reklama
reklama

Mariusz Misiura przed sezonem: Kamyk staranował mnie jak pociąg towarowy [ROZMOWA]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Mariusz Misiura przed sezonem: Kamyk staranował mnie jak pociąg towarowy [ROZMOWA] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

SportJuż w sobotę 19 lipca piłkarze nożni Wisły Płock rozpoczną sezon w Ekstraklasie. Przed inauguracją rozgrywek porozmawialiśmy krótko z trenerem Mariuszem Misiurą - o transferach, chęci wygrywania i przewidywaniach na początek sezonu.
reklama

Tenerze, jak przygotowania do sezonu? Jak wprowadzili się nowi zawodnicy? Jak to wszystko wyglądało w krótkich słowach? 

Mariusz Misiura: Jako sztab, drużyna i klub robimy wszystko, co w naszej mocy, żeby od pierwszej kolejki być konkurencyjnym. Podoba mi się bardzo duże zaangażowanie zawodników. Sztab został rozbudowany, dwie nowe osoby świetnie się wkomponowały.  Wierzę, że tworzymy bardzo dużą jedność. Bardzo doceniam nowego dyrektora, który jest naprawdę niesamowicie pracowity i profesjonalny. Bardzo dużo poświęcamy czasu, żeby gdzieś tam się poznać, żeby porozmawiać o piłce, o drużynie. Robimy wszystko w dużej determinacji. Zdaję sobie sprawę, że jest to taka trochę teraz walka z czasem, ale wierzę, że jesteśmy grupą mądrych i młodych ludzi, którzy wszyscy mają ambicję, żeby Wisła Płock była jak najsilniejsza. Zrobimy wszystko, żeby tak było. 

reklama

Na razie trener dostał trzech nowych zawodników. No pewnie, cały czas jeszcze się ruchy dzieją. Jak ci nowi zawodnicy się wprowadzili do zespołu? Marcin Kamiński to ogromne doświadczenie, reprezentant Polski, Bundesliga. Nikomu nie trzeba przedstawiać. Aleksander Kalandadze też wygląda obiecująco. 

Jeśli chodzi o Marcina, to zdążyłem się jakby fizycznie przekonać, jakim jest zawodnikiem. Zawsze w czasie treningu lubię stać ustawiony blisko zawodników, żeby widzieć z ich perspektywy co są w stanie w danym momencie zauważyć, jak rozwiązują dane sytuacje. I była sytuacja na grze wewnętrznej, że stałem pięć metrów za Kamykiem i poszła piłka za jego plecy. Kamyk rozpędzon, nie widział mnie i po prostu mnie staranował jak pociąg  towarowy. Przez dwa dni później bolały mnie żebra i miałem problemy z oddychaniem, więc mogę powiedzieć, żę Kymyk przywitał się ze mną dosłownie. Cieszę się, że jest z nami. Uważam, że wprowadzi do naszej drużyny bardzo dużo doświadczenia, że będzie miał bardzo duży wpływ na drużynę. Uważam, że pomoże nam tak samo we wprowadzaniu piłki. Duża jakość. Uważam też, że jako człowiek jest świetny. Wierzę, że młodzi zawodnicy będą czerpać od niego jak najwięcej.

reklama

Sandro - bardzo nam się podoba jego profil. Uważam, że potrzebuje chwili czasu, żeby się tutaj zaadoptować, zrozumieć, jakie realia są w Polsce. Wierzę, że jest to bardzo dobre wzmocnienie.

Patrząc na Rafała, od pierwszych gier kontrolnych od razu pokazał swoją bardzo dużą jakość i umiejętności. Świetna gra nogami. To też nam w jakiś sposób, nie ukrywam, że pomaga w budowaniu akcji od tyłu. Ceszę się, że Rafał do nas dołączył. Na początku te trzy transfery i głównie wzmocniliśmy defensywę. Wierzę, że ta formacja będzie spisywała się bardzo dobrze. Teraz widząc pracowitość dyrektora i determinację, wierzę, że za chwilę dołączą do nas też zawodnicy ofensywni. 

Martwi trochę kontuzja Al Hamawiego, bo zdaje się Szwed nie grał w żadnym sparingu i nadal nie trenuje z zespołem. 

reklama

Tak. Tutaj została przez lekarzy postawiona błędna diagnoza. W tym pamiętnym meczu barażowym z Polonią Warszawa, kiedy Amin jeszcze do końca jakby z tą kontuzją grał, żeby jakby ten wynik utrzymać korzystny dla nas. Cenę zapłacił za to bardzo dużą. Wydawało się, po takich pierwszych badaniach, że ten uraz będzie dwu, trzytygodniowy. Okazuje się, że po powrocie z wakacji, kiedy jeszcze raz zrobiliśmy rezonans już w innym miejscu, okazało się, że ten uraz jest bardziej poważny. To nie są 2-3 centymetry, a 7-8. Taka kotnuzja wymaga 7-8 tygodniowej rehabilitacji. 

