reklama
reklama

Dawid Kocyła: Mam wysokie oczekiwana od siebie i zespołu [wywiad]

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Tomasz Miecznik

Dawid Kocyła: Mam wysokie oczekiwana od siebie i zespołu [wywiad] - Zdjęcie główne

foto Tomasz Miecznik

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Sport Dawid Kocyła to jeden z najbardziej utalentowanych zawodników w PKO Ekstraklasie. 23 lipca zawodnik skończy 19 lat, a zagrał już w 38 meczach w Ekstraklasie i wzbudził zainteresowanie wielkich marek. Jak podchodzi do kwestii transfer? Lepiej czuje się na szpicy czy na skrzydle? Jak znosi krytykę?
reklama

Poprzedni sezon zaliczasz jako udany indywidualnie czy masz lekki niedosyt?

Niedosyt jest spory. Stawiałem sobie o wiele większe cele. Dopiero pod koniec sezonu wszystko zaczęło wyglądać tak, jakbym chciał. Nie martwię się tym już. Teraz liczę, że w nowy sezon wejdę tak, jak skończyłem poprzedni.

Był taki moment w rundzie wiosennej, w którym wyraźnie byłeś pod formą. Często mówi się, że wahania formy u młodych zawodników są czymś normalnym, ale zespół bardzo cię potrzebował. Był problem z młodzieżowcami.

Forma młodzieżowców cały czas się waha. Czy w Polsce czy za granicą - młodzi zawodnicy nie mają stabilnej formy, jak choćby Mateusz Szwoch w poprzednim sezonie. Wydaje mi się, że to wszystko jest wpisane w wiek, ale też kwestia radzenia sobie z presją. Niektórym młodym zawodnikom brakuje doświadczenia i nie potrafią sobie z tym poradzić. To przychodzi z czasem. Wydaje mi się, że to ogólny problem w piłce, nie tylko w Polsce. 

Jasne, nawet Jadon Sancho miał słabszy moment. Jak poważne było zainteresowanie zagranicznych klubów twoją osobą? 

Zainteresowanie jest non stop, to normalne. Zdaję sobie sprawę, że jako zawodnik w Płocku jestem jedną wyraźniejszych postaci na podwórku, także jeśli chodzi o młode pokolenie zawodników w Ekstraklasie. Każdy o tym wie i to jest wpisane w to wszystko. Wszyscy - rodzina, menedżer, klub, ja - wiemy, że zainteresowanie jest. 

Nie zajmuję się jednak tym, skupiam się tylko na tym, co jest teraz.

Ubiegłeś trochę pytanie. Nie zaszumiało trochę w głowie kiedy w mediach pojawiła się informacja o zainteresowaniu Borussi Dortmund? To już bardzo wysoka półka. 

Nie było jakiegoś wielkiego podniecenia czy ekscytacji. Mam świadomość, że Borussia Dortmund obserwuje setki zawodników. To nie było jakieś mocne zainteresowanie - bardziej rozeznanie. To jakiś smaczek i motywacja do ciężkiej pracy, skoro już takie kluby mnie obserwują.

Jakiego języka obcego się uczysz?

Na razie szlifuję tylko angielski, by był jeszcze na wyższym poziomie.

Ciągle zdarza się, że zawodnicy wyjeżdżający z Polski mają problemy z komunikacją - z trenerem i drużyną. Mówi się, że język piłki jest uniwersalny, ale trzeba też porozumieć się z otoczeniem.

Zgadzam się, że to mega ważne. Mam świadomość, że bez tego ani rusz. Bez znajomości języka nie zrozumie się czego oczekuje trener. To jest najważniejsze, żeby rozwijać się poza granicami Polski.

Załóżmy, że przyjdzie poważna oferta i kluby się dogadają. Jesteś gotów rzucić się na naprawdę głęboką wodę czy wolałbyś trafić do klubu, w którym miałbyś większe szanse na 1. skład? 

Przede wszystkim uważam, że jeszcze kawałek drogi, żeby o takich rzeczach myśleć. Żadna decyzja nie jest podjęta. Nie myślę o tym. Jeśli jakaś propozycja się pojawi, na pewno nie będę myślał o odrzucaniu. Jestem zdania, że jeśli pojawi się oferta, to muszę ją zaakceptować, bo nie wiem co by się wydarzyło, gdybym tego nie zrobił.

Z tego co rozumiem, nie jesteś spakowany i nie czekasz na sygnał. Nie palisz się aż tak do wyjazdu.

Nie. Uważam, że jeżeli coś się stanie teraz, to fajnie, ale do nikogo nie będę miał pretensji, jeśli nie. Będę kontynuował swoją pracę w Płocku.

