Skóra po zimie jest wysuszona, blada, zmęczona, ciało tu i ówdzie się zaokrągliło i wiosenne ubrania nie zawsze się dopinają. Co zrobić, żeby wiosnę przywitać w świetnej formie? Zacząć już teraz, póki zima panoszy się w najlepsze - to po pierwsze.
Nie oszukujmy się - wiosna przychodzi znienacka i rok w rok zastaje nas w średnio satysfakcjonującej formie. Nagle wychodzi słońce, na dworze pachnie wiosną, rtęć na termometrze skacze jak szalona i już chciałoby się opalić bladą jak u córki młynarza łydkę, przywdziać wdzięczne pantofelki i kupioną pod koniec lata zwiewną sukienkę. I co? I figa. Skóra po zimie jest wysuszona, blada, zmęczona, ciało tu i ówdzie się zaokrągliło i wiosenne ubrania nie zawsze się dopinają. Co zrobić, żeby wiosnę przywitać w świetnej formie? Zacząć już teraz - to po pierwsze.
Sprawdziliśmy więc, co mogą zaoferować nam salony urody, by przygotować ciało na wiosnę. Nasi rozmówcy skupiają się głównie na potrzebie nawilżania suchej jak papier skóry, depilacji i zabiegach mających poprawić naszą sylwetkę i wszyscy jak jeden mąż podkreślają: trzeba konsekwencji. Jeśli nie będziemy systematyczni, szkoda czasu i pieniędzy. - Żeby na wiosnę osiągnąć upragniony cel, warto zająć się sprawą już teraz - mówi Irmina Białecka z Nomasvello.
Pierwsza sprawa to modelowanie sylwetki. Wiadomo - na zimę zawsze nabieramy trochę ciałka, to normalne. Ale jak już zrzucamy kożuchy, puchowe kurtki i wełniane golfy, to zamiast nich chcielibyśmy wsunąć się w obcisły sweterek. A okazuje się, że tu przybyło, tam przybyło i ogólnie czujemy się jak wieloryby. - W naszym salonie przeprowadzamy zabiegi modelowania sylwetki za pomocą ultradźwięków - zachęca Irmina Białecka i zaraz dodaje: - Ale cudów nie ma - nikt nie schudnie tylko od tego, potrzebna jest też dobra dieta. Znam kobiety, które przychodzą na zabieg, a zaraz później już są umówione na pizzę czy piwo! Ale sama dieta też nie zawsze w pełni nas satysfakcjonuje, głównie dlatego, że nie chudniemy tam, gdzie byśmy chcieli. Nie zredukujemy nią też cellulitu czy innych niedoskonałości sylwetki.
A już kawitacją - jak zapewnia szefowa salonu - owszem. Tylko że znowu - jeden zabieg nie ma sensu. - Szkoda pieniędzy - kwituje Irmina Białecka. - Zabieg powinno się powtórzyć co najmniej pięć razy, nie częściej niż raz na tydzień.
Systematyczności wymaga też drugi z programów oferowanych przez salon: fotodepilacja. Cały cykl trwa około roku - najpierw włosy usuwa się impulsami światła raz na miesiąc, potem co 6 albo 8 tygodni aż do momentu, gdy osiągniemy upragniony stan zera włosów. - Już w trakcie takiej serii widać znaczne zmniejszenie owłosienia, włoski odrastają, owszem, ale znacznie wolniej, są też rzadsze i cienkie. No i bez irytującego efektu czarnych kropek, który pojawia się przy innych metodach depilacji - zaznacza Irmina Białecka.
Trzecim rodzajem zabiegu, który już teraz, zimą, poleca szefowa salonu, jest fotoodmładzanie. Po pierwsze dlatego, że trzeba go powtórzyć sześciokrotnie (z ok. dwutygodniowymi przerwami). Po drugie dlatego, że można je wykonywać tylko do chwili, gdy temperatura nie przekracza 25 stopni.
No to teraz, ile musielibyśmy za te wszystkie atrakcje zapłacić, żeby wiosnę przywitać odmłodzone, odchudzone i z gładkimi jak jedwab nogami? Za zabieg fotodepilacji i fotoodmładzania - po 99 zł (na zniżki można liczyć, gdy zdecydujemy się od razu na cały cykl). Kawitacja jest droższa - jeden zabieg kosztuje 199 zł (za 5 zabiegów zapłacimy 599 zł).
Z kolei w studio odnowy biologicznej Cameleo SPA zaproponowano nam pakiet trzech zabiegów. W łaźni parowej możemy poradzić sobie z suchą skórą. - Mróz wysusza naszą skórę i to, co trzeba zrobić w pierwszej kolejności, to zadbać o jej nawilżenie - radzi Artur Kaczorowski, szef Cameleo SPA. - Kąpiel w łaźni parowej nie tylko działa odprężająco, obniżają napięcie mięśni, ale kłęby pary wnikają w skórę i dzięki temu staje się ona nawilżona, miękka jak u małego dziecka.
Potem peeling algowy. Też nawilży skórę, a na dodatek ścierając zrogowaciały naskórek, ma ją ujędrnić, odblokować pory , a także zredukować cellulit i tkankę tłuszczową. - A na koniec proponujemy masaż kokosowy - zachęca szef Cameleo. - Poza działaniem relaksującym, odprężającym wpłynie on też bardzo korzystnie na suchą, zmęczoną niskimi temperaturami i wiatrem skórę ciała i twarzy.
Ile kosztują takie pachnąco-nawilżająco-relaksujące przyjemności? Za godzinę w łaźni (trzy razy po piętnaście minut plus kwadrans przerwy) zapłacimy ok. 18 zł, za peeling algowy - 70 zł. Zdecydowanie najdroższy jest masaż, ale za to - jak podkreśla szef salonu - cena 95 zł obejmuje nie tylko masaż ciała, ale i twarzy. Za cały trzyelementowy pakiet (łaźnia, peeling i masaż) zapłacimy ok. 180 zł, ale i w Cameleo można liczyć na rabaty i zniżki.
Nasi rozmówcy przypominają: jest jeszcze jeden, mniej mierzalny, ale efekt wizyty w salonie urody. - Na pewno to, że robimy coś dla siebie, bardzo poprawi nam samopoczucie i doda pozytywnej energii- mówi Irmina Białecka, a Artur Kaczorowski dodaje, że coraz częściej przekonują się o tym również panowie. Cellulitem czy jedną zmarszczką więcej nie przejmują się oczywiście wcale a wcale, za do masażu są pierwsi. - Panowie, co dostrzegłem początkowo z niemałym zaskoczeniem, rzeczywiście przychodzą na masaże niemal tak samo licznie jak panie - zdradza szef Cameleo SPA. - Scenariusz jest zazwyczaj podobny: najpierw dość mocno niepewni przekraczają próg salonu podążając za swymi żonami, ale potem pierwsi wskakują na łóżko do masażu!
Zima sobie, a my już myślmy o wiośnie
Opublikowano:
Autor: Portal Płock
Przeczytaj również:
WiadomościSkóra po zimie jest wysuszona, blada, zmęczona, ciało tu i ówdzie się zaokrągliło i wiosenne ubrania nie zawsze się dopinają. Co zrobić, żeby wiosnę przywitać w świetnej formie? Zacząć już teraz, póki zima panoszy się w najlepsze - to po pierwsze.
Polecane artykuły:
wróć na stronę główną
ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.
e-mail
hasło
Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE