Wielkimi krokami zbliża się się koniec sezonu. Remisem w Łęcznej Wisła Płock pogrzebała swoje szanse na bezpośredni awans, choć Nafciarze zgromadzili 61 punktów. Jak wskazywał na konferencji prasowej trener Mariusz Misiura, taki wynik na kolejkę przed końcem rozgrywek zazwyczaj dawał szansę na walkę o awans do ostatniego spotkania.
Nafciarzom przyjdzie grać w barażach, to już pewne. Otwartą kwestią pozostaje to z jakiego miejsca Wisła przystąpi do ostatnich spotkań w tym sezonie. Wszystko w rękach zawodników - zwycięstwo gwarantuje 3. miejsce na koniec sezonu, a to z kolei oznacza, że półfinał i ewentualny finał baraży będzie rozgrywany przy Łukasiewicza 34.
Dobra wiadomość jest taka, że Wisła i tak zagra półfinał baraży na swoim stadionie. Podopieczni Mariusza Misiury w najgorszym przypadku skończą na 4. miejscu i wówczas zagrają półfinał na Orlen Stadionie im. Kazimierza Górskiego. Miejsce rozegrania finału będzie zależeć od tego, czy Wisła Kraków wygra swój baraż. Jeśli tak, to finał baraży rozegrany zostanie w Krakowie. Jest więc o co się bić z Miedzią.
Problemy Wisły
Mariusz Misiura nie może jednak mówić o komforcie kadrowym. Warto zaznaczyć, że przed barażami nie "czyszczą się" żółte kartki. Tuż przed barażami o krok od zawieszenia są Andrias Edmundsson, Marcus Haglind-Sangre, Fabian Hiszpański i Gleb Kuchcko. O ile Hiszpan ostatnio gra nieco mniej, to Edmundsson i Sangre są podstawowymi stoperami, a Kuchko podstawowym młodzieżowcem. To nie koniec wyzwań, przed jakimi stoi Wisła.
- Dzisiaj w planie meczowym nie było ani jednego zawodnika, który jest zagrożony kartkami ani ma jakieś mikrourazy. Pierwsza "11" różniła się znacząco od tej, która wybiegała w ostatnich 2-3 spotkaniach - mówił trener. - Nie wiem co sam ze sobą zrobię, bo też mam 7 żółtych kartek.
Trener ujawnił, że Nemanja Mijusković nie może zagrać w spotkaniu z Miedzią ze względu na zapis kontraktu. Teoretycznie w kadrze jest jeszcze Denis Bosnjak, który przez ostatnie tygodnie nie trenuje. Zdrowi i bez ryzyka kartek pozostają Jakub Szymański i Bojan Nastić, a także młodzi zawodnicy bez doświadczenia na tym poziomie - Filip Zając i Marcin Więckowski.
Komentarze (0)