Wciąż się zdarza, że po wyjeździe za granicę polscy piłkarze są zaskoczeni. Mówią potem “wow, jak oni tu ciężko trenują”. Czy twoim zdaniem w Polsce trenuje się za mało? Za mała intensywność?

Myślę, że nie. Wielokrotnie rozmawiałem z chłopakami, choćby z kadry młodzieżowej. Mówią często, że to nie jest kwestia cięższego treningu, tylko zawodnicy są jakościowo lepsi i wszystko dzieje się po prostu szybciej. To główna różnica. Ta teoria wydaje mi się całkiem realna i tego się trzymam. 

Nie wydaje mi się, że trenujemy za słabo. Każdy okres przygotowawczy nie jest łatwy i myślę, że każdy może to potwierdzić. Nie ma czegoś takiego, że wychodzimy na trening i nic nie robi. Jest ciężka praca. 

Maciej Bartoszek i jego sztab dali wam w kość w czasie letnich przygotowań?

Naprawdę mocny okres przygotowawczy. Intensywny, ale też przyjemny. Wszystko było dobrze zbalansowane. Aspekty fizyczne są łączone z elementami piłkarskimi. Myślę, że jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu.

Jakie masz przewidywania na ten sezon? 

Przewidywań nie, ale mam wysokie oczekiwania od siebie i zespołu. Jestem ambitnym chłopakiem i chcę wszystko robić robić jak najlepiej. Na pewno podchodzimy do sezonu z dużą ambicją. Damy z siebie maksa i wyciągniemy ile się da. 

Niedługo skończysz 19 lat, a mimo to masz już 38 meczów w Ekstraklasie. Nad czym najbardziej pracowałeś przez ostatnie półtora roku?

Największy nacisk kładłem na to, żeby postarać się zrozumieć oczekiwania trenera, choćby pod względem taktycznym. Skupiam się na treningach, gdzie szlifuję rzeczy czysto piłkarskie. Mam świadomość swoich braków, staram się realizować też po treningach. Nie ma jednak jednej rzeczy, która jest priorytetem. Staram się uczyć wszystkiego, żeby być zawodnikiem, który odnajdzie się w różnych stylach gry i potrafi zaskoczyć na boisku.

Trenerzy zwracają uwagę, że powinieneś więcej czasu spędzać na siłowni czy wolisz nie nabierać masy, żeby nie stracić szybkości i zwinności?

Nie ma żadnych nacisków. Zawodnik sam najlepiej wie, w jakiej wadze czuje się najlepiej, czy siłownia jest mu potrzebna czy nie. Oczywiście korzystam z siłowni, ale staram się nie przesadzać. W takiej wadze, z takim procentem tkanki tłuszczowej, czuję się najlepiej. Wszystko mi odpowiada, nie czuję się o wiele słabszy fizycznie od innych zawodników. Nabrałem trochę masy odkąd przyszedłem do Wisły i pojedynki fizyczne nie są już dla mnie taką zmorą. 

Czy od strony fizycznej był to dla ciebie duży przeskok z I ligi do Ekstraklasy? Zawodnicy wskazują, że w Ekstraklasie broni się zupełnie inaczej.

To prawda. Nie ma aż takiego dużego kontaktu fizycznego jak w I lidze. Obrońcy potrafią na krok nie odpuszczać napastników, a ja w Bełchatowie grałem na “9”. Kontakt fizyczny był cały czas. W Ekstraklasie aż tak nie jest. W mojej opinii I liga jest o wiele bardziej siłowa.

Coś cię w ogóle zaskoczyło w Ekstraklasie?

Na pewno to, ilu jakościowych zawodników kryje się w zespołach. Potrafiliśmy jechać na mecz z teoretycznie słabszymi rywalami, a tam było wielu jakościowych zawodników. Nie odstawali. Czuć tę różnicę. 

W I lidze zdarzało się, że był 1-2 zawodników technicznych. 

W GKS-ie Bełchatów grałeś na pozycji napastnika, ale w Wiśle Płock nie przypominam sobie takiej sytuacji. Przeważnie grasz na skrzydle. Gdzie się lepiej czujesz?

Wszystko zależy od tego jakim system gramy, jakie jest nasze podejście do gry - czy chcemy grać z kontrataku czy być w posiadaniu piłki. Uważam, że na ten moment prawe skrzydło jest dla mnie o wiele bardziej korzystne, niż “9”.

Trener Sobolewski wskazywał, że łatwiej grać na skrzydle, bo zza linii nikt nie wyskoczy, a jako napastnik musisz mieć oczy dookoła głowy.

