Nafciarze, dopingowani po raz pierwszy od dłuższego czasu przez kibiców, rozpoczęli we własnej hali z ogromnym animuszem. Prowadzili 7:1 i 12:2, a mielczanie tylko bezradnie rozkładali ręce.
Co ważne, gospodarze nie zwalniali tempa, mimo wysokiego prowadzenia, cały czas walczyli z determinacją. Do przerwy było 18:7.
W drugiej części meczu Wisła wciąż grała "na poważnie", co skutkowało rosnącą przewagą. Mnóstwo strzałów obronił Adam Morawski, skutecznie kontrował Lovro Mihić, sporo bramek zdobył Michał Daszek. Ostatecznie przewaga urosła do 26 punktów.
- Nie tak wyobrażaliśmy sobie ten mecz, chcieliśmy powalczyć. Nie wiem, czy to kibice nas tak sparaliżowali? - mówił po meczu smutny drugi szkoleniowiec Stali.
Szkoleniowiec Wisły komentował:
- Jestem dumny z podejścia zawodników do tego meczu, a nie jest o to łatwo w końcówce sezonu - mówił Xavi Sabate. - To była przyjemność zagrać przed kibicami po tak długiej przerwie, dziękuję im.
Kolejna okazja do wizyty w Orlen Arenie - już w środę 2 czerwca o godz. 19, gdy Wisła podejmie Torus Wybrzeże Gdańsk.
ORLEN Wisła Płock - Stal Mielec 44:18
Najwięcej bramek dla Wisły: Michał Daszek - 9, Lovro Mihić - 7, Serdio i Przemysław Krajewski - po 5.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.