reklama
reklama

Artykuł Onetu zbulwersował płocczan. Będzie reakcja ze strony miasta [POLEMIKA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Emil Grochowski

Artykuł Onetu zbulwersował płocczan. Będzie reakcja ze strony miasta [POLEMIKA] - Zdjęcie główne

foto Emil Grochowski

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości Kilka dni temu na portalu Onet.pl pojawił się artykuł "Kiedyś Płock tętnił życiem, dziś świeci pustkami. Zapomnij o normalnej kawiarni czy potańcówce". W internecie zawrzało, a Płocka Lokalna Organizacja Turystyczna zapowiada, że zwróci się do portalu z prośbą o wyjaśnienie. Polemizujemy z tezami przedstawionymi w tekście, a o opinię poprosiliśmy też dziennikarzy, którzy w ostatnim czasie gościli w Płocku.
reklama

Autorką materiału jest Karolina Błaszkiewicz, która sama się przedstawia jak rodowitą płocczankę. Dziennikarka nie mieszka już na co dzień w Płocku i jak sama w tekście przyznaje, rzadko bywa w rodzinnym mieście. Jak można wywnioskować, po raz ostatni była tu podczas festiwalu Audioriver, gdzie spotkała Ulę. Kobiety razem wracają pamięcią do Płocka sprzed dekad. 

Wspomiają lodziarnię Hortexu, fabrykę Cotexu, maszyn żniwnych, wizytę papieża w Płocku, fabrykę Levisa czy Mazowieckie Zakłady Rafineryjne i Petrochemiczne (dzisiejszy ORLEN). 

-  Pracownicy nie narzekali na zarobki i było ich stać na to, żeby pójść do kasyna przy hotelu Petropol. Chociaż to było kasyno tylko z nazwy, nie miało krupiera - tłumaczy w tekście Ula, ponad czterdziestoletnia rozmówczyni. 

Jeden ze śródtytułów "Miasto wymarłe?" poprzedza kolejny cytat z rozmówczyni autorki.

- Nie ma gdzie iść z rodziną, chociaż strach też wychodzić wieczorem. Człowiek ogląda się za siebie, nawet kiedy jest jeszcze widno. Grodzka, Tumska i starówka świecą pustkami... Zapomnij o normalnej kawiarni czy potańcówce — żali się. — Brakuje mi dawnego spokoju, gdy było mniej samochodów i alkoholu — czytamy na Onet.pl.

Pochwałę otrzymuje za to festiwal Audioriver, dzięki któremu do miasta przyjeżdżają tysiące turystów z całej Polski i nie tylko. Pani Ula na festiwalowiczów czeka. 

Tekst wzudził ogromne emocje wśród płocczan. Na portalach społecznościowych wywiązała się polemika, a Płocka Lokalna Organizacja Turystyczna zapowiada reakcję. 

- Planujemy skierować pismo do redakcji Onetu z zapytaniem dlaczego taki artykuł, przedstawiający nieprawdę, znalazł się na łamach portalu - mówi Iwona Krajewska, prezes PLOT. - Czytając artykuł mamy wrażenie, że pani zatrzymała się w latach 70., kiedy funkcjonował Hortex i kino "Przedwiośnie", a potem to już nic innego nie ma. Są płockie kawiarnie, restauracje, kawiarnie, potańcówki. Autorka słowem nie wspomniała o płockim muzeum. Płock odwiedza bardzo wielu turystów. 

Płock od lat promuje się jako miasto, które warto odwiedzić na weekend. Pandemia nieco zahamowała turystykę, ale w tym sezonie ruch znacząco odbił, a do miasta przyjeżdża wiele osób. O szczerą opinię na temat miasta poprosiliśmy dziennikarzy, którzy w trakcie wakacji byli w Płocku. 

Justyna Suchecka (TVN24): 

- W ostatnim roku regularnie odwiedzam Płock. I zawsze zachwycam się nie tylko widokami na rzekę, ale też świetnym jedzeniem i szerokimi możliwościami wyboru. Gdy zapytałam Twitterowiczów, gdzie jeść - nie mogłam się zdecydować, a gdy już wybrałam, okazało się, że do najpopularniejszych restauracji trzeba się ustawić w kolejce. Ale ludzie czekają, bo to co na talerzach, jest warte czekania. Do tego w tym roku po raz pierwszy byłam na festiwalu Audioriver i teraz mogę już mówić, że jestem w Płocku zakochana - uśmiecha się dziennikarka, która w TVN24 zajmuje się sprawami edukacji. 

