Polish Hip-Hop Festival jest marką na polskim rynku festiwali od 2013 roku. W 2024 roku festiwal obchodził jubileusz X-lecia - daty są zakrzywione przez odwołanie imprezy w czasach pandemii. Co możemy powiedzieć o X edycji?
Na organizatorów od kilku miesięcy spadała spora fala krytyki. Fani czepiali się tego, co na festiwalu najważniejsze - obsady. Przez 3 dni festiwalu na plaży nad Wisłą w Płocku zagrała okoł 100 artystów, w tym 36 na głównej scenie. Niezwykłej, imponującej rozmiarem głównej scenie. Impreza przez 3 dni trwała także na Ploom Stage, w piątek i sobotę także na X Stage czy UK Zone. Zaskoczeń jednak nie było - największą widownię przyciągała główna scena.
Warto odnotować 2 fakty:
- Polish Hip-Hop Festival odbywał się w tym samym czasie co Open'er (choć wpływ jednego festiwalu na drugi jest raczej dość mizerny),
- w czasie festiwalu odbywały się ćwierćfinały EURO 2024.
Z drugiej strony nie ma chyba w letnim kalendarzu daty, która pasowałaby wszystkim.
Headlinerzy dowieźli
W tym roku organizatorzy postawili na headlinerów, które miały być po prostu największymi gwiazdami. I tak na początku roku ogłoszono, że do obsady festiwalu dołączają PRO8BL3M, Young Leosia, Bambi, NLE Choppa czy Lil Pump. W kolejnych turach ogłoszeń dołączyli do nich KęKę, Kizo, Paluch, Malik Montana, Reto, Szpaku, Guzior, Avi czy Smolasty. Gwiazd było sporo, ale wielu fanów wytykało, że brakuje jeszcze kilku nazwisk, a są za to Amerykanie. Pojawiły się pórównania do Rap Stacji, na której line-up rzeczywiście robi wrażenie. Prawdziwe "sprawdzam" przyszło w czasie festiwalu.
Sold outu nie było, ale na oko widać, że na plaży bawiło się kilkanaście tysięcy osób, zwłaszcza w sobotę. To był najlepszy dzień festiwalu, kiedy dopisała także pogoda. Czy to się komuś podoba czy nie, koncerty Young Leosi i Bambi zgromadziły po kilka tysięcy fanów, którzy energicznie bawili się z raperkami. Podobnie jak PRO8BL3M, który był chyba najlepszym koncertem na festiwalu, a na pewno w ścisłej czołówce. W sobotę świetnie zagrał też KęKę, ale na występie radomskiego rapera widownia była jednak rozczarowująca. Czy pewnym wytłumaczeniem może być dość wczesna godzina? W końcu KęKi zagrał tak, jak sam rapuje w jednym z kawałków - na scenę wyszedł już po 20:00.
Zaskoczeniem dla nieobeznanych z zagraniczną sceną mógł być piątkowy występ NLE Choppa. Amerykanin do Płocka przyjechał z matką i babcią, dał show w amerykańskim stylu, a jego występ oglądało kilka tysięcy osób. Jego krajan Lil Pump w sobotę na scenę wyszedł w koszulce Wisły Płock, ale takich tłumów nie zgromadził. Mówiąc jednak krótko: headlinerzy w większości "dowieźli".
Organizatorzy także w innych, w niemniej ważnych kwestiach. Duży plus za lepsze jakościowo toalety przenośne. Oferta food trucków także była szeroka, a samych wozów było sporo, więc i kolejki do poszczególnych były znośne. Wejście przez bramki także było bezproblemowe, o ile miało się właściwą opaskę. Organizatorzy poinformowali, że ok. 80 osób kupiło opaski "na mieście" i niestety zawiedli się - z podróbkami na festiwal się nie dostali.
Wszystko wskazuje, że to nie koniec hip-hopu w Płocku w 2024 roku. Podczas X edycji nie były wręczane Polish Hip-Hop Music Awards. Marcin Siwek zapowiadał, że zostanie zorganizowana osobna gala, prawdopodobnie właśnie w Płocku.
Tutaj znajdziecie setki zdjęć z 3 dni festiwalu.
A jakie są Wasze odczucia po X edycji festiwalu?
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.