W łódzkiej szkole podstawowej uczy najmłodszy nauczyciel w Polsce
Od dziecka było dla niego jasne, że chce być nauczycielem i nie widział siebie w innym zawodzie. 21-letni Bartek Rosiak uczy języka polskiego w Szkole Podstawowej nr 182 w Łodzi. O sprawie pisze portal TuLodz.pl. W bardzo młodym wieku zdobył pełne kwalifikacje do wykonywania zawodu – trzyletnie studia polonistyczne ukończył rok wcześniej niż rówieśnicy. Doświadczenie zawodowe zbierał od 2017 roku – praktykę rozpoczął prowadząc zajęcia w Szkole Podstawowej nr 81 w Łodzi, czyli podstawówce, którą sam kończył.
– Po olimpiadzie chemicznej miałem zaplecze z przedmiotów ścisłych, natomiast po olimpiadzie z literatury – przygotowanie humanistyczne. Po konkursie z języka polskiego zrozumiałem, że moje miejsce jest w szkole, między uczniami. Już w klasie maturalnej uczęszczałem na zajęcia z polonistyki. Język polski zajmuje specjalne miejsce na tle innych przedmiotów – oprócz tego, że uczę gramatyki, kultury języka, historii literatury, to jednak kreuję wrażliwość dzieci i ta wychowawcza rola jest mi bardzo bliska – mówi Bartek Rosiak.
Doświadczenie zawodowe zbierał od 2017 roku – praktykę rozpoczął prowadząc zajęcia w Szkole Podstawowej nr 81 w Łodzi, czyli podstawówce, którą sam kończył. Na zasadach umowy wolontaryjnej prowadził koła wyrównawcze i olimpijskie. Jak podkreśla, konieczność bardzo szybkiego usamodzielnienia była podyktowana trudną sytuacją rodzinną.
– Wychowywała mnie babcia. W razie jej śmierci chciałem być gotowy na to, aby samodzielnie się utrzymać. Szybsze kończenie studiów i ten pęd do przodu teraz u wielu wzbudza podziw, ale w gruncie rzeczy wiąże się z tragiczną historią – zaznacza nasz rozmówca. – Gdyby nie moja sytuacja rodzinna, pewnie kończyłbym studia dopiero teraz. Pomyślałem sobie jednak, że jeśli będę jedną z wielu osób po studiach, wyłącznie z dyplomem w ręce, to żaden dyrektor nie przyjmie mnie do pracy, ponieważ nie będę w żadnym stopniu konkurencyjny.
Nauczyciel natychmiast zdobył zaufanie dyrekcji szkoły. W trakcie pierwszych tygodni pracy został świetnie przyjęty przez uczniów i rodziców.
– Na pewno nie chcę, żeby uczniowie się bali. Uważam, że dobre i efektywne nauczanie oparte jest na relacji. Fundamentalna zasada, którą stosuje polega na tym, że odpowiedzialność za proces uczenia spoczywa na uczniu – nie na mnie, jako nauczycielu, ani na rodzicach. Tłumaczę dzieciom, że jestem ich przewodnikiem po świecie kultury, literatury, języka polskiego. Mówię, że będę chciał ich zainspirować, dam im warunki do tego, aby zdobywali wiedzę, ale ostatecznie to na nich spoczywa obowiązek nauki – tłumaczy polonista. – Myślę, że dzieciom trzeba stawiać wysoko poprzeczkę i wspierać je w tym, by mogły osiągać jak najwyższe cele.
U młodego nauczyciela nie ma taryfy ulgowej – sprawdziany są wymagające, obszerne, obejmujące wiele zagadnień. Dużą rolę w jego systemie nauczania odgrywa jednak indywidualne podejście do ucznia. Decyzja o końcowej ocenie zapada w obecności ucznia, poprzedza ją choćby krótka kilkuminutowa rozmowa. Wszystko po to, by ocena uwzględniała poczynione przez daną osobę postępy.
Gdzie młody nauczyciel widzi swoją przyszłość?
– Swoje miejsce na pewno widzę w systemie oświaty. To środowisko pasjonuje mnie i miałem okazję oglądać je z wielu stron. W roku 2019 doradzałem nawet minister edukacji narodowej. Myślę, że za kilkanaście lat widziałbym siebie jako dyrektora, który chciałby zmieniać swoją szkołę albo doradcę metodycznego w Łódzkim Centrum Doskonalenia Nauczycieli, z którym teraz współpracuję. Na pewno chciałbym wyjść poza salę lekcyjną i zmieniać coś więcej, niż tylko własne poletko – podsumowuje.
CZYTAJ TAKŻE >>>„Wszystkie dzieci potrzebują rozmowy”. Na zagrożenia dorastania wskazuje łódzka edukatorka seksualna
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.