Wojciech Wybranowski (redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego"):

- Na mnie Płock sprawił wrażenie bardzo sympatycznego, nadwiślańskiego kurortu. Przede wszystkim - czystość - kiedyś Poznań słynął z tego, że jest czystym, zielonym miastem- teraz jest chaos i bałagan, a Płock, przynajmniej okolice "starówki" i katedry- ładnie, czysto, spokojnie. Co mnie zachwyciło? Okolice katedry, oraz Sanktuarium Miłosierdzia Bożego , te ławeczki z rzeźbami, zieleń. Nie wiem jak Płock wygląda w imprezowy weekend, bo byłem w środku tygodnia - ale bardzo przyjemnie, sympatycznie, spokojnie. Przyjemne miasto - podsumowuje redaktor naczelny "Głosu Wielkopolskiego". 

Opinia autora:

To prawda, Płock w 2022 roku wygląda zupełnie inaczej niż w 1991 roku, kiedy to z kolei ja się urodziłem. Ale czy gorzej? Na pewno w wielu aspektach inaczej. W Płocku są restauracje, kawiarnie, lodziarnie warte odwiedzenia. Powiem inaczej - rzadko mi się zdarza być niezadowolonym z jakości serwowanych dań i napojów czy obsługi. Są lokale, w których trzeba zarezerwować stolik, żeby w weekend usiąść. Czy oferta jest ograniczona? Oczywiście przeważają restauracje polskie, włoskie, pizzerie, burgerownie, ale jest też restauracja z kuchnią meksykańską, chińską czy wietnamską. W Płocku można też zjeść dobre sushi. Trudno jednak by oferta gastronomczna 100-tysięcznego miasta dorównała jednej z największych europejskich stolic. 

Warto też zwrócić uwagę, że miasto znacznie się rozrosło - jak wspominała autorka, kiedyś Płock kończył się przy Zakładzie Energetycznym. Dziś na Podolszycach są dwie galerie handlowe, basen, kilkadziesiąt tysięcy osób mieszka w blokach. Co więcej, wraz z poprawą statusu materialnego, wielu płocczan przenosi się do okolicznych gmin. To proces nieunikniony. 

Czy w Płocku nie ma co robić? Latem odbywają się dwa duże festiwale muzyczne (obok Audioriver jest Lech Polish Hip-hop Festival), chwilę później kolejny - tym razem Vistula Folk Festival, który przybliża kulturę ludową innych krajów. Niedawno zakończył się Big Festivalovski, we wrześniu będzie jeszcze Summerfall Festival. W tym roku sześć razy na starówce bawiły się dziesiątki osób przy okazji "Potańcówek na starówce", są też muzyczne czwartki. Rady Mieszkańców Osiedli w wakacje organizują plenerowe pikniki. Do tego stała oferta - dwa kina, teatr, galeria sztuki, Muzeum Mazowieckie. Nie wolno też zapomnieć o perle w koronie, jaką jest płockie zoo (tu planowane są wielomilionowe inwestycje) i oczywiście - Wzgórze Tumskie, którego widok zachwyca każdego turystę. Spacerując po południu w okolicach katedry można spotkać naprawdę sporo płocczan. Podobnie jest na bulwarach, choć tu jeszcze jest pole do inwestycji. 

Dla fanów sportu trudno znaleźć lepsze miejsce w Polsce - Wisła Płock od kilku lat gra w PKO Ekstraklasie, w tym sezonie nafciarze są liderem rozgrywek, a za kilka miesięcy gotowy będzie nowy stadion. Piłkarze ręczni SPR Wisły Płock co prawda od dekady nie odzyskali tytułu mistrzowskiego, ale czynią postęp - w zeszłym sezonie wygrali Puchar Polski, przez dwa ostatnie sezony meldowali się w Final Four Ligi Europejskiej, a w sezonie 2022/23 wracają do elitarnej Ligi Mistrzów. 

Oczywiście to nie tak, że Płock jest idealnym miastem, ale publikowanie takiego materiału na ogólnopolskim portalu, na podstawie rozmów z jedną mieszkanką i wspominanie młodzieńczych lat jest po prostu nie na miejscu. Rozumiem nostalgię, sentementalny powrót do przeszłości (tak, też jadłem z babcią lody w Hortexie, dziś jem po prostu gdzieś indziej), ale robienie z tego nieprawdziwego opisu swojego rodzinnego miasta ma niewiele wspólnego z rzetelnością dziennikarską. 

Trudno dyskutować z poczuciem strachu rozmówczyni Karoliny Błaszkiewicz. Można przedstawić tylko statystyki policji z 2020 roku - to 12 bójek/pobić, 355 kradzieży cudzej rzeczy czy 17 przestępstw rozbójniczych. Oczywiście, że jako lokalny portal często piszemy o sprawach kryminalnych, pijanych kierowcach, kradzieżach, zdarzają się też niestety zabójstwa. Czy to jednak nie jest po prostu samo życie w całej Polsce, a nawet Europie? 

Michał Wiśniewski

Redaktor naczelny "Portalu Płock" 

reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama