Skład na mecz z Jagiellonią Białystok nie był optymalny. W Wiśle Płock panuje problem z urazami, zwłaszcza wśród napastników. Jeszcze przez kilka tygodni zespół będzie musiał sobie radzić bez Łukasza Sekulskiego, który leczy uraz barku. Na pozycji kapitana mogą zagrać jeszcze Giannis Niarchos oraz Deni Jurić. Okazuje się, że żaden z nich nie był gotowy by zagrać w sobotę choćby kilka minut. Takie sytuacje zdarzają się nawet w największych klubach, gdzie nakłady na opiekę zdrowotną i regenerację zawodników są znacznie większe.
Co jednak niepokoi, to problemy Wisły Płock, o których po piątkowym meczu głośno powiedział trener Mariusz Misiura. Same urazy nie są problemem, ale tempo diagnozowania i leczenie już tak.
- Pozyskaliśmy Deniego (Juricia) i jego mi dziś brakowało. Liczyłem, że jeśli mecz będzie wyrównany, Jagiellonia będzie się odkrywała, to Deni będzie kluczowy. W przerwie dowiedziałem się, że w przerwie nie może wejść na boisko. Musieliśmy zmodyfikować plan na drugą połowę
- mówił trener Mariusz Misiura.
Szkoleniowiec szczerze przyznał, że opieka zdrowotna nad zawodnikami kuleje.
- Uważam, że diagnozy kontuzji muszą funkcjonować trochę szybciej. Nie możemy czekać, aż lekarz będzie miał czas za dwa-trzy dni, żeby zobaczyć naszego zawodnika. Musimy znaleźć rozwiązanie, aby po kilku godzinach wiedzieć kiedy zawodnik będzie zdolny do gry czy treningu. Jestem pod wrażeniem pracy dyrektora, który czasami dwoi się i troi szukając rozwiązania, żeby nasz zawodnik jak najszybciej poznał diagnozę w Warszawie czy innym mieście. Uważam, że jak robimy postęp na boisku tak musimy robić postępy w innych obszarach, na pewno medycznym. Diagnozy i czas kiedy zawodnicy wracają do zdrowia musi być szybszy. Patrzymy jak zawodnicy z podobnymi urazami "wylatują" w innych zespołach i po jakim czasie wracają tam, a po jakim u nas, to pozostawia tu coś do życzenia
- przyznał szkoleniowiec.
Mówiąc obrazowo: jeśli zawodnik odniesie uraz w piątek lub sobotę, to lekarz zobaczy go dopiero we wtorek. Tak przedstawiał to trener.
- Wydaje mi się, że w samym Płocku jesteśmy w tym ograniczeni. Te same problemy mają piłkarze ręczni, to nic nowego. Posiłkujemy się wizytami w Warszawie i innych miastach, dzięki gościnności innych klubów Ekstraklasy. To zawsze jest zasługą dyrektora sportowego czy prezesa. Stają na głowie, żeby tak było. Musimy rozwijać się mocno i prężnie
- zaznaczył trener.
W piątkowy wieczór trener nawet nie miał 100-procentowej pewności co do urazu Giannisa Niarchosa. Czy to jest nowy uraz czy ten sam, który dał o sobie znać ponownie?
- Sam chciałbym wiedzieć. Zawodnik czuje dyskomfort, ból, ale dziś bazuję na jego opinii i zaufaniu. Jakąś informację może będę miał za kilka dni. Tak, powiedzmy, że to jest to samo miejsce
- mówił trener.
Deni Jurić dyskomfort poczuł w czwartek, ale Australijczyk był gotowy pomóc zespołowi wobec trudnej sytuacji kadrowej. Trenował jednak znacznie mniej, ale znalazł się w kadrze meczowej. Mimo dyskomfortu podjęta została decyzja, aby zaczął rozgrzewkę. Przy intensywniejszym wysiłku pojawiał się jednak ból, więc debiut napastnika został odłożony.
Komentarze (0)