Do 2017 osiedle nazywało się Dobrzyńska. Potem nazwę zmieniono i dziś osiedle nazywa się Miodowa. Rada mieszkańców poprzedniej kadencji chciała jednak kolejnej zmiany - tym razem na "Słodkie". Jesienią zeszłego roku odbyły się wybory, jest nowa rada, choć praktycznie w takim samym składzie, i temat pozostał aktualny. Radni chcieli realizacji swojego pomysłu.
Do tego potrzebne są konsultacje społeczne z mieszkańcami. Nad tematem mieli pochylić się radni na sesji rady miasta, ale już na komisjach, które odbywają się przed sesją rady miasta, dało się odczuć, że uważają ten pomysł za szukanie dziury w całym i marnowanie czasu. W takim tonie na sesji wypowiedział się też Tomasz Kominek (PSL), który złożył wniosek, aby nie głosować tego dnia nad ogłoszeniem konsultacji społecznych.
- Mieszkańcy mają dużo większe oczekiwania zarówno od rady miasta, jak i rady mieszkańców osiedla - mówił Kominek. - Wydaje mi się również wielce prawdopodobnym fakt, że zmiana nazewnictwa to pomysł tylko 1 radnego poprzedniej kadencji, bo w tej kadencji doświadczamy degradacji rady osiedla.
Nie do końca tak jest, bo gdyby rada osiedla tej kadencji nie chciała zmiany, to tematu by nie było. A jest. Sęk w tym, że rady de facto nie ma. Ale o tym za chwilę.
- Zaproponowana forma konsultacji społecznych nie jest kosztowna, ani skomplikowana organizacyjnie, więc może warto pozwolić mieszkańcom osiedla Miodowa dać się wypowiedzieć - mówiła z kolegi Małgorzata Ogrodnik, radna Koalicji Obywatelskiej.
Zgodnie z zapisami uchwały mieszkańcy mieli zgłaszać swoje uwagi mailowo, listownie lub osobiście w Biurze Obsługi Klienta w urzędzie miasta. Konsultacji przynajmniej na razie nie będzie. Przewodniczący rady Artur Jaroszewski wskazał, że co kilka dni wpływają rezygnacje kolejnych członków rady.
- Sami pomysłodawcy tego zamiaru rezygnują z członkostwa w Radzie Osiedla Miodowa - mówił Jaroszewski. - Zdjęcie tego punktu z porządku obrad nie oznacza, że nie będziemy się tym zajmować. Wydaje mi się, że jeśli wnioskodawcy, nie czekając na konsultacje, zrezygnowali z pracy w radzie osiedla, to wydaje mi się że powinniśmy dać szansę radzie w nowym składzie.
Jaroszewski niektóre dokumenty, które wpływały do rady miasta, nazwał "kuriozalnymi". Punkt finalnie został zdjęty z porządku obrad. Konsultacje być może zostaną ogłoszone, o ile chaos w radzie osiedla zostanie opanowany.
Chaos na Miodowej
Dlaczego Rada Osiadla Miodowa pogrązyła się w chaosie zaledwie kilka miesięcy po wyborach? Przypomnijmy, że mieszkańcy wybierają 15 członków rady. Żeby rada mogła funkcjonować, musi mieć minimum 12 członków. Na tę chwilę tyle nie ma - w czwartek 27 stycznia wpłynęła rezygancja kolejnego radnego. Z zasiadania w radzie zrezygnowało łącznie sześciu członków, a wcześniej jeden z nich został wykreślony.
- Z funkcji zrezygnowała przewodnicząca rady osiedla i wiceprzewodnicząca rady osiedla, a także sekretarz - wylicza Iwona Krajewska, przewodnicząca Miejskiej Komisji Wyborczej. - Nie ma nawet osoby statutowej, która mogłaby zwołać posiedzenie rady.
Dlaczego jeden z radnych został wykreślony z listy?
- Przewodniczący rady osiedlowej został odwołany z funkcji radnego osiedlowego na podstawie paragrafu 49 ust. 1 punkt 4. ordynacji wyborczej do jednostek pomocniczych miasta Płocka - mówi Krajewska.
Co kryje się pod tym zapisem? Z uchwały Rady Miasta Płocka:
§ 49. 1. Miejska Komisja Wyborcza stwierdza wygaśnięcie mandatu członka rady osiedla wskutek:
d) skazania prawomocnym wyrokiem na karę pozbawienia wolności za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego lub umyślne przestępstwo skarbowe.
Co dalej na Miodowej?
W tym momencie rada fizycznie jest, nie jest rozwiązana. Po prostu nie ma możliwości zwołania się, bo nie ma ani przewodniczącego, ani wiceprzewodniczącego. Posiedzenie zapewne będzie musiał zwołać przewodniczący rady miasta.
Następnym krokiem będą wybory uzupełniające do rady osiedla. Ci radni, którzy nie złożą rezygnacji, zostaną. Trudno na dziś powiedzieć ilu radnych zostanie, bo nieoficjalnie wiadomo, że będą kolejne rezygnacje. Na dziś w radzie zostało 8 osób.
Z wyborami uzupełniającymi może być problem, bo chętnych do startu jesienią było zaledwie 15, czyli tylu ilu musi być, żeby w ogóle przeprowadzić wybory. Aż pięcioro radnych weszło do rady z zaledwie jednym głosem. Trudno spodziewać się nagłego wysypu społeczników w tak krótkim czasie.
Co jeśli chętnych do startu będzie mniej niż wakatów? Nie wiadomo. To pierwsza taka sytuacja w historii Płocka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.