Nafciarze jeszcze nie są w trudnej sytuacji w tabeli, ale z każdą kolejną porażką podopieczni Pavola Stano osuwają się w tabeli PKO Ekstraklasy. Porażka z Pogonią Szczecin jest czwartą z rzędu przegraną Nafciarzy i pod tym względem Wisła Płock jest póki co najgorszym zespołem w stawce w 2023 roku.
Debiut Bartosza Śpiączki
Trener Pavol Stano zdecydował się wystawić od pierwszych minut Bartosza Śpiączkę, który dołączył do zespołu w ostatnich godzinach okna transferowego. Napastnik niczym szczególnym się nie wyróżnił, choć zaangażowania i woli walki odmówić mu nie można. Otrzymał też z resztą żółtą kartkę, przez co zabraknie go w meczu z Koroną Kielcę, w którym i tak prawdopodobnie by nie zagrał.
Gospodarze w pierwszej odsłonie byli w stanie stworzyć sytuacje tylko po stałych fragmentach gry. Dwukrotnie groźnie uderzał Mateusz Szwoch - raz na posterunku był Dante Stipica, raz bramkarza Pogoni uratował słupek.
Lepszym zespołem byli goście, którzy atakowali Wisłę wysokim pressingiem, a przy tym lepiej operowali piłką, czego jednak nie ułatwiała murawa. Sporo problemów Aleksandrowi Pawlakowi sprawiał Kamil Grosicki i to właśnie skrzydłowy reprezentacji Polski miał najlepszą okazję w zespole Portowców. Nie wykorzystał jednak świetnego podania od Marcela Wędrychowskiego, który sam również mógł pokusić się o strzał. Wisła mogła jednak mówić o dużym szczęściu.
Kuriozalny rzut karny
Na przerwę zespoły schodziły przy bezbramkowym remisie. Od początku drugiej odsłony wyraźnie zaatakowała jednak Pogoń, a do podopiecznych Pavola Stano znów uśmiechnęło się szczęście. Adam Chrzanowski skiksował w 53. minucie w dość prostej sytuacji i musiał ratować się faulem na Luce Zahoviciu. Piotr Lasyk nie miał wątpliwości i wskazał na 11. metr.
Do piłki podszedł Sebastian Kowalczyk i... stało się coś kuriozalnego. Kowalczyk wpakował piłkę do siatki, ale VAR wskazał, że przy uderzeniu zahaczył piłkę nogą postawną i tym samym dwukrotnie dotknął futbolówki. Arbiter anulował bramkę.
Goście jednak ani myśleli zadowolić się remisem. Przyjezdni cały czas pressowali, dostarczali piłkę w okolice pola karnego Krzysztofa Kamińskiego. Długo jednak bili w mur. Pontus Almqvist poprzeczkę, Martin Sulek niemal strzelił bramkę samobójczą (słupek), ale pozostałe strzały były jednak bardziej niecelne lub zablokowane.
Aż przyszła czwarta minuta doliczonego czasu gry. Wahan Biczachczian zdecydował się na uderzenie z 17. metra i płaskim strzałem pokonał Kamińskiego i pogrążył Wisłę.
Wisła nie musiała przegrać tego spotkania, bo Nafciarze mieli swoje okazje, zwłaszcza w pierwszej połowie. Tym razem podopieczni Pavola Stano nie mogą mówić o pechu, bo szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy choćby w przypadku rzutu karnego. Nafciarze muszą wziąć się w garść, bo już w najbliższą sobotę grają na boisku walczącej o utrzymanie Korony Kielce. Początek meczu o 17:30.
Wisła Płock 0-1 Pogoń Szczecin
bramka:
0:1 Biczachczjan 90'
Wisła Płock: 1. Krzysztof Kamiński - 89. Aleksander Pawlak, 19. Martin Šulek, 4. Adam Chrzanowski, 77. Piotr Tomasik - 24. Marko Kolar (57, 27. Milan Kvocera), 8. Dominik Furman, 23. Filip Lesniak, 14. Mateusz Szwoch (81, 95. Damian Warchoł), 10. Rafał Wolski (81, 15. Kristián Vallo) - 18. Bartosz Śpiączka (57, 17. Mateusz Lewandowski).
Pogoń Szczecin: 1. Dante Stipica - 28. Linus Wahlqvist, 13. Kóstas Triantafyllópoulos, 23. Benedikt Zech, 32. Leonárdo Koútris - 15. Marcel Wędrychowski (79, 73. Adrian Przyborek), 8. Damian Dąbrowski, 7. Rafał Kurzawa (88, 22. Wahan Biczachczjan), 27. Sebastian Kowalczyk (65, 9. Pontus Almqvist), 11. Kamil Grosicki - 10. Luka Zahovič (88, 99. Mateusz Łęgowski).
żółta kartka: Śpiączka.
sędziował: Piotr Lasyk (Bytom).
widzów: 4034.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.