reklama
reklama

Zmarł Bohdan Urbankowski. Przez 30 lat był związany z Teatrem Dramatycznym w Płocku

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor: | Zdjęcie: Wiktoria Włoczewska

Zmarł Bohdan Urbankowski. Przez 30 lat był związany z Teatrem Dramatycznym w Płocku - Zdjęcie główne

foto Wiktoria Włoczewska

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Wiadomości15 czerwca w Warszawie w wieku 80 lat zmarł Bohdan Urbankowski, poeta, dramaturg, prozaik, historyk i filozof; twórca ruchu Nowego Romantyzmu. W latach 1982-2011 był związany Teatrem Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego w Płocku.
reklama

Bohdan Urbankowski urodził się w 1943 roku w Warszawie. Absolwent polonistyki i filozofii na Uniwersytecie Warszawskim. Jest twórcą ruchu Nowego Romantyzmu. Z Płockiem związany był od lat 60., a od 1981 r. pracował w Teatrze Dramatycznym im. Jerzego Szaniawskiego. Przez wiele lat pełnił funkcję kierownika literackiego teatru. 

W PRL-u był inwigiowany przez Służbę Bezpieczeństwa, w 1993 roku startował z list KPN. Ubiegał się o mandat senatora z Województwa Płockiego. 

Napisał ponad 50 książek – dramatów, esejów i zbiorów poezji. Wśród nich znajdują się prace filozoficzne („Myśl romantyczna”, „Absurd – ironia – czyn”,” Kierunki poszukiwań”), zbiory sztuk teatralnych i radiowych („Dramaty płockie”, „Sny o ojczyźnie”), wiersze („W cieniu”, „Głosy”, „Dojrzewanie”, „Chłopiec, który odchodzi”, „Erotyk dla następcy”) i monografie: Adama Mickiewicza, Fiodora Dostojewskiego, Józefa Piłsudskiego, Karola Wojtyły i Zbigniewa Herberta.

reklama

Wielokrotnie odznaczany. Już w 1972 roku dostał nagrodę im.  Józefa Czechowicza. Dwukrotnie otrzymał Medalem Solidarności -„Zasłużony w Walce o Niepodległość Polski i Praw Człowieka” oraz odznakę „Zasłużony Działacz Kultury” za pracę w podziemnym ruchu wydawniczym (1982-1989).

W 2002 roku Bohdan Urbankowski został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi, a w 2014 Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich przyznału mu "Laur SDP". W 2014 roku prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Krzyżem Wolności i Solidarności, a w 2016 roku prezydent Andrzej Duda przyznał mu Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. 

Bohdan Urbankowski we wspomnieniach dyrektora Marka Mokrowieckiego 

reklama

Poznaliśmy się w 1990 roku, kiedy obejmowałem płocki Teatr. Telefonował z Nowego Jorku z pytaniem – czy zamierzam z nim współpracować? 

Doktor Bohdan Urbankowski – patriota, filozof, poeta, pisarz, dramaturg. Był kierownikiem literackim płockiego Teatru w latach 1982 – 2011. Ogłosił, wspólnie z dyrektorem Andrzejem Marią Marczewskim, „Manifest – Płock Stolicą polskiego Romantyzmu”, w którym formułuje program artystyczny teatru:

Propozycją naszą jest stworzenie Teatru Romantycznego, mniejsza o to, czy związanego z jakąś jedną placówką (np. w Wałbrzychu), czy też kontynuującego tradycję wędrownych trup. Kultura tworzy system naczyń połączonych na tyle, że mniej jest ważne, w którym miejscu wprowadzone doń zostaną pewne ideały, wartości i wzorce – ważne jednak, by one zaistniały. Dramat ma tutaj szczególnie doniosłą rolę: może być formą sakralizującą wszystko, co się wewnątrz niej pojawi (mówimy o szczególnym typie – dramacie romantycznym), może nie sakralizować nawet… samej religii, ba! tworzyć nawet paradoksalne „sacrum laickie" i co ważne – jest neutralną płaszczyzną spotkania, bardziej tolerancyjną niż religia. Jest także bardziej obiektywną formą przekazywania i przechowywania wartości najcenniejszych dla każdego narodu – bez względu na to, z jakiej sfery i z jakiej epoki pochodzą… 

reklama

Głównym adresatem Teatru Romantycznego winno być młode pokolenie Polaków, gdyż ono tylko może wybudować Polskę przyszłą – inną i lepszą od obecnej. Teatr Romantyczny byłby więc teatrem pokoleniowym. Musiałby także być teatrem angażującym – uzupełniającym swoje prezentacje dyskusjami, spotkaniami autorskimi, wystawami itp. W przyszłości taki teatr mógłby się stać na swoim terenie placówką organizującą całe życie kulturalne od przedstawień po malarstwo (scenografia) i dyskusje klubowe na wszystkie możliwe tematy…

Jednym z zadań Teatru Romantycznego musi być inspirowanie twórczości o wysokich walorach etycznych i estetycznych, kształtującej moralną i polityczną wrażliwość narodu… 

Uzupełnieniem Teatru Romantycznego winna być Scena Myśli Politycznej, prezentująca – w atrakcyjnej formie – przemyślenia i problemy od twórczości Mochnackiego począwszy – do polskich i światowych politologów współczesnych. Do każdego z przedstawień, nie tylko na Scenie Myśli Politycznej, dołączone byłyby w formie broszur teksty i omówienia…

Bohdan Urbankowski przez 30 lat swojej działalności w płockim Teatrze miał wpływ na jego repertuar. Na płockiej scenie ukazały się trzy prapremiery jego dramatów:

w 1984 roku „Chłopiec, który odchodzi” w reż. Jerzego Stępniaka;

w 1988 roku „Żelazne kwiaty” w reż. Grzegorza Sobocińskiego;

w 2018 „Gwiazdy rdzewieją na dnie Wisły” w reż. Marka Mokrowieckiego. 