Tak, to na pewno jedna z różnic. Trener Sobolewski potrzebował też do swojego stylu gry napastnika, który utrzyma piłkę w centrum boiska i będzie nią operował w czasie meczu. Ja jestem napastnikiem, który schodzi w boczne sektory, unika kontaktu z przeciwnikiem. Staram się cały czas być w ruchu i szukać wejść za plecy.

A co myślisz o przepisie o młodzieżowcu, którego w jakimś stopniu jesteś beneficjentem? 

To niesamowita szansa dla młodych zawodników. Mówiłem już kiedyś w wywiadzie, że gdyby nie ten przepis, to nie znalazłbym się w kadrze w GKS-u Bełchatów i moja przygoda z piłką nie potoczyłaby się w ten sposób. Jestem wielkim fanem tego przepisu. Uważam, że wielu utalentowanych zawodników nie dostałoby szansy, a w takich momentach mogą ją dostać, wykorzystać i wypłynąć na szerokie wody. Jest jak najbardziej korzystny, służy zawodnikom młodego pokolenia. 

Przeciwnicy wskazują, że PESEL nie gra. Liczy się to, co pokazujesz na boisku.

To prawda, ale uważam też, że jest wielu trenerów, którzy wolą postawić na starszego zawodnika, mimo iż młody jest utalentowany. I tak, i nie. Nigdy nie dojdzie będzie wspólnego zdania - będą przeciwnicy, będą też ludzie popierający ten przepis. 

W Wiśle Płock jest sporo młodych zawodników. Jak zapatrujesz się na rywalizację? 

Jestem bardzo szczęśliwy, bo to większa rywalizacja. To mnie motywuje i podnosi poziom zespołu. To może wyjść tylko na dobre - i mi i zespołowi. 

Interesujesz się jeszcze tym, co się dzieje w GKS-ie Bełchatów?

Oczywiście. Cały czas jestem sercem z tą drużyną. Tam się wychowałem i temu klubowi wiele zawdzięczam. Orientuję się cały czas, jestem w miarę na bieżąco. 

Przykro się na to patrzy, bo to klub, który w pewnej chwili znaczył dość sporo w Polsce.

Bardzo przykro. Myślę, że GKS Bełchatów powinien być przynajmniej w I lidze. Może nie walczyć o najwyższe cele, ale usadzić się gdzieś w środku tabeli. Są jednak względy pozaboiskowe, które na to nie pozwalają. Przykro, bo to w miarę duży klub, z fajnym stadionem i bazą treningową, a jest teraz w II lidze [sezon zacznie z 4 ujemnymi punktami - red.]. Wygląda to jak wygląda. Trzymam kciuki, żeby sytuacja się poprawiła i GKS szybko wrócił do I ligi, za parę lat może nawet do Ekstraklasy. 

Przez chwilę miałeś Twittera, ale ostatnio usunąłeś konto. Dlaczego? 

W pewnej chwili spędzałem dużo czasu w różnych mediach. Po prostu w którymś momencie odciąłem się od wszystkiego i nie korzystam z żadnych mediów społecznościowych. Facebook i Instagram istnieją, ale nie wchodzę na te konta. A co do Twittera, to stwierdziłem, że usunę konto i nie będę się angażował, ani czytał. To nie pomaga. Nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Stwierdziłem, że tracę na to czas.

Piłkarze często mówią, że nie czytają tego, co się o nich pisze. Jak jest u ciebie? Czytasz czy nie czytasz? 

Oczywiście, że czytałem, ale nie przejmuję się opinią innych ludzi. Widziałem zaczepki na Twitterze, jakieś kąsanie w słabszych momentach - nie robiło to na mnie wrażenia. 

Myślę, że piłkarze czytają, bo chcą wiedzieć jakie ludzie mają o nich zdanie. To czysta ciekawość. Pewnie większość piłkarzy to robi. Ja sobie odpuściłem na jakiś czas, ale od czasu do czasu jak pojawi się o mnie czy drużynie  jakiś artykuł czy coś, to wejdę i przeczytam. 

A jak znosisz krytykę? Piłkarzom często się obrywa. Jak jest dobrze, to jesteście noszeni na rękach, a jak źle, to szpilka za szpilką. 

Dla mnie krytyka na zasadzie wyplucia swoich żali do piłkarzy jest bez sensu. Jeżeli się zdarza konstruktywna, to okej - przyjmuję ją, biorę to do siebie i poświęcam temu chwilę czasu. Jeżeli są to racje, które w odniesieniu do prawdziwego życia nie mają żadnego sensu, to nie zwracam na to uwagi. 

Mam nadzieję, że ten wywiad przeczytasz! 

Na pewno spojrzę i zobaczę jak wyszło. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama