Chwila nieuwagi albo niewinny zwyczaj zza kierownicy może skończyć się mandatem liczonym w setkach euro. Warto wiedzieć, które zachowania w różnych krajach Europy traktowane są jako wykroczenia – i ile mogą kosztować turystów.
„Zimny łokieć” w cenie kilkuset euro
Obrazek dobrze znany z letnich tras – kierowca jedzie z ręką nonszalancko wystawioną przez okno. Choć w Polsce wielu kierowców robi to odruchowo, w części krajów Europy grozi za to surowa kara.
Mandaty za tzw. „zimny łokieć” zaczynają się od 85 euro, a w skrajnych przypadkach sięgają 338 euro (ponad 1400 zł). – „Ogranicza to kontrolę nad pojazdem” – tłumaczą miejscowi policjanci. Jeśli chcesz pochwalić się opaloną ręką, zrób to dopiero po zejściu z drogi.
Goły tors za kierownicą jak nowy telefon
Upał skłania do ściągnięcia koszulki, ale za kierownicą to ryzykowny pomysł. W niektórych krajach prowadzenie auta bez ubrania na górze karane jest mandatami sięgającymi nawet 500 euro, czyli ponad 2100 zł.
– Należy unikać zdejmowania koszulki za kierownicą – podkreślają funkcjonariusze.
Cienka koszula czy T-shirt mogą okazać się dużo tańszą alternatywą niż mandat.
Uchylone okno? Kara jak za „zaproszenie” dla złodzieja
Zostawienie otwartej szyby w zaparkowanym aucie to kolejny grzech, który w Polsce uchodzi płazem, a za granicą oznacza mandat. Lokalne przepisy traktują to jako „zachętę do kradzieży”.
Wysokość kary waha się od 42 do 173 euro (do 735 zł). Policjanci nie uznają tłumaczeń o upale czy krótkim postoju – auto trzeba zamknąć szczelnie, bez wyjątków.
Klimatyzacja na postoju – kosztowny luksus
Zdarza się, że kierowcy zostawiają włączony silnik, by w upale chłodzić się klimatyzacją podczas postoju. To jednak także ryzyko sporej kary.
– Mandat za pozostawienie włączonego silnika na postoju może wynieść od 216 do 432 euro – ostrzegają służby.
To równowartość nawet 1800 zł.
Warto więc poszukać cienia zamiast płacić tyle, co za weekendowy wyjazd.
Klakson nie do pozdrawiania
W Polsce klakson bywa używany do pozdrawiania znajomych czy wyrażania frustracji w korku. Tymczasem w niektórych krajach wolno z niego korzystać wyłącznie w sytuacji realnego zagrożenia.
Za nieuzasadnione trąbienie grozi mandat nawet 168 euro (ponad 700 zł). Lepiej więc pohamować emocje i zostawić klakson na awaryjne sytuacje.
Surowe przepisy także dla pieszych
Nie tylko kierowcy muszą uważać. Mandaty grożą również pieszym, np. za przejście przez jezdnię „po skosie”.
Kara waha się od 26 do 102 euro (około 430 zł). Choć podejście policjantów bywa różne, przepisy są jednoznaczne i dotyczą wszystkich uczestników ruchu.
Warto sprawdzić przepisy przed wyjazdem
Historie te pokazują, że zwyczaje z polskich dróg za granicą mogą być postrzegane jako poważne wykroczenia. A mandaty bywają bardzo wysokie, bez względu na to, jak przekonujące wydają się tłumaczenia.
Dlatego przed wakacyjną podróżą warto poświęcić chwilę na sprawdzenie lokalnych regulacji drogowych. Dzięki temu pieniądze z urlopowego budżetu wydasz na przyjemności, a nie na kary.
Komentarze (0)