W dwóch ostatnich ukazał postać Marszałka Józefa Piłsudskiego, a trzeba pamiętać, że „Żelazne kwiaty” miały prapremierę w czasach PRL.
Kiedy na początku lat 90. druh Wacław Milke rzucił pomysł zorganizowania Dni Historii Płocka, napisał „Masława” (dramat o wprowadzeniu chrześcijaństwa na Mazowsze) – pierwsze z kilkunastu widowisk historycznych ukazujących ważne wydarzenia z dziejów miasta i regionu. 

Oparte na materiałach archiwalnych przywracały pamięci często zapomniane fakty i postacie: 

  • „Ostatni Sejm wolnej Polski” – niewiele osób pamięta, że w Płocku obradował Sejm w czasie Powstania Listopadowego;
  • „Płonące cyfry 63” – poświęcone były dziejom Powstania Styczniowego;
  • „Rok 20” – obronie Płocka w wojnie polsko-bolszewickiej; 
  • „Po tamtej stronie Wisły” – w 80. rocznicę przyłączenia Radziwia do Płocka.

Widowiska Bohdana graliśmy w różnych miejscach: przed Katedrą, na Tumach, przed pomnikiem Broniewskiego, przy sądzie; a oglądała je wielotysięczna publiczność. To dzięki Jego pracy ludzie mogli odnajdować swoją tożsamość, czerpać dumę z bycia obywatelami regionu, w którym tak wielu poświęcało swoje życie dla Ojczyzny. Wielka, a nienachalna lekcja patriotyzmu. 

Konsultowałem z Nim wszystkie nasze teatralne przedsięwzięcia. Uwielbiałem jego dysonans do dziejących się wydarzeń i lapidarne komentarze. Uwielbiałem nasze telefoniczne rozmowy, kiedy podnosił słuchawkę, słyszałem zawsze „Witaj kochany"…

Strzępy wspomnień. To Bohdan wymyślił, żeby „Dziady” grać w płockiej Katedrze. A kiedy zorganizowaliśmy pierwszy happening pod pomnikiem Broniewskiego, a wiersze poety mówiliśmy „sobie a muzom”, bo nie było żadnych widzów, Bohdan na dwudziestostopniowym mrozie wygłosił esej o życiu i poezji poety. 

Z racji swoich „obowiązków służbowych” Bohdan pisał artykuły do naszych towarzyszących każdej premierze programów. To nie były artykuły, ale małe arcydzieła, miniaturowe eseje. Zawierające nie tylko ideę inscenizacji, ale Jego osobisty, osobny komentarz dotyczący sztuki, autora i percepcji dzieła w czasach nam współczesnych. No i jako, że wielką Jego miłością był Marszałek Józef Piłsudski, jego postać, wspomnienie o nim przemycał, gdzie się tylko dało. Pierwszy bodajże raz przy programie do „Jeremiasza” Wojtyły, potem w „Dziadach”. Wiele razy czytam program, a tu parę zdań o Marszałku. Dzwonię, „Bohdan, na litość, co z tym ma wspólnego Marszałek?” „No wiesz kochany, Marszałka nigdy dość”. Stało się to rodzajem zabawy ciągnącej latami. 

Wielu wspólnych pomysłów nie udało się zrealizować. Żałuję, że nie posłuchałem Bohdana, który pragnął obejrzeć na scenie swój tom poetycko-prozatorski „Głosy” poświęcony pamięci więźniów obozów koncentracyjnych. Zrealizował je Henryk Jóźwiak w prowadzonym przez siebie Teatrze Remedium. Przedstawienie na warszawskim Festiwalu Juwenalia III Wieku zyskało Grand Prix.

Moje wspomnienie dotyczy głównie działalności Bohdana w płockim Teatrze, a przecież był on wielokrotnie nagradzanym w kraju i za granicą poetą, publicystą (wystarczy wspomnieć „Czerwoną mszę”), dziennikarzem, modus vivendi wielu konkursów poetyckich ze szczególnymi zasługami dla Płocka. 

Był człowiekiem o jasno określonych poglądach politycznych, działał czynnie w czasach PRL w opozycji. No i był doktorem filozofii. Jego ostatnim dziełem, które mi z dumą pokazał była „Historia filozofii polskiej”. Dwa tomy przedstawiające znanych tylko garstce fachowców filozofów polskich. Niesamowita praca. Pokazał mi ją podczas naszego ostatniego spotkania, latem ubiegłego roku, w swoim mieszkaniu na warszawskim Ursynowie. Gościłem u Niego wielokrotnie. Zawsze wychodził po gościa do windy. Wchodziło się do Niego wąskim przedpokojem. Wąskim – bo po obu stronach stały regały od podłogi do sufitu zapełnione książkami. Gościnne panie – Lidka, żona i córka Hania wprowadzały gościa do gabinetu gospodarza. Na jednej ścianie obrazy, pozostałe wypełniały regały z książkami. Książki były wszędzie, na stole, na biurku. Ba, żeby dostać się na fotel, trzeba było podążać labiryntem, który wyznaczały leżące na podłodze książki.

Takim Cię widzę. W świecie mądrości i poezji. Wiernego swoim ideałom, niedbającego szczególnie o tzw. dobra doczesne, ale nie oderwanego od rzeczywistości tylko tkwiącego w niej i kształtującego ją poprzez swoją działalność. I ten wyrazisty osąd dziejów i ludzi. I jeszcze specyficzne poczucie humoru.
I Twój głos „Witaj kochany". 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama