Płocka policja nadal próbuje ustalić, co właściwie wydarzyło się w piątek w Szkole Podstawowej nr 1, że ośmioro dzieci trafiło do szpitala z objawami zatrucia.
Wracamy do zagadkowej sprawy zatrucia dzieci w szkole przy Vuka Karadzica. Pierwsze informacje wskazywały, że dzieci mogły się zatruć nieznaną substancją chemiczną. Strażacy nie potwierdzili jednak obecności żadnych szkodliwych substancji na terenie szkoły.
[ZT]13845[/ZT]
Rzecznik płockiej policji, Krzysztof Piasek, prostuje: do szpitali - na Winiarach i św. Trójcy trafiło łącznie ośmioro dzieci, a nie jak podawano w piątek - 10. Wszystkie zostały już zwolnione do domu. To jednak właściwie koniec nowych informacji w tej sprawie.
- Z naszych informacji wynika, że troje dzieci zostało zwolnionych do domu w sobotę, a pięcioro pozostało jeszcze do obserwacji do wczoraj, do niedzieli - mówi Krzysztof Piasek. - Już w piątek, gdy je przywieziono, lekarze ocenili ich stan jako dobry. Musiało dojść do zatrucia, ale niegroźnego.
Wciąż jednak nie wiadomo, co było przyczyną. Do uszu policjantów również dotarła informacja o chłopcu, który miał rozlać jakąś substancję i uciec. - Nie potwierdzamy tej informacji - mówi rzecznik.
Policjanci nadal prowadzą czynności mające na celu ustalenie, co właściwie stało się ośmiorgu dzieciom.