wszyscy pacjenci byli kierowani na SOR - kończy dyrektor.