Jak wiadomo, Wszystkich Świętych w tym roku przypada w sobotę. Zgodnie z Kodeksem pracy, a dokładnie z jego art. 130 § 2, w związku z tym pracodawca ma obowiązek wyznaczyć pracownikom inny dzień wolny.
Premier Donald Tusk podjął decyzję, że w sektorze państwowym tym dniem będzie poniedziałek 10 listopada, czyli dzień poprzedzający Święto Niepodległości.
Co to oznacza w praktyce? Są aż cztery dni wolne od pracy, od soboty 8 listopada do wtorku 11 listopada. Taki układ kalendarza jak w tym roku nie zdarza się często i z pewnością zostanie wykorzystany przez wielu Polaków np. na wyjazdy rodzinne.
Wolny poniedziałek. Kto największym beneficjentem?
Rozporządzenie w sprawie dnia wolnego od pracy obejmuje w pierwszej kolejności zatrudnionych w sferze budżetowej. Czterodniowy "weekend" będzie dotyczył m.in.:
- funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji,
- pracowników jednostek budżetowych obsługujących fundusze celowe,
- pracowników Biura Spraw Wewnętrznych Straży Granicznej,
- izb administracji skarbowej,
- komend oraz jednostek organizacyjnych służb, inspekcji i straży wojewódzkich.
Sektor prywatny. Co z dniem wolnym?
Nieco inaczej sytuacja wygląda w sektorze prywatnym. Zgodnie z przepisami, również i tam pracodawcy mają obowiązek zapewnić pracownikom dzień wolny za święto wypadające w sobotę, ale nie muszą wyznaczać go akurat 10 listopada.
W praktyce oznacza to kilka możliwych rozwiązań. Wolne może być właśnie w poniedziałek 10 listopada, ale może zostać wyznaczone w inny dzień, np. 14 listopada. Szefowie firm mogą też podzielić pracowników na grupy tak, by jedna miała wolne 10 listopada, a druga - w innym terminie.
Pozwoli to m.in. na dostosowanie organizacji pracy do potrzeb firmy.
Wolny dzień jednak nie dla wszystkich
Warto wiedzieć, że nie każdy będzie się cieszyć z aż czterodniowego wypoczynku. Dodatkowy dzień wolny dotyczy wyłącznie osób zatrudnionych na podstawie umowy o pracę.
Nie obejmie on osób zatrudnionych na umowach cywilnoprawnych, takich jak umowa zlecenia czy umowa o dzieło a także prowadzących własną działalność gospodarczą.
Tak długa przerwa w pracy to z pewnością pewien impuls dla krajowej branży turystycznej i gastronomicznej, bo przybędzie krótkich wyjazdów wypoczynkowych i turystycznych.
Komentarze (0)