Amin wróci dopiero do początkowych treningów po meczu z Rakowem Częstochowa. Na pewno szkoda, że Amina nie ma z nami od początku przygotowań, bo nie ukrywam, że bardzo liczyłem, że po tym okresie przygotowawczym zobaczymy taką prawdziwą twarz Amina w tej Ekstraklasie. Niestety będziemy musieli na to trochę poczekać. 

reklama

Trener powiedział w jednym z wywiadów, że "jara się ekstraklasą" na tym poziomie trener jeszcze nie grał. Te wszystkie poziomy niżej ma pan odhaczone. No to teraz już chyba ten "final boss". 

Tak. To pierwszy raz w roli pierwszego trenera, ale mam doświadczenie zdobyte w innych krajach. Wydaje mi się, że w ligi, których tam doświadczyłem, to też były silne. Stawiam sobie wyzwanie jako pierwszy trener, bo wydaje mi się, że doświadczenie, jakie zebrałem w poprzednich latach w innych krajach, daje mi poczucie, że na tą ekstraklasę jestem gotowy. Ekstraklasa mnie ekscytuje, chcę jej dotknąć, chcę jej doświadczyć i w jakiś sposób wierzę, że z tak wspaniałą grupą piłkarzy to będzie bardzo miłe doświadczenie. 

Teraz przed drużyną jeszcze oczywiście ten ostatni mikrocykl, który się zaczął w poniedziałek. W czwartek prezentacja drużyny, fajne emocje na stadionie, a w sobotę już mecz. Co trener przewiduje i o co trener by zaapelował?

Myślę, że duży spokój i rozsądek. Wkraczamy do bardzo bogatej i silnej ligi. Pierwsze dwie-trzy kolejki musimy jak najszybciej poznać zespoły, z którymi rywalizujemy. I mam tu wszystkich na myśli - musimy zweryfikować jakby, gdzie my na tle tych wszystkich zespołów jesteśmy, jakimi możliwościami każda z drużyn dysponuje. I teraz najważniejsze - my musimy sprecyzować, w jaki sposób, co jest naszą taką silną stroną, czym możemy się tym zespołom przeciwstawić.  Tak jak mówię, najważniejsza jest uważam, że drużyna. Uważam, że drużynę mamy świętną. Jest bardzo dużo jakości, doświadczenia. Zdaję sobie sprawę, że ktoś powie, że ci zawodnicy w poprzednim sezonie grali tylko w pierwszej lidze, ale ja uważam, że, że nie każdy zespół, który w poprzednim sezonie występował w Ekstraklasie zrobiłby awans pierwszej lidze. Ja bym nie ujmował gry w pierwszej lidze, bo uważam, że granie w pierwszej lidze jest czymś innym, niż zrobienie awansu w pierwszej lidze. Więc dla mnie mówię: ci piłkarze są naprawdę bohaterami. Wykonali swoje zadanie i uważam, że każdy z nich zasłużył na to, żeby dostać swoją szansę w Ekstraklasie. I teraz ja jako trener zrobię wszystko, żeby każdego z tych piłkarzy przygotować na to i wierzę że się obronimy. 

Czy zachowuje trener swój zwyczaj pokazywania przed każdym meczem trzech palców na znak trzech zdobytych punktów? 

Tak, to zawsze towarzyszyło i zawsze będzie mi towarzyszyć, niezależnie z kim będziemy grali - czy pojedziemy na Lech Poznań, czy tak jak w drugiej kolejce na Raków Częstochowa, czy na Legię Warszawa. Moim celem jest zawsze wygrywać. Rodzice mnie tak wychowali. 

Jako dziecko grałem z tatą w ping ponga. Nie mieliśmy stołu do tenisa stołowego, więc ściągaliśmy jedne drzwi szafy, kładliśmy na stół i z kapci robiliśmy siatkę. Nawet w wtedy chciałem wygrywać. Mieliśmy bardzo wąski przedpokój, więc czasami musiałem oszukiwać i grać bardziej do boku, żeby od razu piłka dotknęła ściany, zanim mój tata dotknie. Od najmłodszych lat rywalizowałem, chciałem wygrywać i wiem, że mamy drużynę zawodników, którzy też chcą wygrywać. Dzisiaj wtorek graliśmy małe gry i jakbyście zobaczyli, jak się dzisiaj paliło na treningu, jaka była niesamowita rywalizacja. Każdy chciał wygrywać, bo przegrani płacą jutro za lunch. Jesteś wtedy dumny, że jesteś trenerem takiej świetnej grupy piłkarzy. Too dla mnie przyjemność i zaszczyt, że będę ich trenerem w tym sezonie tutaj w Wiśle Płock. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)
Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo