W piątkowym meczu w Kaliszu gospodarze objęli prowadzenie 3:1 i 4:2 jasne było, że nie zamierzają oddać gościom punktów bez twardej walki. Ale m.in. po dwóch trafieniach Krzysztofa Komarzewskiego i dwóch Siergieja Kosorotowa Nafciarze pokazali, że przyjechali po kolejne, jedenaste zwycięstwo w lidze, a po kwadransie na tablicy pojawił się wynik 8:5 dla Wisły.
Gra się wyrównała, do przerwy ambitnie grający kaliszanie utrzymali niewielką, bo tylko dwubramkową stratę (11:13).
Na początku drugiej połowy zespół z Płocka zdobył kolejno cztery bramki, trafiał nawet w osłabieniu - po karze dla Michała Daszka. Po pięciu minutach zrobiło się już 17:11 dla Wisły i trener ekipy z Kalisza poprosił o czas.
Stało się jasne, że punkty pojadą do Płocka, na parkiecie trwała wymiana ciosów, czyli bramek, ale Energa nie miała szans zbliżyć się do gości. Wysoką skutecznością w szeregach Wisły wykazali się Rosjanie: Siergiej Kosorotow, który trafił 7 z 8 rzutów (pomylił się raz przy rzucie karnym) oraz Dmitrij Żytnikow, który w bramce rywali ulokował 6 z 7 rzutów.
Ostatecznie Nafciarze wygrali różnicą dziewięciu trafień. W następnym meczu Wisła zmierzy się w LE w Płocku z ekipą Bidasoa Irun - we wtorek 30 listopada o godz. 18:45.
Energa Kalisz - ORLEN Wisła Płock 24:33 (11:13)
Bramki dla Wisły: Kosorotow 7, Żytnikow 6, Daszek 4, Szita 3, Serdio, Komarzewski, Mihić, Czapliński, Krajewski i Fernandez - po 2, Jurećić 1.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.